To jest z takiego serialu którego wiem że nikt poza mną nie ogląda, a jest dośc popularny, paradoksalnie. Zawsze mam ciary jak słyszę w nim ten motyw muzyczny. Przepiękny kawałek muzyki, nawet nie wiem kto, ale do tego stworzył. Od 1:20 do końca ja wymiękam. Vangelis i Oldfield niech się czują zawstydzeni. Normalnie się rzadko jaram filmówką ale to mnie naprawdę kosi od dawna. Jedyne co mnie w tym utworze wkurwia że trwa za krótko i muszę go zapętlać jak już wejdę w ten tembr emocji i klimat. Dlatego uznałem że może Wam polecę, nie serial, sam ten utwór, tylko też nie kończcie w 2:00 bo tam jest ten moment gry ciszą, a to nie jest koniec wcale a wcale
https://www.youtube.com/watch?v=nOoQ-zPioC0