Śliczne jest Every Breaking Wave. Może zbędne tylko te 'he hey now' które Bonio tak ciśnie wszędzie od czasu Electrical Storm. Piękna piosenka.
8/10 dla Every Breaking Wave
6/10 dla North Star
2/10 dla Glastonbury. I tak, słyszałem to na żywo też, mam podstawy
=
Czekam na Songs Of Ascent, a ten 'rockowy' album niech lepiej schowają do szuflady aż do czasów jak już nie będą potrafili napisać tak dobrych piosenek jak jeszcze potrafią.
Nie kumam natomiast faktu jarania się I Will Follow. Jestem skłonny wręcz zamieszać mówiąc, że gdyby grali to od początku trasy, wzbudzałoby odczucia skrajnie przeciwne, jak to miało miejsce przy okazji Vertigo Tour np.
Ogólnie miłe są zawsze zmiany w setlistach, ostatnia była moim zdaniem krokiem w dobrym kierunku, krokiem wydostającym porządek setu z dołka w jaki uważam ostatnio wpadł. Ale można było wymyślić to wszystko lepiej. No Line On The Horizon niesamowicie pasuje do tej trasy, wersja akustyczna pół-pasuje, pół-sobie-jest. Ogólnie mam też wrażenie, że zwyczajnie te koncerty są zbyt 'rockowe', zbyt mocno napinają się na czad, mniej na wrażenia mniej bujające, a bardziej estetyczno-artystyczno-jakieś tam. Mniej może gitarowego czadu, więcej dobrego u2owego upliftingu proszę.