Ja się z Tobą zgadzam, że czasami trochę ciężko tu krytykować zespół, ale chamskie takie "przerzuć się z gazeta.pl [...]". A Orliński to jakby nie było gazeta.pl I wiem chyba czemu go przywołałeś (http://m.wyborcza.pl...a_do_zucia.html). Moim zdaniem, trafił w sedno. I albo ten zespół jest straaaasznie naiwny i oderwany od rzeczywistości, albo już dawno zatracił swoje ideały (powiedzmy, że w 2004 przy pierwszym dealu z Apple, ale to tak symbolicznie tylko).
Chamskim jest porównanie, że Orliński to jakby nie patrzeć gazeta.pl. Orliński albo np Szczygieł raczej nie robi sensacji dnia z tego, że Pawłowicz zjadła śniadanie w sejmie, albo że ktoś znowu podpalił tęczę w stolicy, a generalnie takimi "ważnymi" informacjami zazwyczaj zajmują się polskie portale.
A mnie śmieszy ten hejt na zespół związany z podatkami.
Nasze "dobro narodowe" w postaci Agnieszki Radwańskiej, która podatki od wygranych odprowadza (bądź nie?) w raju podatkowym dla tenisistów czyli w Monaco, jakoś nie jest nigdy o to ścigana przez rodaków, ba - wszyscy traktują ją jako żywą reklamę naszego kraju. 95% zawodników i zawodniczek tak robi (znam jeden wyjątek - Federer, który płaci wszystko w kraju czyli w Szwajcarii).
Nie wspomnę już o Kulczyku.
Różnica między Radwańską albo dajmy na to Kubicą jest taka, że oni w przeciwieństwie do U2, zajmują się tylko tym o czym mają pojęcie i nie kreują się na szczególnie wrażliwych na problemy tego świata. Nie chodzą na spotkania z rządzącymi i nie namawiają ich by za pieniądze podatników, którzy nie kombinują, ratowano Afrykę, walczono z biedą, AIDS itp itd. To jest czysta hipokryzja. Przeciętnego obywatela kraju UE nie stać na to, aby wynająć sobie biuro w Amsterdamie i procentowo, powiedzmy z 40 000 zł zarobionych w danym roku, zapłacić circa 600 zł podatku. A U2 robi tak bodajże od 2006 roku. The Rolling Stones robi to prawdopodobnie od lat 70, ale oni nie udają, że chodzi im o coś więcej niż sex, drugs & rock&roll i dlatego nikt się ich tak nie czepia.
Zresztą, to tylko jeden przykład, bo U2 np przed Vertigo Tour przebywali w Meksyku i Kanadzie nie dlatego, że jest tam pięknie, a po to by uniknąć pewnych przepisów dot. podatków.
Podobnie z tegoroczną akcją z RED i Bank of America. Pomijając trochę skalę przedsięwzięcia, równie dobrze mogli to zorganizować z Providentem. Ok rozumiem, że cel może być szczytny, ale defacto nie rozwiązuje problemu tylko robi reklamę zespołowi i wybiela instytucje, które mają sporo pod paznokciami, a to jest co najmniej nieetyczne.