2765 replies to this topic

[Daniel84]

Pewne zjawiska można zrozumieć, ale pewnych nie można wręcz pojąć. Niektóre typy to jak przestępstwo.

Ja też się gotuję, jak widzę typy na Lemon, Mofo czy Please ale cóż. Takie są survivore.

[Cactus]

Electrical Storm
Who's Gonna Ride Your Wild Horses
Lemon wiem wcześniej na If God głosowałem, ale jednak zmieniam zdanie

Ja też się gotuję, jak widzę typy na Lemon

o jak miło

Użytkownik bee edytował ten post 11 stycznia 2009 - 20:12

[Chico la verdad]

Ja też się gotuję, jak widzę typy na Lemon, Mofo czy Please ale cóż. Takie są survivore.

Głosy na MOFO to totalny przesadyzm, bez tego singla płyta by ucierpiała. Jak miałby wyglądać PopMart bez tego "techno", wolę sobie tego nie wyobrażać. Co do Lemona, stwierdzę, że jest tyle warty, co Zooropa, a przynajmniej u mnie w rankingu na samym końcu, sam kawałek niczego dla mnie nie zmienia.

[Daniel84]

o jak miło

Będzie zemsta.

[Yasiu]

Będzie zemsta.

ja proponuję w ramach zemsty zacznijmy głosować na One




















wilk syty, owca cała

[reic_diov]

Jak widzę, na co się tutaj głosuje i w dodatku odpadł jeden z najbardziej przebojowych singli - Vertigo.

Dla mnie np Vertigo to przereklamowana słaba podróba native son:P no naprawdę jakoś lepiej mi się tego słucha ( no może się troche refren kupy nie trzyma ale brzmiała piosenka o wiele lepiej niź vertigo ) i już chociażby samym wstępem bez tego bajeranckiego liczenia przebija vertigo, a przebojowy singiel to np Where the streets have no name.

Zależy o jakiej wersji tego kawałka mówimy. Jeśli o tej z płyty, to ona jest nijaka, marna, gdyby porównać z wykonaniami Live, chociażby z gali MTV w Miami. A o ile mi wiadomo, głosujemy na wersję płytowe/singlowe

Tylko singlowe.

Please akurat moim zdaniem nie zasługiwał na miano singla z POPu. Słabo reprezentował tą płytę i reprezentuje

Dla mnie Please to chyba jeden z najlpeszych singli w dziejach u2, rewelacyjnie wydany ( zwłasza wersja LIVE EP ), świetny teledysk, cąła oprawa tego singla jest poprostu magiczna w całokształcie jest to jeden z the best singli u2 ( dla mnie ).

[Fledge]

Mofo
Last Night
Elevation

27. New Year's Day
38. Beautiful Day

Śmiać sie czy płakać?

[Max]

Jak widzę, na co się tutaj głosuje i w dodatku odpadł jeden z najbardziej przebojowych singli - Vertigo, zastanawiam się jakimi motywami, upodobaniami się kierujecie.

Pokolenie "Vertygo" lat 80 chyba nigdy nie zrozumie

[acr]

To, że coś jest przebojowe jeszcze nie znaczy że jest dobre. No Vertigo jest dobre, tak. Ale niech spada przy reszcie. I zgoda, że Native Son dużo fajniejsze.

Please reprezentuje Pop bardzo dobrze. Wydaje mi się że sporo osób zapomina, że ten album to nie tylko Mofo i Discotheque, a potem wielki ekran i cytryna na trasie.

[mssunflower]

Pokolenie "Vertygo" lat 80 chyba nigdy nie zrozumie

a pff, ja sobie wypraszam takie coś.

jeśli zaś chodzi o Mofo (na które głosuję już n-tą rundę) uważam, że jako singiel się po prostu nie sprawdza. tyle ode mnie.

[Witas]

Śmiać sie czy płakać?

oooj tam, już wiele razy mówiłem, co mi nie pasuje w studyjnym NYD i dlaczego na tle wersji live wypada blado. A BD? Co niby ma takiego w sobie? Moim zdaniem NYD to najsłabszy punkt płyty War, a BD to trzeci od końca najsłabszy punkt ATYCLB (przed Grace i POE).

edit:
wiem, że nie ma czegoś takiego jak "przeprodukowany", ale BD jest "przeprodukowany" Chciałbym usłyszeć BD nagrane na surowo, bez tych wszystkich udziwnień. To by był szał!

[Fledge]

No ale niby w którym momencie NYD w wersji studyjnej rożni sie od koncertówek? Dla mnie to (prawie) to samo. I prawie w tym wypadku nie robi wielkiej różnicy

A BD to czysta magia - piękny delay na początku, łagodny basik, ostry refren przechodzący w melodyjne "touche me...". Potem następuje najlepszy motyw całej piosenki - taka śmieszna mini solówa i "see the world...la la la"...A pod koniec "what you dont have..." i mocne riffy Edge'a. Niewiele jest utworów w których dobra jest każda sekunda. BD do nich należy. Dla mnie Top 10 piosenek U2. To trochę tak jak z Pride - miłość od pierwszego przesłuchania.

Pewnie Cie nie przekonałem

[pablo]

Bad
Staring At The Sun
If God Will Send His Angels









.

[marcin93]

Mysterious Ways
"40" (How Long)
Electrical Storm

[Witas]

władzom ligi musi podwójnie oddać wszystko, co wydaje na salaries powyżej 71mln.

sorry za OT, ale muszę sprostować.
nie 71, a 58. czyli jeszcze lepiej.

[Ceasar_Of_Rome_Forrever]

No ale niby w którym momencie NYD w wersji studyjnej rożni sie od koncertówek? Dla mnie to (prawie) to samo. I prawie w tym wypadku nie robi wielkiej różnicy smile.gif

A BD to czysta magia - piękny delay na początku, łagodny basik, ostry refren przechodzący w melodyjne "touche me...". Potem następuje najlepszy motyw całej piosenki - taka śmieszna mini solówa i "see the world...la la la"...A pod koniec "what you dont have..." i mocne riffy Edge'a. Niewiele jest utworów w których dobra jest każda sekunda. BD do nich należy. Dla mnie Top 10 piosenek U2. To trochę tak jak z Pride - miłość od pierwszego przesłuchania.

Amen chłopie
Amen !!!

[corso]

Maaatko! Co się dzieje? Koniec świata się zbliża... Możesz zbawić świat, mówiąc, że żartowałeś...;].

Widzę, że poczułaś się osobiście dotknięta faktem, iż wyżej cenię inny okres twórczości zespołu U2 niż Ty.
No ale ja mam ponad 25 lat i w związku z tym ogólnie wiadomo, że moje zdanie jest ważniejsze.

ps
Chciałbym dodać (bo ostatnio jak zauważyłem część osób piszących tutaj ma kłopoty z takimi pojęciami jak ironia, dystans, żart) że nie mam zamiaru mordować nikogo kto lubi HTDAAB.

Pozdrawiam bardzo serdecznie.

[acr]

w ogóle to na NYD singlowe jestem obrażony bo wywalili ostatnią zwrotkę, moją ulubioną w sensie wokalno-muzycznym. a że niczym się nie różni od wersji live? no dajże spokój. brzmienie, brzmienie, brzmienie! najlepiej sobie porównaj jakąś wersję popmartową z płytową.

b.day wymiata, ale to doły atyclb.

Użytkownik acr edytował ten post 12 stycznia 2009 - 21:09

[Yasiu]

Jakby nie było Beautiful Day jest najbardziej 'komercyjnym' i 'radiowym' singlem U2 ever. Ze względu na tekst, na produkcję, na mix, na naprawdę wielką radio-friendly, na wszystkie pseudopopowe smaczki (ach te chórki, te wstawki orkiestrowe, te dzwoneczki, efekty etc.). I fakt, piosenka fajna, ot taka na 1 miejsce billboardu, na jeden z największych przeboi. Co nie zmiania faktu, że utwór baaardzo przeciętny i w towarzystwie takich singli jak tutaj mamy to za bardzo nie ma czego szukać.

A na live oczywiście brzmi lepiej.