910 replies to this topic

[reew]

Cuuuuuuuudownie, miesiące czekania i jest.
Przeczytałem opis wrażeń, och, to cudowne musi być.
Dla mnie szkoda, że nie ma "Bad", uwielbiam ten utwór na koncertach.
No nic.
I tak będzie pięknie.

Rezerwacja na sobotę już jest (Warszawa, ZT)

[maki]

ja zobaczę to dopiero tydzien po premierze, i tak muszę się wybrać gdzieś w Polskę bo u mnie nie ma Multikina.

[A_U2_F]

Multikino - Multikinem. Lepiej obejrzeć całość w Imaxie, na 6 piętrowym ekranie. Nie mogę się doczekać tego efektu. Zapraszam do Warszawy

[kade]

Jestem właśnie świeżo po pokazie prasowym w Łodzi w Bałtyku, ale to jednak nie jest iMax - do iMaxa w weekend. Moje wrażenie tylko takie, że trochę za bardzo zrobili z tego best of. No i widać to pocięcie. Mnie najbardziej zabrakło Until... Oczywiście, rozumiem dlaczego tak jest, ale pewien niedosyt zostaje.
W sumie, fantastyczna sprawa i trochę na mnie kina zarobią:-)
Kasia

[Ceasar_Of_Rome_Forrever]

no to będą pewnie wypieki na twarzy

[novia]

Ja właśnie wróciłam z katowickiego IMAXu i było rewelacyjnie
Oczywiście, że widać pocięcia, np znika statyw, jest statyw, ale kogo to obchodzi? Wybór utworów też jest dość oczywisty - koncert ma w końcu trafić nie tylko do fanów, więc wybrano the besty, a ciężko pomieścić wszystko ze względu na IMAXowe ograniczenia. Moja mama i siostra są zachwycone, więc pokaz chyba spełnił swoją rolę zachwycenia nie tylko tych "bardziej zaangażowanych" Poza tym taki koncert 3D choć trochę zaspokoja głód na coś nowego ze strony zespołu, przyjemniej się będzie czekało na nową płytę i trasę z małym seansem co jakiś czas

W każdy razie - emocje niesamowite, kapitalne niektóre ujęcia, dźwięk, efekty. Ciężko było usiedzieć na miejscu, a wstawac nam zabroniono
Ogromne podziękowania dla Darka, który załatwił nam wejściówki i wystroił wnętrze pokazując część swojej imponującej kolekcji No i Biesiada rozwalił imprezę swoim Claytonowym przebraniem i basem Bardzo dziękuję wszystkim za towarzystwo i liczę na mini zlot, bo teraz czasowo jakoś nie wypaliło

[pablo]

Też właśnie wróciłem - REWELACJA!

Podzielę sie pewnymi momentami, które szczególnie zapamiętałem. Od razu mówię, że wcześniej nie widziełem tego koncertu w 2D.

01. Vertigo
Człowiek nie zwraca uwagę na muzykę, bardziej na efekt 3D.
02. Beautiful Day
03. New Year's Day
Tu widać pewną śmieszną wpadkę techniczną. W czasie solówki na pianinie jest ujęcie Bono jak wyciąga rękę, wskazując Adama. Tylko, że te ręce ma jak króciótkie jak Gosiewski nogi.
04. Sometimes You Can't Make It On Your Own
Tu mam pierwsze ciary. Muzyczny killer tego koncertu.
05. Love And Peace Or Else
Chłopaki na początku są w 4 różnych miejscach sceny i fajnie to widać w trójwymiarze.
To chyba tutaj możemy dostać gryfem Adama po głowie
06. Sunday Bloody Sunday
Kolejny killer. Trudno mi było wysiedzieć. Podczas "wipe your tears away..." mamy przez jakieś 20 sekund Bono na wyciągnięcie ręki. Patrzy się na nas z odległości 1 metra
07. Bullet The Blue Sky
08. Miss Sarajevo / UN Declaration of Human Rights
Po raz kolejny mam ciary - w partii Pavarottiego.
09. Pride (In The Name Of Love)
10. Where The Streets Have No Name
Przecudowne ujęcie skaczącej publiczności zaraz przed wejściem wokalu.
11. One
Fajne ujęcie tysięcy zapalonych telefonów na początku. Potem publiczność pięknie wczuwa się się piosenkę.
12. The Fly
Piosenka zasłonięta przez literki.
13. With Or Without You
14. Yahweh
Mały bonusik, bo piosenka (sama fonia) leci już na napisach, dopiero pod koniec znów widzimy zespół. Tu w Warszawie połowa sali już do tego momentu wyszła.

I taka moja uwaga: Lepiej mi było podziwiać efekt 3D, gdy kamera była nieruchoma i dominowały długie ujęcia. Czasami rzeczywiście miało się wrażenie, że jest się tam naprawdę.

I jeszcze to co można było już dawno zobaczyć w 2D: Larry wygląda świetnie, Bono jakiś wyższy, Edge starszy...

Podsumowując: Było super i na pewno ja jednym pokazie się nie skończy.

[conr4d]

Hm, to teraz ja czekam na premierę we Wrocławiu 4 kwietnia, chociaż boję się, że efekt będzie o wiele słabszy niż niż w IMAX'ach...

[U2roopa]

Woow,

to widzę, że pokaz miał specjalną oprawę! Super! Z niecierpliwością czekam na fotki i relacje.

Hm, to teraz ja czekam na premierę we Wrocławiu 4 kwietnia, chociaż boję się, że efekt będzie o wiele słabszy niż niż w IMAX'ach...

Conr4d, wbijaj się w pociąg w piątek i wpadaj do Wawy na pokaz w IMAX:). O nocleg się nie martw.

[pablo]

to widzę, że pokaz miał specjalną oprawę! Super!

Oprawa w Warszawie polegała na puszczeniu z głośników Joshua Tree przed koncertem. Była też gablota w jakimiś książkami zdjeciami i płytami, kilka oprawionych plakatów na ścianach oraz 2-3 koszulki z czasów War. Więcej nie widziałem, choć nie przygladałem się aż tak uważnie.





.

[U2roopa]

Pablo? A dużo ludzi było? Sporo prasy?

[conr4d]

U2roopa, do cholery, trzeba było mówić wcześniej! ;-D

Użytkownik conr4d edytował ten post 02 kwietnia 2008 - 22:14

[pablo]

Pablo? A dużo ludzi było? Sporo prasy?

Prasy nie widziałem - w końcu to nie premiera tylko pokaz przedpremierowy.
Ludzi prawie cała sala - w wiekszości Ci co powygrywali bilety w różnych konkursach. Wszechobecny zapach popcornu świadczył, że dla wiekszości była to zwykła ciekawostka, a nie wielkie przeżycie. Widziełem tylko jednego gościa w koszulce WAR, reszta się niczym nie wyróżniała. Na sali nie było żadnych oklasków i śpiewów - moze i lepiej.

Pani spiker przed koncertem podziękowała sponsorom: VH1, Esce Rock i jakieś gazecie studenckiej i poinformowała, że uczestniczymy w historycznej chwili, po oglądamy jako jedni z pierwszych tego typu koncert.


.

[Margot]

O rany! Czytając wasze relacje mam ochote wybiec z domu i pobiec już do Imaxu. Nie wiem jak wytrzymam do piątku

[morfeusz]

jadąc do pracy słyszłąem w radio że dzisaj w GW na 15 stronie jest jakis miły artykulik:)

[evay]

Jezuuuuuu!
To było coś niesamowitego!
mam nadzieję, że będą to grać i grać bo czuję niedosyt!
uderzające, świetna technika i cudowna muzyka!
najbardziej, najbardziej podobało mi się "Love and peace", świetnie zmontowane, zapierało dech w piersiach
wyświetlacz przed "One" był świetny, podobne serduszko miałam na koncercie w Chorzowie, ale na gorszej komórce ;pp
i oczywiście "The Fly", na to czekałam najbardziej, zastanawiałam się, jak "zrobią" te litery, zdania.
coś niesamowitego, trudno się skupić i napisać jakąś normalną recenzję.
dużo dużo Larry'ego co było oczywiście wielkim plusem (prawda Eve? ;D), Adam chyba się wczuwał, bo za każdym razem do kamery jakoś wymachiwał basem czy coś
(ale moja reakcja gdy Bono go pocałował była "NIEEEEE! NIE RÓB TEGO!")
The Edge świetny, jak zwykle opanowany i oczywiście Bono na wyciągnięcie ręki!
coś wspaniałego, mam nadzieję, że to nie koniec tego typu koncertów!
i wielkie wielkie dzięki ekipie śląskiej!

[pablo]

dużo dużo Larry'ego co było oczywiście wielkim plusem

Może i było dużo, ale wszystkie ujęcia były krótkie i ciężko się było rozkoszować efektem trójwymiarowej perkusji.
Dla mnie właśnie jedynym małym minusikiem tego widowiska to brak dłuższych ujęć Larrego zza (lub ponad) jego wielkiego zestawu perkusyjnego.

Ale i tak było super i już się nie mogę doczekać, kiedy pójdę po raz kolejny.



Aha! I jeszcze a propos wątpliwości, która wcześniej też się tu pojawiła: wzrok sie wcale nie męczy i spokojnie mógłbym oglądać nawet dłuższy koncert.

[Max]

Również jestem 'po'. Koncert w formacie 3D to coś niesamowitego... Widziałem każdą kropelkę potu na czołach chłopaków, kosteczki lodu mrożące soczek pomarańczowy Larry'ego czy liczne kłęby włosiska na dłoniach Edge'a


Tak na szybkiego:
- extra pomysł z 'zostawieniem' wpadki na The Fly, z WTF Edge'a
- trochę przesadzili na Love and Peace z Bono i jego paluchem... (nie będę zdradzał szczegółów, bo jest sporo osób, które jeszcze tego nie widziały). powiem tyle, że na sali w tym momencie wybuchła salwa śmiechu;)
- podzielam w całej rozciągłości wszystkie spostrzeżenia i uwagi pablo.

Sala full, popcorn i cola za friko, zero tańców, trochę ludzi z prasy i TV, śmieszne transparenty na prześcieradłach przed wejściem na sale, coś w stylu: we love Bono.

W piątek idę drugi raz.

[kade]

Ja się czułam wczoraj jak na prywatnym seansie (na pokazie prasowym). Oprócz mnie na sali może z 5 (słownie: PIĘĆ!) osób. I oprócz mnie, żadnego fana. Oczywiście wyszłam ostatnia, bo nie mogłam odpuścić Yahweh. Wszyscy się dziwili, a ja byłam wściekła, bo to nie film, gdzie napisy to obowiązek, ale kurczę, coś innego! Poza tym, uwielbiam tę wersję Yahweh. Ludzie! Nie wychodźcie z kina przed końcem!