Wiem, że niektórzy sądzą, że covery to profanacja i zabijanie pierwotniaków. Mi one nic nie robią, wręcz przeciwnie, jakaś to też forma odskoczni jest.
Dla mnie to też czasami forma zapoznawania się z jakimś wykonawcą. Tak jest w tym przypadku. Supportowali The Cure, wpadło w ucho, ba, nawet bardzo. I zanim głębiej wejdę w twórczość będę zapętlać to. Jeden z moich ukochanych kawałków ever. Całkiem fajnie przerobiony. Plus do tego jeszcze szkocki akcent (Szkoci u mnie ostatnio w natarciu ), który mi zupełnie nie przeszkadza.
https://www.youtube.com/watch?v=DE9kyUUd2Jk