Larry jakiś rozkojarzony, mylił się co chwila, również w ogranych numerach, np. w Pride czy BDay. Coś podejrzewam, że to właśnie stało za pominięciem Troubles. Ale patent z WLCTT - wolny początek, stop i powrót do tempa - rewelacja! Ja bym to zatrzymał.
Publika jednak lepsza niż w Vancouver, miejscami próbowała nawet coś poklaskać i pośpiewać - normalnie szaleństwo!