http://www.youtube.com/watch?v=wvz6cUWsw9w&feature=related
a teraz: nie dziwiło Was nigdy, że istnieje taki straszny brak perspektywy w ogólnej ocenie muzyki? i tej alternatywnej (zwłaszcza) i mejnstrimowej (ale to inny temat). bo patrzcie - to że Ariel Pink nagrał genialne (owszem) L'estatt w takiej strukturze, to nie jest dla muzyki nic nowego. to że Tame Impala brzmi jak brzmi, to jest wręcz bezczelne dosłowne przepisywanie z psychodelii późnych 60s. a przecież to wszystko w muzyce już było. w tym nie ma ani ziarnka świeżości. posłuchajcie tych klasyków prog rocka typu Yes, Genesis, Van Der Graaf Generator, czegoś, zmienicie sobie może in minus nieco obraz tego co dziś modne fajne hipsterskie jakieś, ale no naprawdę. będąc fanem muzyki warto to znać, warto wiedzieć, że to co robi np. Menomena na ostatnim albumie z rytmiką, to jest uproszczone to, co robiło wielu innych 30ci lat temu. robi fajnie, ale jednak. boli mnie jak ludzie się jarają jakie to niesamowicie GENIALNE i ŚWIEŻE. a wcale nie niesamowicie genialne i świeże, nic w tym nowego, to już też bywało setki razy robione. brakuje tej świadomości. stąd przesadzone oceny, stąd coś. i tak dalej ale proszę mi nie wyjeżdżać z tekstem "że coś jest kopią nie znaczy że nie może być zajebiste - owszem, może, często jest! ale wiecie że nie o to chodzi). idę do NP teraz, ale nadal mam rację.
Dawno nie czytalem tak dobrego posta na u2forums.
Tak mocna podjarka Arielem i TI spowodowana jest chyba watkiem okolowakacyjnym, pogodowym, offem i ogolnie po prostu ostatnio jakos tak wyszlo. Nawet nie jest to jakas ocena, tylko powiedzmy, subiektywne odczucia na ten czas. Nigdy nie pomyslalbym chyba w taki sposob aby stawiac ich wyzej od Tych Wielkich.
Natomiast tacy ludzie chyba zawsze istnieli, istnieja i beda istniec. Ludzie jarajacy sie The Raconteurs i nie znajacy Led Zeppelin, ludzie jarajacy sie ostatnia synth-indie fala a nie znajaca kanonu lat 80, czy chociazby (moj ulubiony przyklad
) ludzie jarajacy sie Coldplay a nie znajacy Kraftwerk.