Skocz do zawartości


Zdjęcie

2005-05-12 Chicago, Illinois


  • Please log in to reply
29 replies to this topic

#21 Owłos

Owłos

    Użytkownik

  • Members
  • 5 524 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Órsynuw

Napisano 29 marca 2012 - 20:49

Jakoś ostatnio gdzieś napisałem, że nie ma dobrego WOWY bez Shine Like Stars. Myliłem się.


No nie powiesz chyba, że kompaktowa wersja z Sydney jest zła?
"I went out there
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"

#22 Szczotecz-kal

Szczotecz-kal

    FlowerPower

  • Moderatorzy
  • 2 544 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Kalisz

Napisano 30 marca 2012 - 08:54

Przeciętna ;) Bardzo przeciętna ;)

#23 andie

andie

    (not) original of the species

  • Moderatorzy
  • 5 687 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:znad Nilu

Napisano 31 marca 2012 - 23:32

Pierwsze wspólne odsłuchanie Koncertu Tygodnia przeszło do historii! :) Łącznie udział wzięło, o ile się nie mylę, 9 osób - co jest dobrym wynikiem, bo deklarowało się mniej forumowiczów. Dziękuję wszystkim obecnym, przypominam o napisaniu choć paru słów na temat koncertu (nie wymagamy wybitnie literackich esejów :P) i zapraszam następnym razem (prawdopodobnie coś z Popmartu)! :)
Is there an order in all of this disorder
Is it like a tape recorder
Can we rewind it just once more

#24 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 741 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 01 kwietnia 2012 - 00:15

więcej więcej. tylko nie wszyscy słuchali i nie wszyscy od początku.
ale takiej frekwencji na u2czacie dawno nie było. dzięki! :)

#25 jadzik

jadzik

    Użytkownik

  • Members
  • 500 Postów
  • Płeć:Nie powiem

Napisano 01 kwietnia 2012 - 08:40

wspominane wczoraj WOWY z laską na scenie i snipetem Strangers in the night

Jak się ogarnę to coś napiszę...

#26 andie

andie

    (not) original of the species

  • Moderatorzy
  • 5 687 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:znad Nilu

Napisano 01 kwietnia 2012 - 18:12

2005-05-12 Chicago, Illinois

Vertigo - nie znam wielu bootlegów z Vertigo Tour, więc trudno mi porównać do City of Blinding Lights jako openera. Tak czy inaczej, podoba mi się taki początek koncertu - 6/10

All Because Of You - słabe wykonanie słabej piosenki, nie przykuło mojej uwagi - 2/10

Elevation - pomimo, że Elevation nie jest wybitną piosenką, to na koncertach brzmi dobrze, a na tym wyjątkowo mi przypadło mi do gustu - 7/10

Gloria
- bez wątpienia jeden z najlepszych momentów koncertu. Świetne wykonanie, bardzo podoba mi się wokal Bono (mimo, że słychać zmęczenie w głosie, ale przekonuje mnie tutaj), mistrzowska gitara Edge'a - 9/10

The Ocean - bardzo ładne przejście z poprzedniej piosenki; nie pasowała mi tu gadanina Bono, ale i tak widzę więcej plusów niż minusów - 7/10

Beautiful Day - bez fajerwerków, średni wokal - 5/10

Miracle Drug - nigdy szczególnie nie doznawałam MD. W tym wykonaniu najbardziej przekonuje mnie końcówka i gra Edge'a - 5/10

Sometimes You Can't Make It On Your Own - pomimo, że tutaj ten kawałek nie został wykonany zbyt dobrze, to mam do niego sentyment, za każdym razem się wzruszam, jak go słyszę i chyba nigdy nie powiem, że nie lubię jakiegoś wykonania - 6/10

Love And Peace Or Else - jedynie końcówkę bardziej zapamiętałam - 4/10

Sunday Bloody Sunday - Sunday jak to Sunday, poprawne - 5/10

Bullet The Blue Sky - słaby wokal, snippet Hands niezbyt mi się podobał - 4/10

Running To Stand Still - bardzo dobre wykonanie, harmonijka, wszystko, no pięknie po prostu - 10/10

City Of Blinding Lights - nie mam szczególnych zastrzeżeń - 7/10

Original Of The Species - uważam OOTS za jedną z lepszych piosenek na Bombie, to wykonanie podoba mi się pomimo średniego początku, nieco osobistych skojarzeń również przemawia za faktem, iż cenię Oryginałkę - 8/10

Pride (In The Name Of Love) - bez rewelacji - 4/10

Where The Streets Have No Name - powtórzę znaną prawdę, że Streetsy to Streets, podoba mi się "afrykański" początek - 7/10

One - tutaj wypada lepiej niż na DVD, ładna końcówka - 6/10

Until The End Of The World - może się narażę niektórym, ale Until rzadko mnie porywa, tutaj też nie bardzo; szkoda, że - jak już Szczotek zauważył - widownia nie wtórowała Bono w końcówce - 5/10

The Fly - lubię The Fly, ale tutaj mam mieszane uczucia co do wykonania - 5/10

Mysterious Ways - it'a allright... nie do końca, nic nie zapadło mi w pamięć - 4/10

With Or Without You - świetne wykonanie! Nie znałam go wcześniej. Bono naprawdę się stara i wczuwa; bardzo podoba mi się snippet Strangers in The Night - 10/10

Yahweh - zawsze lubiłam, tutaj też dobrze wypada - 7/10

Bad - no i Bad na zakończenie, moim zdaniem, bardzo dobre - 9/10

Średnia ocena: 6,17
Moja ocena całości: 7

Jeśli miałabym wybrać najlepsze momenty koncertu, który na swój użytek nazwałam I love you, Bono! Concert :D, to byłyby to: Gloria z przejściem do The Ocean, Running to Stand Still, With or Without You / Strangers in the Night (snippet) i Bad na koniec.

Uff, udało się jakoś :P Wiem, że nie jest to wybitna recenzja, ale starałam się, jak potrafię! :)

Czekamy na kolejne!
Is there an order in all of this disorder
Is it like a tape recorder
Can we rewind it just once more

#27 Jacob

Jacob

    Użytkownik

  • U2 FAQ MAKER
  • 3 332 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 01 kwietnia 2012 - 19:05

To może ja pozwolę sobie na mini-grafomańską recenzję koncertu ,,I love you Bono!". Oto i ona:

Vertigo - wykonanie jak wykonanie. Jest moc ale bez szału. Bardzo dobre na rozruch dla publiki. 6/10

All Because of You - wszyscy strasznie jadą po tej piosence a ja wręcz przeciwnie, uważam, że jest bardzo dobra i niedoceniania. Także to wykonanie broni się i ma w sobie to COŚ. Choć niestety solo troszkę zawodzi ale można wybaczyć. 7/10

Elevation - tak jak przy Vertigo, standardowe wykonanie na dobrym, stałym poziomie. Bez fajerwerków ale i bez wpadek. 6/10

Gloria - jeden z mocniejszych punktów koncertu, wykonanie w starym, dobrym stylu. Bardzo, bardzo, bardzo fajne i urzekające. Żal, że nie powędrowało na DVD Chicagowskie. Jak dla mnie 9/10

The Ocean - fajne, ,,głębokie" wykonanie. Fajnie spowalnia koncert przed wybuchem BD. Taki powrót do źródeł U2. 8/10

Beautiful Day - mega optymistyczna piosenka, mega optymistyczne wykonanie, jak już wspomniałem na czacie nie lubienie tej piosenki to istny grzech. Tak więc 8/10

Miracle Drug - tu będzie krótko: coś pięknego. 10/10

Sometimes You Can't Make It On Your Own - dzisiaj odsłuchałem ponownie ten numer i chyba znów zacząłem go doznawać, nie wiem czy to zaleta wykonania czy po prostu wróciło to co było kiedyś. Co by nie było zasługuje na 9/10

Love and Peace or Else - super, super, super. Świetna piosenka dla publiki jak i świetnie się jej słucha w domowym zaciszu po 7 latach. I nawet solówka dobrze wypadła. 8/10

Sunday Bloody Sunday - trzej chłopcy dają tu radę ale niestety Bono niezbyt się wyrabia z wokalem, chwilami brzmi wręcz okropnie. Tak więc tylko 3/10

Bullet The Blue Sky - aby ta piosenka mnie przekonała do siebie potrzeba odpowiedniego nastroju, chwili. Dlatego dosyć trudno mi ją ocenić, no ale jak na dziś przyznam 5/10

Running To Stand Still - przepiękna, absolutnie przepiękna ballada, która chyba nigdy mi się nie znudzi. Wykonanie naprawdę zacne 9/10

City Of Blinding Lights - jw. 9/10

Original Of The Species - ładna, ładna, nie przeczę ale jak dla mnie nie jest to wybitny utwór, podobnie zresztą jak wykonanie. Zasługuje na silne 6/10

Pride (In The Name Of Love) - przyzwoite wykonanie, ciut słabiej (znów wokal się kłania) niż na DVD ale daje radę 7/10

Where The Streets Have No Name - bardzo ładne wykonanie, z jajem, bez większych zastrzeżeń 8/10

One - absolutnie piękne, brak słów, słucham tego już chyba tysięczny raz i wciąż wbija w fotel 10/10

Until The End Of The World - miła niespodzianka, przyznam, że nie słyszałem jeszcze Untila w wersji z Vertigo Tour. I przyznam, że robi wrażenie, może nie jest to poziom ZOO TV czy ET ale na 8/10 zasługuje

The Fly - to zawsze i wszędzie dobrze brzmi 7/10

Mysterious Ways - tu jest dość słabo, jakbym nie lubił tej piosenki to wykonanie chwilami po prostu powiewa nudą, tak więc niestety 4/10

With Or Without You - ktoś powiedział, że to najlepsze WOWY na trasie, nie zaryzykowałbym takiego stwierdzenia ale fakt faktem, że brzmi świetnie 9/10

Yahweh - ładne, bardzo ładne ale brakuje ,,jaja", tak sobie przeleciało prawie nie zauważone 5/10

Bad - piękne zwieńczenie koncertu, głos Bono chyba najlepszy na koncercie. Aż szkoda, że to już finałowy numer. Snippety również dają radę 9/10

A średnia moich ocen to: 7,4

#28 ania94

ania94

    Użytkownik

  • Members
  • 146 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 01 kwietnia 2012 - 20:38

No to teraz zadebiutuję z moją "recenzją".

Vertigo- idealny jako utwór otwierający. Zawsze ma w sobie jakąś moc, która rozrusza ludzi. Może tutaj nie było to najlepsze wykonanie jakie można usłyszeć, ale zadanie swoje spełniło. 7/10

All Because Of You-
Jacob, jak dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze należy do mniejszości, która będzie bronić tego utworu. Nie wiem skąd bierze się ten nalot na nią. Może w porównaniu do innych wypada dość słabo, ale jak już wspominałam do potupania nogą się nadaje. 6/10

Elevation-
poprawne wykonanie. Tam gdzie powinno być mocniej rzeczywiście jest. "Uuuuuu" jak zwykle się sprawdza. Ta piosenka jest idealna na koncerty. Zawsze potrafi rozruszać człowieka ;) 6/10

Gloria-
mistrzostwo! Nic dodać, nic ująć! Adam i The Edge pokazali klasę. Nawet Bono nie zawiódł, który miał problemy z głosem podczas koncertu. 10/10

The Ocean- było ok. Ładne przejście do kolejne piosenki. Bono jak zwykle trochę pogadał. 5/10

Beautiful Day
- bardzo optymistyczna piosenka. Zawsze miło będzie się jej słuchało. 7/10

Miracle Drug-
coś wspaniałego. Chciałabym ją usłyszeć na kolejnej trasie :) Uwielbiam. 8/10

Sometimes You Can't Make It On Your Own-
uwielbiam, a jednocześnie nie cierpię tej piosenki za to jak na mnie działa :P Wykonanie jednak średnie na tym koncercie. Trochę nie wyszło im. I bądź tu człowieku obiektywny Dołączona grafika 6/10

Love and Peace or Else- fajny początek, końcówka też ładna. Uderzanie w bębny przez Bono dodaje trochę charakterku. 5/10

Sunday Bloody Sunday- przeleciało jakoś bez rewelacji. Poprawnie i tyle. 5/10

Bullet The Blue Sky- słyszałam jej lepsze wykonania. Uważam, że to jedna z najlepszych piosenek U2, ale tutaj jakiegoś mocnego szału nie robi. Edge zrobił dobrą solówkę. 6/10

Running To Stand Still- jedna z najlepiej wykonanych piosenek podczas koncertu. Przepiękna, zapomina się o całym świecie. 10/10

City Of Blinding Lights- fajne wykonanie. Złego słowa nie powiem na tę piosenkę :) 7/10

Original Of The Species- o wiele lepsza wersja niż albumowa! Zawsze ją lubiłam, ale te wykonanie jest rewelacyjne! 9/10

Pride (In The Name Of Love)- w pamięć szczególnie nie zapada. Dobrze było. 6/10

Where The Streets Have No Name- bardzo płynne przejście z poprzedniej piosenki. Ogólnie afrykańska strona Bono dobrze się sprawdza. 7/10

One- piękne wykonanie, delikatne, ale jednak z mocą. Jedno z lepszych wykonań tego koncertu 8/10

Until The End Of The World- i tutaj jestem zła na chłopaków Dołączona grafikaPomijając już sprawę puszczenia tych dziwnych odgłosów dziecka przed Untilem, to według mnie skopali to. Zwłaszcza Bono zawiódł głosem. Najlepszy moment to "Love, Love", poza tym nie słyszę nic rewelacyjnego w tym wykonaniu. Może miałam za wysokie oczekiwania. Zawiodła mnie i tyle. 4/10

The Fly- Edge nieźle wybrnął z dość mocnej pomyłki. Brawa dla niego. The Fly to jedna z moich ulubionych piosenek U2, ale tutaj trochę była bez polotu, 6/10

Mysterious Ways- Ogólnie bardzo lubię, trochę mi się już przesłuchała, ale to nic. Wykonanie jak dla mnie bez fajerwerków. Dość łatwo o niej zapomnieć. Coś tam Bono próbuje kombinować w pewnym momencie, ale to nie zadziałało. 5/10

With Or Without You- hehe, ah te WOWY ;) Chyba jako jedyna mam pewną blokadę przed WOWY. Muszę jednak przyznać, że tutaj brzmiało bardzo dobrze (nie denerwowało mnie jak wersja albumowa). Jeszcze kilka takich wykonań, a w końcu przekonam się do tego utworu ;p 8/10

Yahweh- bardzo ładne. Jedno z najlepszych wykonań. No i nawet Bono dał radę. 9/10

Bad - Bad nie należy do moich ulubionych piosenek U2, ale ładnie zakończyło koncert + wplątanie motywu z "40" 7/10

Średnia: 6,82

Według mnie koncert średni. Były lepsze i gorsze momenty. Bono zawiódł w wielu przypadkach. Tak wiem, powinnam być wyrozumiała, bo starość nie radość, czwarty występ pod rząd, ale jednak U2 wyrobiło sobie pewną markę i mam wysokie oczekiwania wobec nich.


Zapomniałabym jeszcze o specjalnym, gościnnym występie:

I love you Bono- 10/10 Dołączona grafika



#29 biz

biz

    Użytkownik

  • Members
  • 538 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Narnia

Napisano 01 kwietnia 2012 - 21:41

Piszcie, piszcie, bo gorzej od mojego być nie może :P


challenge accepted!

Everyone
Everyone
Everyone
Everyone

Vertigo - całkiem porządny opener, chociaż też wolę COBL, to jednak vertigo ustawiło atmosferę koncertu.

All Because Of You - dlaczego ta piosenka wydawała się U2 dobrym pomysłem? To jest toporne i w ogóle mnie nie interesuje co oni grają. I love you Bono #1 - najlepszym fragmentem piosenki.

Elevation - myślę, że po ABOY podobałoby mi się prawie wszystko, więc i Elevation mi nie przeszkadza, powrót do zabawy i rozgrzewka przed prawdziwym killerem.

Gloria - bardzo lubię The Electric Co., mogłabym trochę ponarzekać, ale Gloria to świetny zastępca, czuć powiew świeżości, bo ta piosenka robi takie samo wrażenie jak za czasów October Tour.

The Ocean - wyszło bardzo ładnie, ale zamiast próby przypomnienia sobie nazwy klubu wolałabym wydłużoną wersję + aktywny udział publiczności.

Beautiful Day - przeciętne wykonanie, Bono troszkę słabo wokalnie, ale mu wybaczę, bo go kocham, tak jak ten pan. I love you Bono #2 - najlepszym fragmentem piosenki

Miracle Drug - chwyta mnie za serce ten jeden moment, yeaaaah, oooohhhh, reszta po prostu może być.

Sometimes You Can't Make It On Your Own - zaczyna się, a ja już tęsknię za Stuckiem, może i jestem bez serca, ale akurat w tym przypadku bardzo się z tego powodu cieszę. Przeciętne wykonanie.

Love and Peace or Else - andie zapamiętała koniec, ja zapamiętałam początek, ale nie lubię jej i nigdy się do niej nie przekonam.

Sunday Bloody Sunday - Rock The Casbah! eee, nie ma? to po co ja tego słucham.

Bullet The Blue Sky - lubię przejście z SBS, ale wiadomo że inna wersja Bulleta była lepsza. Snippety lepsze (Johnny) i gorsze (Hands).

Running To Stand Still - po tak złej części koncertu mogli to uratować tylko czymś tak dobrym. Jest pięknie, przerażająco dobra wersja. still running, halellujah, pure magic. I love you Bono #3 - najgorszym fragmentem piosenki

City Of Blinding Lights - może rzeczywiście tutaj nie pasuje, ale ja się czepiać nie będę.

Original Of The Species - tak, to jeden z tych fragmentów koncertu. Chociaż od wczoraj się już z tą piosenką nie lubimy;)Is that ok? Sure, Bono. I love you Bono #4

Pride (In The Name Of Love) - nudzę się.

Where The Streets Have No Name - Streetsy to Streetsy, plemienne przyśpiewki to dobre przyśpiewki.

One - dla mnie dość problematyczna piosenka, ale powiedzmy, że się łamię trochę pod koniec i nie jest to tak złe jakbym chciała.

mama mama mama mama mamamamamamamamamamama

Until The End Of The World - oh, jaki początek! to na pewno będzie świetna piosenka, świetne wykonanie. Nie będzie. rararara było.

The Fly - a ja muchę lubię i tutaj też mi się podobała.

Mysterious Ways - nuda, nuda, nuda, papierosek, masło orzechowe, herbata.

With Or Without You - świetne wykonanie, snippet idealny, można sobie doznać.

Yahweh - I love you Bono #5

Bad - co ja się będę rozpisywać, przesłuchałam cztery razy jeszcze z rządu, może i snippety nie są najlepsze, ale mi się sexual healing bardzo podoba, poza tym 40 było? było! no to jeszcze raz I love you Bono #6

Bez ocen, bo mi się nie chce już. Dobry koncert.

#30 Owłos

Owłos

    Użytkownik

  • Members
  • 5 524 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Órsynuw

Napisano 07 kwietnia 2012 - 12:25

Wyjaśnienie skali: 10/10 - poziom slejnowego Out of Control minus jeden, 1/10 - poziom Elevation z drugiej Brukseli 360.

Vertigo - to Wertigoł na koncercie więc nie może być źle, jednakże wykon dupy nie urywa. Zwłaszcza boli brak snippetów :( 5/10

All Because of You - hmmmm, zazdroszczę ani94 i Jacobowi (?), co za bezmyślna perkusja 2/10

Elevation - mi się nigdy ta wersja z VT nie podobała, przynajmniej nie jest tak zepsute jak na DVD, zatem niech będzie 4/10

Gloria - to jest to! Świetne wykonanie z jedną drobną wadą, która jednak dotyczy większości piosenek z tamtego okresu granych obecnie - czyli za wolno. Gdyby to grało U2x1,5 wówczas byłby max 9/10

The Ocean - wszystko byłoby pięknie, gdyby Bono śpiewał to co powinien i nie zaczął opowiadać o piosence, którą właśnie grają w jej środku... 5/10

Beautiful Day - poprawnie, bez szału, jest bo jest 5/10

Miracle Drug - porządne wykonanie mojego ulubionego utworu z Bomby 7/10

Sometimes You Can't Make It On Your Own - dziś jakoś lepiej weszło, chociaż chciałbym, żeby kiedyś Bono zaśpiewał to mocniej, po męsku (taka zmiana jak np. UV), a nie rozpaczliwie. 6/10

Love and Peace or Else - bardzo dobre otwarcie tryptyku, dobrze się komponuje po SSIJMIJOJO, zagrane bez zarzutu, choć denerwuje mnie ta wyliczanka przed "so where is the love". 7/10

Sunday Bloody Sunday - najlepsza piosenka z tryptyku, a zagrana najgorzej, ta wstawka o dzieciach Abrahama mi się obiektywnie podoba, ale akurat nie w tej piosence by pokazała pełnię możliwości. 4/10

Bullet the Blue Sky - nie tak dobre jak na DVD, jednak nadal uważam, że z powodu solówki i świetnego outtro jest to najlepsza wersja Bulleta evah. 8/10

Running to Stand Still - piękne nawiązanie do wspaniałych tradycji z czasów The Joshua Tree Tour, jest harmonijka, jest Halle, wszystko na swoim miejscu, jednakże widać, że Bono nie dogrywał swoich partii w studio :P 7/10

City of Blinding Lights - fatalne miejsce w secie działa bardzo na niekorzyść tej piosenki, która z resztą broni się tylko jako opener moim zdaniem. 3/10

Original of the Species - kiedyś hejt, po dłuższym niesłuchaniu lepiej wchodzi, chociaż bez rewelacji, uważam, że w kategorii "minimalistyczne ballady" lepsze chociaż The First Time czy nawet One Step Closer (żeby nie odchodzić za daleko). Trochę pod koniec Bono się pogubił moim zdaniem 5/10

Pride (In the Name of Love) - nie bo nie 2/10

Where the Streets Have No Name - bardzo lubię wersję z VT i te zaśpiewy, i Kilimandżaro, naprawdę spoko, chociaż brakuje paru dobrych streetsowych rzeczy np. "wannnnnna go there with youuuu", jakiś snippet, coś, dlatego 8/10

One - ta końcówka mi się podoba, ale całość jakoś bez emocji, nie do końca mam wyrobione zdanie, zatem i ocena średnia 5/10

Until the End of the World - poprawne wykonanie z dobrą końcówką, bez rewelacji. 6/10

The Fly - nigdy nie byłem zwolennikiem tej wersji, ale to, jak Edge wyszedł ze swojej dużej solówkowej wpadki podnosi wartość Muchy 8/10

Mysterious Ways - blask minionej chwały z lat 90... 2/10

Yahweh - jak się okazało w moim wypadku, dużo daje dodanie obrazka do Jałeja, bez niego brzmi płasko 4/10

With or Without You - a mi się snippet nie podoba, jednak dobrze wydłużone WOWY zawsze mile przyjmowane 7/10

Bad - trans i hipnoza, lepsze i gorsze snippety, ale wejście po czterdziestce mocarne 9/10

średnia= 5,565217


ale sam oceniłbym jednak całość na 6/10
"I went out there
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych