Yarpen, przecież to jest album Adama Claytona! Perka może słabo w tle, ale bass? Gra więcej niż Edge i to jest super
Okej, mogłem się trochę zapędzić z krytyką, ale Vulcano. Poza tym trochę sam sobie zaprzeczyłem, bo przejawem popowości jest właśnie dużo basu, także tego.
A teraz chyba faktycznie Miracle, chociaż tekst ładny. I nie można nie docenić maksymalnego zepsucia dźwięku gitary. Taki przester w RMFie? No szacun jednak.
(później poszaleli bardziej tylko na żywo w Londynie w szoł Jonathana Rossa i to było TO. oczywiście musieli zapomnieć)