Mój pierwszy komentarz był "po co oni się tam pchają?". Jakby zapominali o swoim statusie (nadwątlonym, bo nadwątlonym, ale zawsze) i na siłę chcieli brać udział w wyścigach dla małolatów. Hity na Euro bardziej kojarzą się z eurowizją, czy inną chałturą, niż z muzyką, ale przecież oni od blisko 10 lat wykorzystują każdą okazję, aby podkopać kolumnę, na której stoi ich pomnik. Z drugiej jednak strony dotarło do mnie, że jest to najlepsze co muzycznie mogło przydarzyć się wokół Euro, bo przecież każdy kolejny "przebój" towarzyszący tej imprezie nadawał się bardziej do spuszczenie w kiblu, niż do słuchania Piosenka nie jest aż taka zła, taki popik z odrobiną gitary (w sumie niewiele różniący się od brzmienia U2 na ostatnich płytach). Szkoda tylko, ze nie podpisują się pod tym jako U2 tylko jakieś Marrix Garrix a nasi sympatyczni Irlandczycy wrzuceni są jako dodatek po "featuringu"
aaach, jak mi się marzy nowa płyta U2, nagrana tak z serca, bez napinki na hitowy singiel, bez krojenia na siłę pod radio muzycznego produktu trwającego 3,5 minuty, tylko album z kopem, pomysłem, przesłaniem i popuszczoną wodzą fantazji...chyba jeszcze pamiętają, że przed 40-ką mieli jej sporo...