Skocz do zawartości


Zdjęcie

Open'er Festival 2010


231 replies to this topic

#221 anton

anton

    .

  • Members
  • 1 310 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Poznań

Napisano 05 lipca 2010 - 20:49

Pearl jam, pavement, the hives, the dead weather - kto nie był ten głuptas!

#222 Ewa

Ewa

    Użytkownik

  • Members
  • 47 Postów
  • Skąd:Poznań obecnie

Napisano 05 lipca 2010 - 21:08

Empire of the Sun dało niezły show! Nie grzałam się wcześniej jakoś specjalnie na ich koncert, a podobało mi się strasznie! Fajne rzeczy w Tent Stage się działy - Wild Beasts, Regina Spector, Archive, Tricky... Kurde, tyle tego wszystkiego było, że tydzień to za mało, żeby wszystko móc zobaczyć...

Gdyby obecni na festiwalu (niekoniecznie ostatnia edycja) mieli ochotę na wypełnienie ankiety, to zapraszam:

Open`er ankieta

#223 Łukasz

Łukasz

    Użytkownik

  • Members
  • 996 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:GDN

Napisano 06 lipca 2010 - 09:49

Hennwilowski Yeasayer. Później dojdzie podobno KoC, Dead Weather i coś tam jeszcze.

http://www.hennwill....1-yeasayer.html
Dołączona grafika

#224 wercyk

wercyk

    Użytkownik

  • Members
  • 210 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Warszawa

Napisano 06 lipca 2010 - 13:14

ciekawa sprawa z tą Reginą, byłam tylko na trzech piosenkach niestety i to z tyłu gdzieśtam, a już parę osób mi mówiło, że magia, łzy w oczach etc.

moja kolezanka zaczela pochlipywac na reginie, ladne ma piosenki ale zeby az tak?

Empire of the Sun dało niezły show! Nie grzałam się wcześniej jakoś specjalnie na ich koncert, a podobało mi się strasznie!

tez sie nie spodziewalam a bardzo na nich czekalam,dobrze ze zadbalam wczesniej o zachowanie trzeźwosci umyslu bo mogloby byc glupio.

Bardzo mile zaskoczenie ze strony Wild Beasts, za to Kasabian mnie troche rozczarowalo.

pozdrawiam pana w niebieskiej koszulce popmartu!
Let me teach you some Gaelic: uno, dos, tres, catorce!!

#225 Irish

Irish

    użytkowniczka

  • Members
  • 1 574 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 06 lipca 2010 - 19:56

Nie umiem się odnaleźć w domu, zero snu i pełno wrażeń!


wymiatacze (chronologicznie) :)
Psio Crew, Massive Attack, Cypress Hill, Empire of the sun, Pavement, Julia Marcell, Matisyahu, Kings of convenience, The Dead Weather, Mitch & Mitch


Dziękuję, dobranoc

#226 Weronika

Weronika

    Użytkownik

  • Members
  • 2 927 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 06 lipca 2010 - 19:58

czyli wszystko na czym byłaś? :D :P

#227 Irish

Irish

    użytkowniczka

  • Members
  • 1 574 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 06 lipca 2010 - 20:06

czyli wszystko na czym byłaś? :D :P


Tak :D jak mi się nie podobało to wychodziłam i tak trafiłam na Matisyahu między innymi!

#228 user420

user420

    Użytkownik

  • Members
  • 5 213 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 06 lipca 2010 - 20:26

Czwartek 1.07
Laki Lan, Main Stage- Czyli moj pierwszy zespol na tegorocznym openerze. Jedno jest pewne, to sa najwieksze zjarusy tego festiwalu, a przynajmniej jesli chodzi o polskich wykonawcow. Maja ciekawe kompozycje, ciekawe teksty, czerpia radosc z grania no i to cale show! Daje 7/10

Ben Harper and Relentless7, Main Stage- Po drobnym opoznieniu, wywolany przez publicznosc Ben pojawil sie z zespolem i rozpoczal od kilkunastominutowego intro na gitarze hawajskiej, w trakcie ktorego dolaczyli do niego muzycy z Relentless7. Koncert poprawny, aczkolwiek momentami sie nudzilem. Oczywiscie najwieksza radosc jak po prawej stronie za case'ami ze sprzetem pojawil sie Eddie, co niektorzy od razu sie zorientowali o co biega. Oczywiscie zagrali wspolnie moje ukochane Under Pressure i w sumie szkoda, ze nikt w mojej okolicy (a stalem blisko sceny) nie podchwycil tego utworu, ostatecznie spiewalem sam z kumplem- wielkim fanem Queen. 6/10

Pearl Jam, Main Stage
- Ja nie wiem. Ten gig zepsul mi moje dotychczasowe pojecie koncertu rockowego. Mozna podziwiac Sigur Ros za emocje, smutnego Tomcia za magie podczas show, a pewnie dla kazdego z nas, tak jak i dla mnie, wystep U2 kojarzyc sie bedzie rowniez bardzo dobrze. Zdalem sobie jednak sprawe ze nie o to chodzi podczas koncertu rockowego. Nie chodzi o zbedne swiatla i przygotowanie show dopracowanego co do sekundy, nie chodzi o te same setlisty kazdego wieczoru i zagranie kazdego dzwieku najczysciej jak sie tylko da, nie chodzi o tysiace specjalistow od choreografii, wizerunku, dzwieku i czekolowiek innego. To jest tylko rock&roll (i ja to lubie) i mimo "ze nie mowie dobrze po polsku, bedziemy po prostu grac".... "Oczywista", Edwardzie. 10/10

Moglbym troche ponarzekac, ze za duzo hitow, zbyt festiwalowy set...no ale to byl festiwalowy koncert, wiec nie moge miec o nich pretensji, zagrali wszystko to, czego sie spodziewalem, tylko ten brak wishlist oraz release :<

Dołączona grafika

Groove Armada, Main Stage- Nie widzialem calego wystepu, po okolo 40 minutach poszedlem juz spac z racji braku mocy (dzieki PJ, raz jeszcze). Stalem troche z tylu, nie tanczylem, nie bylo dzikich baunsow i ogolnie jakos tak no nie wiem. 5/10


Piatek 2.07
Die Antwoord, Tent Stage- Krotki, bo 40 minutowy koncert dali muzycy z RPA. Mimo wszystko byla moc, blondina i ten drugi koles mieli nieskonczone zapasy energii no i flow, jakiego nie powstydzilby sie Adas Ostrowski. Moje ulubione WAT KYK JY (czy jakos tak;p) troche gorzej niz w wersji studyjnej wyszlo, no ale ninja jest mistrzem i moge dac uczciwe 6,5/10.

Soniamiki, Young Talents Stage- zespol tej pani od gitarzysty L.Stadt. Milo sie siedzalo pod rezyserka i chlonelo dzwieki, niektore kompozycje ciekawsze, inne troche mniej. Ogolnie doceniam pomysl na zespol, ale nienawidze, kiedy za bebnami siedzi sztywny palker. Przykro mi, jesli koles sie minal z powolaniem i nie zostal ksiedzem, to niech chociaz nie psuje potencjalu calkiem fajnej kapeli. Z tego powodu 4/10

Massive Attack, Main Stage- Bardzo dobry, mimo ze do bolu przewidywalny koncert. Tradycyjny zestaw artystow na featuringu, tradycyjny zestaw utworow (chociaz zagrali Karmacome no i Teardrop w zmienionej wersji!) i tradycyjny zestaw wizualizacji na telebimie. Ale przez caly koncert stalem z otwarta geba i nie moglem ogarnac tego, co sie dzialo na scenie i na telebimach. Na 80 minut bylem na troszke innej planecie, za co dziekuje masywnym i daje 8/10.

Empire Of The Sun, Main Stage- O kompozycjach wspominac nie bede, bo to jest chyba najwieksza zenada ostatnich lat. Wbrew pozorom, oni nie nagrali ani jednego dobrego, ani poprawnego ani nawet slabego utworu. Nagrywaja totalne gowno a koncerty daja jeszcze gorsze. Daje 2/10 bo jest mi ich po prostu szkoda, a powinienem dac 1 bo przez nich odechcialo mi sie isc pozniej na pavement, co bylo chyba najgorsza decyzja tego festiwalu. Zjebalem sprawe, wiem :\

Sobota 3.07
We Call It a Sound, Tent Stage- No, wbrew pozorom EOTS nie byl najgorszym koncertem tego festiwalu :P Fajnie, ze Ziolek daje szanse mlodym zespolom z Polski, ale ja juz wole, zeby zapraszal jakies atrakcyjne zespoly z zagranicy, niz te nasze ktore nie maja nic ciekawego do pokazania. Muzyke jeszcze daloby rade od biedy jakos przecierpiec, ale widac ze kolesie nie maja w ogole pomyslu na siebie. Co kawalek zmieniali sie na instrumentach, zeby pokazac jacy z nich wielcy multiinstrumentalisci, a prawda jest taka ze na zadnym instrumencie nie mieli nic ciekawego do pokazania. No i te zalosne wstawki miedzy koncertami... 1/10, jesli wy jestescie przyszloscia polskiej sceny muzycznej to ja dziekuje za taka muzyke:\

Julia Marcell, Tent Stage- Urocza pani, przejmujace kompozycje i ta radosc z grania. Tu nie ma za bardzo co pisac o koncercie, ktory byl wielce ok. Szkoda tylko, ze nie zagrala mojego ulubionego Accordion Player :( :( 7/10

Regina Spektor, Tent Stage- Kolejny koncert, ktorego nie zapomne do konca zycia. Tak samo, jak nie zapomne usmiechu Regi po kazdym utworze. Jej gra i zachowanie bylo takie szczerze i niewymuszone. Ta kobieta zdecydowanie zaczarowala scene namiotowa, zaczarowalaby pewnie i calego Openera, gdyby nie dupki z Kasabian. Na koniec ludzie oddawali jej poklony, na scene lecialy kwiaty, ludzie krzyczeli "I love you, Regi" a nawet slyszalem "Ja tjebje ljublju" :D Na koniec obiecala jak najszybszy powrot do naszego kraju. Trzymamy za slowo, Pani Spektor! 9,5/10

Dołączona grafika

Kasabian, Main Stage- Zieeew, widzialem ostatnie 20 minut :P i w sumie nic ciekawego nie moge powiedziec na temat tego koncertu. tylko wlasnie to: zieeeeeeeeeeeeew. bez oceny.

Matisyahu, World Stage- Po koncercie tych wyzej poszedlem sie wstawic co w sumie zakonczylo sie sukcesem. Zapomnialem z tego wszystkiego o koncercie Hot Chip i tak chodze po tym calym terenie festiwalu i przechodzac obok sceny z muzyka etniczna widzialem sporo ludzi czekajacych na tego artyste. Znajomi sie bardzo sie nim zachwycali, kumpel stwierdzil ze to jedyne Reggae, jakiego moze sluchac. Do mnie ten typ muzyki nigdy nie trafial. Ale koncercie zostalem, olewajac GSS (ktore okazalo sie byc podobno wielkim niewypalem, wszyscy narzekali) co bylo bardzo dobra decyzja. Ciekawe aranzacji utworow, podobno bardzo rozniace sie od studyjnych wersji. Przesympatyczny Zyd dal bardzo dobry koncert, kolejny z tych, na ktorych odlecialem na inna planete. 8,5/10

Niedziela 4.07

L.Stadt, Tent Stage- Nie wiedzialem, ze polskie zespoly rockowe potrafia grac dobra muzyke :D Bardzo sympatyczna kapela, na kompozycje nie moge narzekac i w sumie szkoda, ze wczesniej nie zainteresowalem tym zespolem, bo bym przynajmniej znal ich utwory. Koniecznie musze to nadrobic, bo dali fajny koncert, taki na 6,5/10

Kings Of Convenience, Tent Stage- Nudziarze ewidentnie byli na poczatku nieco zmieszani przyjeciem, przez polska. Ewidentnie nie mieli na poczatku warunkow do grania, koncert na scenie mlodych talentow i te oklaski ze strony publicznosci. Po apelu zespolu zaniechali tego uczynku w zamian za zaproponowane przez nich "oooooooo", ktore od razu sie przyjelo :D Okularnik zlapal bardzo dobry kontakt z openerowiczami i wraz ze swoim kumplem z zespolu dal bardzo dobry gig, w sam raz do lezenia na trawce pod scena namiotowa. No i za to, ze zagrali moje ulubione Homesick- 7/10 :-)

The Dead Weather, Main Stage- Koncert, na ktory chyba najbardziej liczylem na tym festiwalu i troche sie jednak przeliczylem. Widac, ze wiekszosc, tak jak ja, przyszli tutaj dla samego Jacka White'a :D Ja nie wiem, no Alison sie niesamowicie ruszala, to typowy zwierz sceniczny, spiewala jeszcze lepiej, Jack numer 2, ten na basie czyli, dawal rade no i gitarzysta tez, ale to jednak nie jest to samo co pan White. Po tym koncercie zdalem sobie sprawe, jaka jest przepasc miedzy Whitem a reszta muzykow na swiecie. Nie powiem, zeby gitarzysta TDW gral jakos gorzej ale kiedy Jacko wszedl na jeden utwor na SWOJ instrument, roznica byla kolosalna, charakterystyczne brzmienie, charakterystyczny styl gry i to byla moc, to byla moc...Oczywiscie w roli perkusisty tez sie bardzo dobrze sprawdzil, no ale jednak ten niedosyt pozostal. The Raconteurs, wracajcie do grania, wracajcie do Polski. A uczciwe 8/10 daje TDW, bo mimo wszystko to byl bardzo dobry koncert.

Fatboy Slim, Main Stage- no i petarda na zakonczenie festiwalu. Mialem dac tylko jedna dyszke ale w takim wypadku ciezko o taki zabieg. Siwy Pan W Hawajskiej Koszuli Prosto Z Brighton, znany rowniez jako GrubyChlopiec Chudy czyli po prostu Fatboy Slim, rozpieprzyl Heineken Opener Festival, pojawil sie w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie i zarzadzil. Nie musialo minac wiele czasu, abym zaczal uskuteczniac dzikie baunsowanie, co do mnie w ogole niepodobne, ale ciezko pozostac obojetnym wobec takiej muzyki. Koles jest absolutnym geniuszem, wizjonerem i profesjonalista w tym co robi i niech zaluja wszyscy ci, ktorzy sobie jego koncert odpuscili. 2 godziny chloniecia sytych bitow, BANIA BANIA!!! 10/10

Dołączona grafika

A pozniej sprint na pole i 3:57 do Wro. Kolejny Heineken Opener Festival przeszedl do historii no i w koncu nie bylo tak zle :D czekam na 2011, tymczasem jeszcze Off Festival, no!

#229 Weronika

Weronika

    Użytkownik

  • Members
  • 2 927 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 06 lipca 2010 - 20:54

no dobra. w miarę się ogarnęłam, wróciłam do świata żywych, to mogę cośtam napisać.

fajne koncerty bronią się zawsze, nawet oglądane samemu, bez towarzystwa. ale patrząc na festiwal jako całość czyli też np. przebywanie na polu namiotowym, chodzenie na plażę, picie wody o posmaku piwa między występami etc, muszę stwierdzić, że nie byłabym tak zadowolona jak jestem, gdyby nie te parę osób, z którymi miałam okazję mniej czy więcej przebywać. niektóre z nich są tutaj na forum, także dziękuję bardzo ;)

jeśli chodzi o lajnap, były oupenery, gdzie podobał mi się on bardziej. ale to właśnie na tej edycji najlepiej się wybawiłam, najbardziej nie czułam nóg i ogólnie muszę pochwalić samą siebie, że dokonałam słusznych wyborów, kiedy trzeba było zdecydować się, na co iść, a co opuścić :P nie oznacza to, że wszystko wgniatało ziemię, ale to, na co najbardziej czekałam mnie nie zawiodło, a najmniej podobały mi się rzeczy, na które trafiłam przypadkiem, na chwilę. no ale do rzeczy:

I Rozpierdol rozkurwu

The Dead Weather - bez komentarza, rozpierdol rozkurwu kosmosu, jack i alison tak blisko, the difference between us i w ogóle, ojaaaa

II O w dupę, zajebioza

Pavement - did you see the drummer's hair?! + grzywka Stephena Malkmusa <3
Yeasayer - <3333 szczególnie cieszyły piosenki z pierwszej płyty, ale całość bardzo, klimat niesamowity, czekam aż przyjadą znowu, będę na pewno <3 [i polecam rzecz jasna bootleg hennwilla, wyżej łukasz wstawiał linka;)]
Pearl Jam - nie wiedziałam do końca czy pójdę, no ale byłam na całości i ookurwa, ed, lowju

III No pojechali, pojechali

Łąki Łan - Ty co nie lubisz trawy, who you wanna be?! aaa, łąkifunk!
Hot Chip - północ, ale mówimy ELO zmęczeniu
Fatboy Slim - nie potańczyłam, bo nogi mi odmówiły posłuszeństwa, zostałam zmiażdżona na the dead weather, ale zajebisty koncert i zajebiste wizualizacje
Die Antwoord - no co mogę powiedzieć :D go, ninja!! + kuuurwa
Julia Marcell - kochana wspaniała idealna Julia z cudownym głosem i ślicznym uśmiechem
Groove Armada - mój trzeci ich koncert i chyba najlepszy

IV Dało radę
The Hives - nie umiem spojrzeć na ten koncert obiektywnie, za bardzo walczyłam wtedy o życie, no ale wokalista złapał mnie za rękę <PALACZ> i ogólnie rozkręcili imprezę
Kasabian - czekałam na 'Fire' i się doczekałam, reszta oks, ale już niewiele z tego koncertu pamiętam jakoś, chociaż bauns rzecz jasna był
Indigo Tree - uroczy wokalista 'mam nadzieję, że te oklaski to nie z litości' + 'mama mówi, że piszę same smutne piosenki, więc teraz smutna piosenka dla mamy', kojarzyli mi się z the hatifnats, no ale trochę za wcześnie grali [o 17], nie było klimatu
Gorillaz SS - spodziewałam się czegoś lepszego, trochę żałuję, że nie poszłam na matisyahu, ale było parę fajoskich momentów
We call it a sound - trochę smutni chłopcy w moim wieku ze smutnymi ładnymi piosenkami, wypadli chyba lepiej, niż na płycie

V No paznokcie se pooglądałam
Massive Attack - dobrze, że było 'Teardrop', a reszta to mi jakośtam..
Mando Diao - no, cośtam sobie pogrywało
Ben Harper - przepraszam, nudziło mi się

VI Żałuję, że Cię znałam

Pablopavo i Ludziki - ojezu :P

bez kategorii, bo nie byłam na całości:
grace jones - no klasa i niesamowite nogi, ale jakoś miejsce było nie bardzo, widok nie bardzo etc, więc nie doznałam jakoś
kings of convenience - jeeeej, jacy oni są uroczy <3 i byli tak zdziwieni, że tyle osób przyszło
regina spektor - słyszałam tylko kilka bardzo ładnych piosenek
cypress hill - no nie dało się być, bo pavement, szkoda mi bardzo, słyszałam jakieś 10 minut koncertu i to urywało wszystko
empire of the sun - to, co widziałam, było świetne, ale trzeba było iść na Pavement
L.Stadt - bardzo miłe zaskoczenie, muszę ich ejszcze kiedyś dorwać

byłam jeszcze na young talents stage'u, ale szczerze, wszystko tam mi się zlało w jedną całość.
poza tym, żałuję pink freud, ale trzeba było grzać barierki na the dead weather, w ogóle niedziela była podporządkowana jackowi w., także :P

ogółem bardzo udany festiwal, trochę szkoda, ze niektórych rzeczy nie dało się zobaczyć, albo już trochę nie było siły, ale cieszę się z tego, co udało się zobaczyć i czekam na Offa :D

PS prysznic w domu = MOC & YOUTH :D

#230 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 741 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 15 lipca 2010 - 18:04

Screenagers stwierdziło że warto napisać o jednym koncercie: http://www.screenage...ion=show&id=382
"(...)dla tych trzech minut 'Cut Your Hair' warto było żyć. Wayne Coyne, top this."


#231 Weronika

Weronika

    Użytkownik

  • Members
  • 2 927 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 15 lipca 2010 - 19:33

no Ilhan wyczerpał temat. i w ogóle, ekipo screenagers, dziękuję wam za te relacje ;)

#232 Łukasz

Łukasz

    Użytkownik

  • Members
  • 996 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:GDN

Napisano 15 sierpnia 2010 - 22:23

http://www.youtube.c...h?v=ity5bFtzqA0

cały koncert Kasabian z tegorocznego Openera w znośnej wersji :P
Dołączona grafika



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych