Cudowny pomysł. ONE na stadionie w kolorach. Włosi są fantastyczni.AKCJA
2010-10-08 - Olympic Stadium - Rzym, Włochy
#343
Posted 14 października 2010 - 16:29
To chyba tyle do zobaczenia w przyszłym roku!!!!
A Morfeusz jaka to firma leciała z nami bo żona szuka pracy?
#344
Posted 15 października 2010 - 10:33
aa jednak lecieliscie tez tym airem? czy to Wy czasem nie byliście z ta polska flaga na lewej flance?
#345
Posted 15 października 2010 - 16:24
#346
Posted 15 października 2010 - 20:37
#347
Posted 18 października 2010 - 14:07
#348
Posted 19 października 2010 - 06:17
#349
Posted 24 października 2010 - 15:46
wracajac do relacji przedmówców nie do końca zadowolonych z pobytu, hmm... byliscie na tej samej imprezie i na 100% była to Roma? może zbyt głeboko wcisniete szreki dały znać o sobie? a może zwykłe zmeczenie materiału? może czasem warto iśc w jakośc a nie ilość?
(...)
oczywiście okolice termini metro to mega syf ale przeciez tam nikt nie spi chyba że?
(...)
Pamietajcie najwazenijesze jest pozytywne myslenie! (tak wiem teraz to ja jestem jak ten irlandzki kaznodzieja), zwracam sie w szczególnosci to tych młodych wilców ktorzy kreca nosem nt. setów, wyjazdów i bad koncerótw u2! otaczajcie sie super ludzmi a reszta bedzie tez magiczna!
Dobrze prawisz kolego też nie pierwszy raz byłem we Włoszech, nie pierwszy raz u nich na U2, i nie ostatni mam nadzieję koncerty mega, Włosi pomocni i przyjaźni, trzeba tylko mieć dobre nastawienie do innych, potrafić przystosowywać się oraz akceptować odmienną trochę kulturę i skutery
#350 Guest_madredeus_*
Posted 24 października 2010 - 20:18
Napisaliśmy jak było i o sytuacjach, które miały miejsce. Nie dawajcie mi wskazówek jak należy podróżować i z jakim nastawieniem, bo trochę wycieczek w swoim życiu przeżyłam. Wiem, że co kraj to obyczaj. Jeśli potraficie czytać ze zrozumieniem to miałam okazję być już we Włoszech, o czym wspomniałam w moim poście, dlatego śmiało mogłam porównać tegoroczny pobyt w Rzymie do zeszłorocznych wakacji we Włoszech. JAK DZIEŃ DO NOCY. Splot kilku nieciekawych wydarzeń w jednym mieście. Ot co. Owczarz też nasłuchał się ode mnie jak to wspaniale jest we Włoszech a tu taki klops.
Mocno się rozczarowałam tym miastem a chyba przede wszystkim ludźmi, których tam spotkałam. A do wyjazdu do Rzymu byłam bardzo pozytywnie nastawiona. W którymś momencie zastanawiałam się nawet co mnie bardziej cieszy: fakt, że zobaczę Rzym czy kolejny koncert U2. Nie przekreślam tego miasta, może jeszcze kiedyś dam mu szansę na rehabilitację
A koncert był super. Zresztą ja na koncerty nigdy nie narzekam.
#351
Posted 24 października 2010 - 23:15
nie wiem jak Wy ale ja m.in.:
-> nie wychodzę z założenia że "świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia"
-> jeśli czuję że ktoś mi "pluje w twarz" to nie mówię że pada deszcz
-> nie wychodzę też z założenia, że fakt wyjazdu na koncert zagranicą oznacza że wszystko trzeba wszem i wobec chwalić i Boże broń czegoś złego powiedzieć o gospodarzach
* akceptować trochę odmienną kulturę ? Owszem ! akceptować trochę odmienny BRAK kultury ? Nie ma mowy !
Jeśli Wam faktycznie wszystko wypaliło tak jak sobie życzyliście to gratuluję, ciesze się waszą radochą ale nie znaczy to, że nie mogę mieć innego zdania, zwłaszcza że też tam byłem i nie komentuję z pozycji osoby siedzącej przed monitorem powtarzającej slogany zasłyszane od osób trzecich.
Moja ocena "jest wielce niesprawiedliwa dla osób które chciały tam być lub będą" ? A to niby dlaczego ? Mam pisać że było mega, super "ohy" i "ahy" prawić żeby ludzie mogli się tak bardzo rozczarować jak ja sam ? Czy może napisać jak było faktycznie ? Oczywiście mógł być to splot niekorzystnych wydarzeń losowych, pech itp ale gdyby tego nie było to napisałbym co innego i na pewno mimo tego nie krytykowałbym osób które miałyby odmienne zdanie bo do takowego ZAWSZE mają prawo.
Ja nie pokusiłem się, żeby pisać swój komentarz pod kątem "nawiążę do zdania w/w" bo mieliście o tym takie a nie inne zdanie i ja to uszanowałem mimo, że się z nim nie zgadzałem zupełnie i pisałem ze SWOJEJ perspektywy.
Pozytywne nastawienie ? Miałem BARDZO pozytywne nastawienie zarówno do miasta jak i jego mieszkańców, to był bezpośrednio tylko i wyłącznie mój pomysł żeby jechać do Rzymu i bardzo cieszyłem się na myśl że zobaczę w tym roku kolejne piękne miasto i tym samym podtrzymam wspaniałe wspomnienia z tego rocznych wyjazdów koncertowo - turystycznych.
W tym roku zaliczyłem ok 10 różnych koncertów poza granicami kraju z czego połowa była w innych miastach i krajach. Z każdego z tych miejsc mam bardzo miłe wspomnienia i z każdego "plusy dodatnie" zdecydowanie przysłoniły "plusy ujemne" -> bądź takowych wcale, w moim odczuciu, nie było ! Po Portugalii, gdzie człowiek nawet nie "znający ni w ząb" języka angielskiego starał się nam na migi odpowiedzieć a nawet zaprowadzić w miejsce, którego szukaliśmy, liczyłem na powtórkę ale w Rzymie otrzymywaliśmy z faktycznie, sympatią i uśmiechem odpowiedź "sorry I don't speak english at all" Faktycznie rewelka Na własnej skórze przekonałem się że przeciętny Niemiec lub Szwajcar jest dużo bardziej przystępny i pomocny niż przeciętny Włoch...niemożliwe ? A jednak !
Reasumując: wszystkie komentarze o "szrekach", "zmęczeniu materiału" czy sugestie "ilość niż jakość" itp. proszę zachować dla siebie albo dla znajomych, którzy ich zechcą słuchać bo ja za nie serdecznie podziękuję. A jakieś sugestie co do mojego towarzystwa z którym spędzam wyjazdy na przyszłość proszę mi mówić prosto w twarz !
z koleżeńskim pozdrowieniem
#352
Posted 25 października 2010 - 09:42
#353
Posted 25 października 2010 - 09:56
uwaga na zmarszczki i zawał w okolicach 30tki:)!
a ja z kolei proponuję uważać na marskość wątroby w okolicach hmm 40 ? !
za duzo ekscytacji nie tym czym trzeba! cel powinien byc najwazniejszy.
jak już wspomniałem wcześniej za wszelkie sugestie dziękuję ale postoję
#354
Posted 25 października 2010 - 09:58
#355
Posted 25 października 2010 - 10:03
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w Rzymie!!!
#356
Posted 25 października 2010 - 10:06
każdy ma prawo do włsnej opinii,
i dla mnie jest to koniec tematu, również pozdrawiam
#357
Posted 25 października 2010 - 11:11
Z początku miałem nie reagować na polemikę ze wszystkimi którzy byli i wrócili z bananami na twarzy (opisując wszystko "bez składu i ładu") ale trochę mnie to zaczyna drażnić że wszyscy tak ochoczo się rzucili do pouczania nas w kwestiach wyjazdowych
...a mnie zaczyna drażnić Twoja hipokryzja: zapytałem kilka postów czy Wy to Ci, których widzieliśmy na lotnisku na co z "bananem na twarzy" odpisaliście, że tak... to fatalnie - pomyślałem... dlaczego? bo wcześniej pisałeś, że Włochy to taki niby szeroko pojęty "zachód", a tam taka wieś... to jak nazwać Twoje bieganie po lotnisku od autobusu do samolotu i od jednych schodów do drugich, żeby tylko jak mniemam ulubione miejsce w samolocie zająć? Faktycznie zachodnioeuropejskie zachowanie...
nie wiem jak Wy ale ja m.in.:
-> nie wychodzę z założenia że "świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia"
niczego takiego nie twierdzimy i wypraszam sobie posądzanie nas o alkoholizm!!! nie można sobie piwa na schodach hiszpańskich wypić i napisać o tym nawiązując do jednej z piosenek?
Moja ocena "jest wielce niesprawiedliwa dla osób które chciały tam być lub będą" ? A to niby dlaczego ? (...)
Oczywiście mógł być to splot niekorzystnych wydarzeń losowych, pech itp
No, właśnie!!! i pewnie to był to taki splot!!! Dlatego właśnie Twoja ocena jest wielce niesprawiedliwa. Nie czekaj, aż "będzie tam grał sam Jezus" (kultury trochę! to mogło obrazić uczucia religijne niektórych) tylko wybierz się jeszcze raz do Rzymu i może nie będziesz miał takiego pecha, a dla ludzi tam mieszkających będziesz wtedy łaskawszy w ocenie
Po Portugalii, gdzie człowiek nawet nie "znający ni w ząb" języka angielskiego starał się nam na migi odpowiedzieć a nawet zaprowadzić w miejsce, którego szukaliśmy, liczyłem na powtórkę ale w Rzymie otrzymywaliśmy z faktycznie, sympatią i uśmiechem odpowiedź "sorry I don't speak english at all" Faktycznie rewelka Na własnej skórze przekonałem się że przeciętny Niemiec lub Szwajcar jest dużo bardziej przystępny i pomocny niż przeciętny Włoch...niemożliwe ? A jednak !
wiesz... ja po francusku potrafię powiedzieć tylko: "ekskijuze mła, me żyne ką prą pa", po niemiecku: "niś fersztejen" - czy jak tak odpowiem komuś pytającemu o drogę w którymś z tych języków to znaczy, że go w balona robię i nie chcę mu pomóc? No, a że Cię Włoch nie zaprowadził za rękę tam gdzie chciałeś to pewnie nie miał na to czasu i nie miej mu tego za złe.
Reasumując: wszystkie komentarze o "szrekach", "zmęczeniu materiału" czy sugestie "ilość niż jakość" itp. proszę zachować dla siebie
"szreki" o których napisał morfeusz to zatyczki do uszu, przez które może nie słyszałeś jak Włosi głośno śpiewają na koncercie, ale jak się czytać potrafi ze zrozumieniem to pewnie wiecie, że o to właśnie mu chodziło i nikogo nie chciał tu obrazić
jak dla siebie? on dla Ciebie dobrze chce posłuchaj rady kolegi, bo jak się planuje wyjazdy to dobre nastawienie jest zawsze, ale w miarę realizowania tej "ilości" "zmęczenie materiału" dopada i różnie to bywa później z słuchem, z czerpaną z wyjazdów przyjemnością i końcowymi ocenami...
#358
Posted 25 października 2010 - 12:33
Nadmienię jeszcze tylko że przytoczenie sytuacji z doprowadzeniem na miejsce poszukiwań w Portugalii nie chodziło mi o to żeby mnie ktoś poprowadził za rękę ale przytoczyłem to jako podkreślenie "dobrej woli" miejscowych ale przecież nie potrzebnie Ci to tłumaczę bo przecież czytasz ze zrozumieniem
Jest to definitywnie moja ostatnia odpowiedź w tej kwestii, jeśli nadal chcecie się kisić i poprawia Wam to samopoczucie to bardzo proszę ale już beze mnie...życzę miłych wyjazdów do Rzymu i takiż samych koncertów w "Wiecznym Mieście"
Za rady nieustająco dziękuję, nie skorzystam
Pozdrowienia
#359
Posted 25 października 2010 - 12:39
#360
Posted 25 października 2010 - 13:05
Jesteś chyba ostatnią osobą żeby mi je wypominać po tym co sam zaobserwowałem a w zasadzie zasłyszałem gdy pojawiłeś się na lotnisku, przez grzeczność nie będę cytował, więc naprawdę daruj sobie
nie wiem o co Ci chodzi dawaj śmiało
Idąc Twoim trybem myślenia to Włoch śpieszący się jest ok ale mój pośpiech to już "zachodnie maniery" no ale trudno jakoś przeżyję...
Dalej nie rozumiesz
Człowieku ja nie mam nic do spieszących się Włochów - jak to napisałeś "pędzących na skuterach pajaców", nie mam też nic do biegających po lotnisku, ale denerwujące jest to, że wypominasz innym coś co sam czynisz
I przepraszam Olive, ale skoro ktoś jest publicznie obrażany i źle oceniany to ma też prawo do publicznej obrony - mam tu na myśli Włochów i mieszkańców Rzymu.
0 user(s) are reading this topic
0 members, 0 guests, 0 anonymous users