65 replies to this topic

[Eva]

Dla oczekujących:

http://www.periscope...Pay0TbqH9LM7KSi

[bezet]

01. The Miracle (Of Joey Ramone)

02. Out Of Control

03. Vertigo

04. I Will Follow

05. Iris (Hold Me Close)

06. Cedarwood Road

07. Song For Someone

08. Sunday Bloody Sunday

09. Raised By Wolves

 

10. Until The End Of The World

11. Invisible

12. Even Better Than The Real Thing

13. Mysterious Ways

14. When Love Comes To Town

15. Angel Of Harlem

16. Every Breaking Wave

17. Bullet The Blue Sky

18. The Hands That Built America + Pride (In The Name Of Love)

19. Beautiful Day

20. With Or Without You

 

21. City Of Blinding Lights

22. Where The Streets Have No Name

23. I Still Haven’t Found What I’m Looking For

 

i to wszystko ...

[Max]

Cała setlista jest już w sieci. Zrobiono zdjęcie.

[Eva]

To tak dla porządku dziennego

[Łukasz U2]

No to narobili lipy. Wszystko byłoby ok gdyby ostatnie było Troubles. Ale z niewiadomych powodów nie ma

[bezet]

Cała setlista jest już w sieci. Zrobiono zdjęcie.

Tak ... tyle ze nie bylo jej pewnosci, czy czegos nie zmienia. Wrzucac w ciemno to mozna ;]

[U2 fanatic]

No to zamienią jutro (czy tam dzisiaj) Angel i Love Comes To Town na Desire i Sweetest Thing i tyle tych rarytasów . Chyba trzeba poczekać aż będą grali więcej nocy w jednym mieście.

[Max]

Tak ... tyle ze nie bylo jej pewnosci, czy czegos nie zmienia. Wrzucac w ciemno to mozna ;]

 

Zmienienie czegokolwiek na tzw. "spontanie" - w przypadku U2 - graniczy z cudem. Zwłaszcza na amerykańskim legu.

[Łukasz U2]

Jak dla mnie to mogą 24 razy grać When Loves Comes To Town
Ale mam nadzieje że Troubles zaliczyły obsuwę tylko na chwile bo szkoda by bylo je wywalac bo jednym debiucie na zywo.

[Johnny99]

Zmienienie czegokolwiek na tzw. "spontanie" - w przypadku U2 - graniczy z cudem. Zwłaszcza na amerykańskim legu.

 

Marzenia o tym, że U2 nagle staną się Pearl Jamem nigdy nie miały sensu. Już Boy Tour miał ułożoną setlistę. Od samego początku U2 przyjęli założenie, że show ma być spójną, z góry zaplanowaną narracją, mówili o tym wprost. Od dawna i tak jest pod tym względem znacznie lepiej niż w czasach Zoo TV czy Popmart.

[Łukasz U2]

Troche spontan , podobno w setliście było The Troubles , widocznie zdecydowali się to na szybko ominąć. Ale pierwsze wykonanie bylo niezle , wiec nie wiem czego sie boją.

[bob]

Szału nie ma...mogliby grać Lucifer Hands...Cristal...nie wiem nawet Mofo czy Staring at the sun..szkoda,że nie ma Magnificent..dziwi mnie wycięcie Elevation...NYD...ech,ale moim zdaniem w NYC, Chicago, Bostonie czy LA zaszaleją

 

p.s. czy są już jakieś bootlegi mp3 z Vancover??

[Łukasz U2]

Brak Elevation to największy rarytas jak na razie

 

 

p.s. czy są już jakieś bootlegi mp3 z Vancover??

http://pl.u2start.co...ows/1703#!audio

[Yarpen]

Zmienienie czegokolwiek na tzw. "spontanie" - w przypadku U2 - graniczy z cudem. Zwłaszcza na amerykańskim legu.

 

ha! ponoć coś zmienili w stosunku do wydrukowanej setlisty Tylko, że na gorsze...  Info z twittera atu2:

 

The printed setlist had “The Troubles” in between BDay and WOWYou.

[bob]

w sumie może i racja bo ile można...jak dla mnie fajnie,że wrócili do Bulleta i Even Better..Invisible też jest na plus no i When Love Comes To Town - szkoda tylko,że wrócili do tego dopiero po śmierci B.B.Kinga...tak samo jak zresztą na 360 było z Miss Sarajevo.....

 

dzięki Łukasz za link

[Melon]

Jak niosko upadło U2 skoro "Brak Elevation to największy rarytas ..."

[Jacob]

Tak mi się przypomniało: nie miało być czasem tak, że ballady mieli grać z towarzyszeniem jakiejś mini orkiestry symfonicznej, skrzypków czy coś w ten deseń? Nie żebym płakał z powodu braku tego, ale dziwne, żeby nagle zrezygnowali w ostatniej chwili.

[Daniel84]

Kondycha chyba już siada.

[Atomic_Mario]

Mają na nowym albumie czadowy kawałek o Kalifornii i nie grają go występując w tym stanie, super

 

Na drugim koncercie również nie ma co oczekiwać jakiś sensacji, na nie przyjdzie czas na 3 i kolejnych koncertach w Los Angeles.

[Łukasz U2]

Spoko , jutro pewnie pojawi się California analogicznie do drugiej nocy w Kanadzie