Wywołana do tablicy odpowiadam na pytanie. NLOTH ma swoje zalety i wady, nie jest dziełem na miarę np TJT. Ale podoba mi się dlatego, że zarówno subiektywne, jak i obiektywne kryteria oceny płyty wypadają mi jednak na plus. Jest w niej wiele naprawde dobrze zgranych utworów, dających całej płycie rozpęd. Wymieńmy choćby Breathe (wspaniała solówka the Edge, Bono wyśpiewujący trudne do wyartykułowania zwrotki), Magnificent (dynamiczne, pulsujące, idealnie zgrane), NLOTH (siła wykonania plus wpadająca w ucho melodia). Z ballad wyróżnia się White as snow (i tu, nawiasem mówiąc, przy słuchaniu melodii, wokalu i gitary człowiek dostaje dreszczy).Ekhm nie mam się z czego tłumaczyć jak sądzę Zacznę od tego że pierwsza rzecz jaką musi u mnie powodować płyta którą będę uwielbiać to tzw. dreszcze albo je mam albo nie. Po przesłuchaniu tego tworu dreszczy nie miałam . Płyta jest zwyczajnie nudna. Muzycznie nic ciekawego, nic nowego. Więc argument że zespół ewoluuje i zmienia styl uważam za pobożne życzenia. Zresztą za dużo tam Eno. Płyta pełna jest cytatów z wcześniejszych płyt ale przy takiej ilości autocytatów zaczynam się zastanawiać nad tym czy chłopakom po prostu nie skończyły się pomysły. Bono wokalnie mnie nie powala tym razem. Teksty takie sobie, nie ma w nich nic co by przykuło moja uwagę na dłużej. "I was born I was born to be with you", "It?s not of I believe in love But if love believes in me", "You don?t know how beautiful You don?t know how beautiful you are" itd. bla bla bla. Dodam na koniec że jestem wielką fanką U2, i słucham ich w zasadzie od urodzenia. I tym bardziej uważam że należy im się surowa krytyka bo tak dobry i tak wielki zespół nie powinien wypuszczać takich gniotów.
Aaa i jeszcze jedno skoro dziwicie się że mi się nie podoba i żądacie rzeczowych argumentów to ja też proszę o takowe tyle że w drugą stronę. Dlaczego Wam się ta płyta podoba???
Jeśli teksty nie robią na tobie wrażenia, to wróć chociaż na chwilę do Cedars of Lebanon (świat oczami innego człowieka) i Stand up comedy (tu weź słownik i sprawdź gry słów - pozory mylą!)
Ta płyta brzmi, jakby skomponowali ją 2o latkowie z 50 letnim doświadczeniem (co w pewnym sensie odpowiada prawdzie). Perkusista przeżywał tu chyba swoje drugie War, szacun! Dynamizm i siła szybkich utworów plus refleksyjność wolniejszych daje niezły wynik. Jest sporo powodów dla których nie nazwałabym NLOTH "gniotem"