Współczuję, miałam kiedyś to paskudztwo. Robi się nagle, boli nieziemsko, bo złoślistwo uciska nerw i żyć się odechciewa. Do tego dochodzi niestabilność kręgosłupa, ciężar ciała muszą wtedy wspierać okoliczne mięśnie, a to szybko je osłabia. Bono mówił kiedyś o dziedzicznych problemach z kręgosłupem, ja natomiast zafundowałam sobie wypadek przez głupotę. Zaczęłam trening bez porządnej rozgrzewki, jeden zły ruch i pyk. Ku przestrodze! U2 com nie uaktualnia info, stąd trudno wyrokować o stanie Bono. Szybkość dochodzenia do zdrowia zależy też od miejsca wypadnięcia dysku, im wyżej w kręgosłupie, tym bardziej ograniczone ruchy ma pacjent. Ja miałam na wysokości kręgów szyjnych, bałam się o rdzeń kręgowy jak cholera, ale miałam więcej szczęścia niż rozumu. Szkoda Bono, mam nadzieję że w rzeczywistości ma się lepiej niż przypuszczamy.Bezpośrednią przyczyną operacji miało być wypadnięcie dysku w trakcie przygotowań do koncertów.
Nie wiedziałam, że Bono ma dom przy torach kolejowych. Kiepsko wypocznie po operacji przy tym ciągłym stukocie. Okazuje się, że nawet zamożni ludzie nie mają posiadłości w tak spokojnych miejscach, jak sobie wyobrażamy..W Killiney trudno zrobić dobre foty, bo dom omurowany najlepsze jakie udało mi się zrobić:
http://www.wyksztalc...du.pl/killiney/