Napisano 05 kwietnia 2007 - 08:23
Wydaje mi się, że to wygląda też w taki sposób, że eksperymentowanie, nie polega tylko na eksperymentach z muzyką, gdzie słychać działanie urządzeń, które zmienią brzmienie głosu Bono w otoczce dodatków elektronicznych, ale coś nowego. Gdyby dalej poszli, np. w "ślady" albumu "POP", czy to byłby eksperyment? Mowi się o czymś nowym, gdy nie przypisywano im wcześniej tego, a klimat albumu "POP" dla mnie różni się od m.in. "All That You Can't Leave Behind". Dostrzegam rożnicę lat, czasu, oddziałowywań, uczuć, emocji, ale gdyby poszli tą samą drogą, czy to nie podeszłoby pod rutynę? Owszem, byłaby to ciekawa podróż, ale wydaje mi się, że jest tyle, ile potrzeba, wszędzie.
Czy dalsze albumy nie są eksperymentem i w niczym nie przypominają tych, z wcześniejszych lat? Dla mnie tak.
Nie wiem czy eksperyment oznacza "oryginalny", "nowatorski". Ale cóż, to przecież a different kind of blue.
"Long hair is an unpardonable offense which should be punishable by death."