Nie wiem, czy był już taki wątek, ale wczoraj śnił mi się sen, o którym muszę napisać
![:D](http://u2forums.com/public/style_emoticons/default/biggrin.gif)
Raz na jakiś czas mam sen z U2, i w gruncie rzeczy wszystkie są podobne ( ot, koncert ), ale dzisiejszy był zupełnie inny, i cholernie głupi
Otóż pojechałem z grupą z U2forums ( dokładnego składu osobowego nie pamiętam, ale to na pewno byliście Wy
![:D](http://u2forums.com/public/style_emoticons/default/biggrin.gif)
) do Dublina na koncert Bono & The Edge'a, bo mieli grać jakąś charytatywną trasę. Wszystko jednak było nie tak, jak trzeba. Koncert miał się odbyć w jakiejś słynnej dublińskiej hali, która okazała się być.. salą gimnastyczną, z wydzielonymi dwoma pomieszczeniami. W jednym odbywał się występ The Edge'a, który grał siedząc na krzesełku z jakimiś czterema gośćmi, wyposażonymi w dziwnie wyglądające gitary, basy, piszczałki itd. generalnie folkowy zespół, i takie właśnie folkowe numery odgrywali. W drugim pomieszczeniu miał się odbywać koncert Bono, tyle, że ten kompletnie nie wiedział, co ma robić tam sam.. nie mogłem się nadziwić, skąd taki dziwaczny pomysł - zostawiać Bono samego, bez choćby gitary ? Dlaczego Edge gra sam z jakimiś facetami ? Nie mogłem tego zdzierżyć, więc zapytałem Bono ( siedział bidak sam na ławeczce, na początku podchodzili do niego jacyś fani, ale większość szybko się zorientowała, że występ Bono raczej się nie odbywa, więc przechodziła tam, gdzie grał Edge, i po chwili był tam już spory, świetnie bawiący się tłumek.. w części Bono pozostał tylko niewielki, snujący się po sali tłumek, Bono co chwila był przez kogoś zagadywany, ale z coraz mniejszym zainteresowaniem, " jak nie gra, to niech spada " ), czy nie przydałaby mu się gitara, sam mogę na niej mu przygrywać, gdyby chciał.. ze smutną miną przyznał mi rację, ale stwierdził, że nie pomyślał o tym. " No to trzeba znaleźć gitarę ! " zadecydowałem. Niestety, było to znacznie trudniejsze, niż się spodziewałem. Nagabywani technicy zespołu Edge'a byli nawet chętni do pomocy, ale wszystkie normalne akustyki były zajęte, więc przynosili mi jakieś miniaturowe gitarki o dziwnych kształtach, których nie mogłem nawet nastroić, a poza tym były tak ciche, że w owej sali gimnastycznej i tak nikt by ich nie usłyszał. Sam też podjąłem poszukiwania w garderobie Edge'a, znajdując jednak wyłącznie dwie mandoliny, na których, niestety, nie potrafię grać. Byłem tak zbulwersowany sytuacją, w jakiej postawiono Bono, że prawie w ogóle nie widziałem występu Edge'a. Bardzo chciałem, korzystając z okazji, zapytać się Bono o nową płytę, ale nie starczyło mi odwagi, bałem się, że jeszcze bardziej się wkurzy. W końcu organizatorzy chyba zorientowali się, że z występu Bono nic nie będzie, i na " jego " połowę sali wszedł jakiś obszarpany, dziwacznie wyubierany zespół folkowo-punkowy. To była ostatnia szansa - ich wokalista grał na gitarze, więc podszedłem do niego, i poprosiłem o pożyczenie. Zgodził się chętnie, niestety, gitara była tak sfatygowana, i tak dziwnie skonstruowana ( z całą pewnością nie był to żaden model dostępny w sklepie ), że nie byłem w stanie na niej niczego zagrać.
I na tym się skończył sen