A ja na okoliczność smutnej rocznicy
http://www.youtube.com/watch?v=_Jtpf8N5IDE
Moja pierwsza miłość muzyczna. Od koncertu na Wembley ku pamięci Freddiego zaczęło się moje zainteresowanie muzyką jako taką, nie tylko Queen.
Freddie odszedł zdecydowanie za szybko. Jego wszechstronność (wokal, różnorodność stylistyczna, aranżacje, teledyski) była po prostu niesamowita. Od We will rock you, przez Bohemian rhapsody, po Barcelonę. Tyle utworów, tyle płyt, tyle hitów. Jak dla mnie wokalista/artysta wszech czasów. Czasem się zastanawiam, czego jeszcze by dokonał, co by nam zaproponował, jak by się dostosował do nowych nurtów muzycznych. Że nie miałby z tym problemu, nie mam wątpliwości. Gdyby żył, to coś czuję, że udzielałbym się raczej na jakimś forum Queen, a nie U2.