Hi Fyfe, high five. Nigdy mi się szczególny hajp na Guillemots i Fyfe'a solo tu nie udał ale parę osób się ze mną mocno jednak jara i słusznie, najlepszy wokalista ostatniej dekady, tej może też. Anyway, no, wydał solowy album w międzyczasie który ostatnio mi się miło przypomniał i szukając wersji studyjnej tej piosenki znalazłem fajowe wykonanie live i wkręca wkręca. Fly yellow moon!
http://www.youtube.com/watch?v=pIbeMEKXnY8