W sumie ludzie z obsługi powinni z góry założyć, że będą numerki. Przecież to jest normalne, że zawsze są przepychanki przed takimi koncertami.
Przed bramą B też był chaos. Owszem kolejka była, ale większość motłochu jaki się zebrał koło 15 kompletnie się nią nie przejął i ostatecznie zrobił się młyn. Na szczęście razem z grupą kilku osób zobaczyliśmy co się dzieje i wcisnęliśmy się prawie na sam przód (oczywiście uczciwie bo czekaliśmy od południa) zanim reszta się obudziła.
Znajomi ktorzy przyjechali okolo 10, tez byli pod brama B. W sumie mieliscie przesrane, wejscie od ulicy i jeszcze otworzyli wam bramki kilka minut pozniej- pamietam, jak jako jeden z pierwszych wbiegalem i spojrzalem za zakretem w prawo to widzialem tylko ochroniazy i mase ludzi za bramkami, ktorzy musieli byc swoja droga niezle wku***eni ; )
Mrówa - tak w ogóle to stałem na koncercie niedaleko Ciebie (skojarzyłem Cię z jakiegoś zdjęcia z forum). Siedziałeś przed koncertem obok faceta co był na tyle miły, że poszedł kupić wodę dla kilku osób.
O, no zgadza sie. Nawet nie wiedzialem, a szkoda ze nie dotarles blizej bo byla jedyna chyba okazja poznac naszego forumowego kolege- Pablo
Dobra, sorry za OT.
A co sie tyczy numerkow, to fakt. Wina tego, ze dla wiekszosci mlodych (mowie tak, jakbym byl jakims staruchem) u2 czy r to byly pierwsze prawdziwe koncerty w zyciu i ciezko bylo im cokolwiek wmowic. Mysle, ze jak stopniowo na koncertach madrzy ludzie beda wychodzili z idea numerkowania, to wkrotce stanie sie to u nas takim samym standardem, jak na koncertach na zachodzie.