Podobno mieli już tego nigdy nie grać, ale co im tam.
Rozumiem, że skoro to był pogrzeb nie ma co liczyć na jakieś nagranie?
Napisano 16 marca 2015 - 16:32
Podobno mieli już tego nigdy nie grać, ale co im tam.
Rozumiem, że skoro to był pogrzeb nie ma co liczyć na jakieś nagranie?
Napisano 16 marca 2015 - 23:32
Podobno mieli już tego nigdy nie grać, ale co im tam.
Wyjątkowo liczę na to, że nie dotrzymają słowa podczas nadchodzącej trasy.
Napisano 17 marca 2015 - 00:16
Ja tam nie lubię Ordinary Love. Nadal. Wciąż wydaje mi się potwornie kiczowatą piosenką, o której się zapomina minutę po przesłuchaniu, której się w ogóle słucha tylko dlatego, że to utwór ulubionego zespołu. Serio. Jest w niej coś, czego nie ma w milionie innych kawałków????????????????????????????
Napisano 17 marca 2015 - 05:46
z tym, że się zapomina w minutę to nie do końca tak, generalnie swego czasu zbierałam gratulacje typu "wow, meg, to twoje U2 z tą piosenką - dobre!", "refren łazi za mną od wczoraj" itepe itede, a połowa znajomych na fejsie wklejała na swoje tablice, mimo, że chłopaków nie ma w zwyczaju słuchać. to chyba bardziej argument za chwytliwością numeru. albo rzeczywiście "kiczowatością", skoro tak trafia do mas. nie wiem, ja lubię. może nie złapala jakoś wybitnie za serducho, ale pamiętam, że pierwsza myśl po przesłuchaniu to "świeże dziady, fajnie". i raz na czas lubię się na nią natknąć.
I can't say where it is
But I know I'm going.
Napisano 17 marca 2015 - 08:58
Yhy. Rozumiem. Znaczy nie rozumiem właśnie, ale ok Nie no, fajnie - zawsze jest lepiej coś lubić U2 niż nie lubić. Ja naprawdę Ordinary wprost nie trawię wręcz. Trawię natomiast bardzo parę piosenek z SoI, które są powszechnie uznawane za nielubiane, np. California.
Napisano 17 marca 2015 - 10:39
Ej, California nielubiana? Kto jej nie lubi?
A co do OL - po czasie widać, że jest to największy hit zespołu od czasu Beautiful Day. Oczywiście hit w znaczeniu: podoba się masom. Wystarczy spojrzeć na ilość wyświetleń na yt czy właśnie częstotliwość wstawiania na fejsową tablice wśród nie-fanów, po dziś dzień. Tym bardziej dziwna była ta deklaracja swojego czasu, że nie będą jej więcej grali. Jakie wtedy podali uzasadnienie? Że nie chcą zbijać kasy na pamięci o Mandeli? Czy coś innego? Bo jeśli to pierwsze to równie dobrze nie powinni grać Pride, bo przecież w ten sposób zbijają kasę na śmierci MLK. (przy okazji wielu fanów by się ucieszyło )
Napisano 17 marca 2015 - 11:59
Do mnie piosenka trafiła od razu i zgadzam się z tym, ze jest to największy hit U2 od ponad dekady. W radiach do dziś to puszczają, podczas gdy taki EBW ma problem z przebiciem się w radiostacjach nie grających wyłącznie rocka.
Napisano 17 marca 2015 - 12:20
Californii mam wrażenie nie lubi większość forumowiczów
A z tym "największym hitem od czasu BD" to bym się nie spieszył - równie dobrze to samo można powiedzieć o Vertigo, które w radiach słyszę do dzisiaj. Może po prostu zadziałał tu efekt tego, że to piosenka do filmu i jak ludzie obejrzeli film to zapamiętali z niego utwór? No i jak dla mnie ani OL ani Vertigo nie mają do BD startu po prostu pod względem czysto jakościowym.
A co do deklaracji zespołu, że nie będą grać piosenki - sądzę, że jest to skutek słabych recenzji i porażki finansowej filmu połączonych z przegraną na Oscarach. To trochę casus "These are the hands...".
Napisano 17 marca 2015 - 12:43
Pamiętam że jak pierwszy raz usłyszałam Ordinary Love to był fajny powiew świeżego powietrza. Dla mnie ta piosenka ma coś czego brakuje większości piosenek z NLOTH. Była zapowiedzią czegoś lepszego na przyszłość (nawet mimo tego że miała niewiele wspólnego z nową płytą) IMO to się spełniło, bo SoI dla mnie bije na głowę NLOTH.
Aha, ja np. faktycznie nie przepadałam za Californią na początku, ale potem mi bardzo przeszło, a teraz ją uwielbiam
edit - otworzyłam ten wątek przez pomyłkę na pierwszej stronie zamiast na ostatniej - u2forums, nie wiedziałam że my tu proroków mamy i prawie równy rok przed premierą SoI
Wrzucą album do sieci za free, jak Rejdiohed.
Ale mi się dowcip udał, ahaha!
If I'm close to the music and you are close to the music, then we are close to each other
Napisano 17 marca 2015 - 16:41
ta piosenka nie nadaje się do śpiewania na pogrzebach.( mogli zaśpiewać Kite - jest o przemijaniu) Ale ogólnie Ordinary Love średnio mi się podoba nic specjalnego
Napisano 17 marca 2015 - 18:08
Californii mam wrażenie nie lubi większość forumowiczów
A z tym "największym hitem od czasu BD" to bym się nie spieszył - równie dobrze to samo można powiedzieć o Vertigo, które w radiach słyszę do dzisiaj. Może po prostu zadziałał tu efekt tego, że to piosenka do filmu i jak ludzie obejrzeli film to zapamiętali z niego utwór? No i jak dla mnie ani OL ani Vertigo nie mają do BD startu po prostu pod względem czysto jakościowym.
A co do deklaracji zespołu, że nie będą grać piosenki - sądzę, że jest to skutek słabych recenzji i porażki finansowej filmu połączonych z przegraną na Oscarach. To trochę casus "These are the hands...".
Vertigo było hitem, ale bardzo mocno promowanym, tymczasem Ordinary Love nie miał teledysku puszczanego non-stop w TV, nie miał fizycznego singla (nie licząc limitowanego Vinyla). Z tą jakością BD też bym się nie rozpędzał, piosenka nie jest zła, ale do dziś pamiętam moją minę jak pierwszy raz ją usłyszałem (czy to aby na pewno nadal jest U2??) i choć z czasem się do niej przekonałem, to jednak zarówno sam kawałek, jak i płyta, którą reprezentuje, są u mnie raczej w ogonie najlepszych dokonań U2. Vertigo, choć też nie jest kawałkiem wybitnym, bije BD przynajmniej o dwie głowy
Napisano 17 marca 2015 - 18:48
No waaaaay !Vertigo, choć też nie jest kawałkiem wybitnym, bije BD przynajmniej o dwie głowy
If I'm close to the music and you are close to the music, then we are close to each other
Napisano 17 marca 2015 - 22:19
Na początku zeszłego roku mój dziadek trafił do szpitala ze stopą cukrzycową. Jego stan bardzo szybko się pogarszał, najpierw amputacja jednej nogi, potem druga... Był to trudny czas dla nas. Moja mama zajmowała się swoim ojcem niemalże jak dzieckiem. Przecierała mu usta wilgotnym ręcznikiem, mówiła do niego (pomimo tego, że nie odpowiadał), gładziła po dłoni. Właśnie w tym czasie wszystkie radia katowały OL. Nieraz wracałem ze szpitala i słuchałem tego kawałka, który jest właśnie o tym - o zwykłej miłości, która jest bardzo prosta i nie oczekuje niczego w zamian. O odpowiedzialności jednego człowieka, ze drugiego, nawet jeśli czas próbował zatrzeć niektóre dobre wspomnienia. Dla mnie OL jest jednym z najlepszych utworów U2 w tym stuleciu
Napisano 18 marca 2015 - 23:48
Ja lubię OL nadal, wolę co prawda Epworth Mix, ma więcej elektronicznego jaja (ten zajebisty beat), ale ogólnie to bardzo spoko track.
A B.Day akurat był pięknym wejściem rock and rolla w electro świat, nieco wcześniej niż stało się to modne zresztą. Vertigo to kryzys wieku średniego i udawanie że się jest świeżym jak Strokes czy Franz Ferdinand sporo przedtem, poza tekstem prostacka piosenka wręcz.
edit: A propos Californii, skąd pomysł że większość nie lubi? Ja też uwielbiam ten kawałek, ej, to że mówiłem że brzmi jak popowe Arcade Fire to dobrze akurat
Napisano 19 marca 2015 - 02:45
Aha. No nie wiem, takie miałem jakieś wrażenie po spontanicznym Sol-owym surwajworze. Jeśli tak nie jest to fajnie bo lubię ten kawałek.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych