Co nowego w muzyce?
Started by
komandos
, sty 18 2007 18:08
2234 replies to this topic
#1103
Napisano 24 grudnia 2012 - 09:07
Dzięki Acrze za sygnał. Niestety jestem trochę rozczarowany. Po pierwszym przesłuchaniu mam wrażenie, że to bardzo nudna płyta.
A na Pitchforku jest duże podsumowanie roku. I z tego podsumowania dowiedziałem się np., że w 2012 roku Lambchop wydał nową płytę - lol.
A na Pitchforku jest duże podsumowanie roku. I z tego podsumowania dowiedziałem się np., że w 2012 roku Lambchop wydał nową płytę - lol.
#1104
Napisano 24 grudnia 2012 - 16:12
Też mi się tak Patryku niestety wydało i w ogóle podejście do całości na raz nie jest łatwe, ale pojedyncze tracki zaczęły mi się bronić także może warto spróbować jeszcze z raz czy dwa
Tymczasem w tym samym miejscu dla wielbicieli depresyjnego slowcore'u, nowe Low. Trzy miesiące przed premierą
Tymczasem w tym samym miejscu dla wielbicieli depresyjnego slowcore'u, nowe Low. Trzy miesiące przed premierą
#1105
Napisano 24 grudnia 2012 - 18:20
o! i to jest good news for people who love bad news. jaki żal, że to chyba najlepsza informacja dziś.Tymczasem w tym samym miejscu dla wielbicieli depresyjnego slowcore'u, nowe Low. Trzy miesiące przed premierą
Is there an order in all of this disorder
Is it like a tape recorder
Can we rewind it just once more
Is it like a tape recorder
Can we rewind it just once more
#1108
Napisano 25 grudnia 2012 - 21:19
Z Kamp! jest taki sam problem, jak, na przykład, z Angels & Airwaves. Z WIERZCHU wygląda to kosmicznie, genialnie, po prostu zespół idealny. Niestety, za formą zupełnie nie nadąża treść. Większość albumu jest brzmieniowo i aranżacyjnie cudowna, natomiast kompozycyjnie nudna i sztampowa. Najlepszy kawałek to Sulk i już sam nie wiem, czy nie aby przypadkiem głównie dlatego, iż stanowi naprawdę doskonałą podróbkę Simple Minds (na płycie są jeszcze ze dwie podróbki Simple Minds - m.in. Heats, gdzie wokalista brzmi, jeżeli to w ogóle możliwe, jeszcze bardziej jak Jim Kerr - i to również chyba są jej najprzyjemniejsze fragmenty). A propos dyskusji z Maxem - nie wierzę, że można w sposób tak wierny imitować styl Kerra i Burchilla, nie znając ich dokonań. To po prostu niemożliwe. Ogólnie - spore rozczarowanie, nie dlatego, że zespół jakiś zły, tylko dlatego, że liczyło się na wiele, wiele, wiele więcej.
#1109
Napisano 25 grudnia 2012 - 23:54
Kerra to ja tam w ogóle nie słyszę. Simple Minds też nie.
Zgadzam się natomiast, że w całym albumie nie ma nic odkrywczego. Ale mimo to świetnie odwzorowuje klimat lat 80-tych i wprost idealnie wykorzystuje tamtejsze schematy i brzmienia, przez co jest mimo wszystko bardzo świeży jak dla mnie. Zresztą całe nadęcie, żeby koniecznie wymyślić coś zupełnie nowego, jest przecież całkowicie bez sensu. Zwłaszcza, że za 50 lat będzie to najpewniej wręcz niewykonalne.
Zgadzam się natomiast, że w całym albumie nie ma nic odkrywczego. Ale mimo to świetnie odwzorowuje klimat lat 80-tych i wprost idealnie wykorzystuje tamtejsze schematy i brzmienia, przez co jest mimo wszystko bardzo świeży jak dla mnie. Zresztą całe nadęcie, żeby koniecznie wymyślić coś zupełnie nowego, jest przecież całkowicie bez sensu. Zwłaszcza, że za 50 lat będzie to najpewniej wręcz niewykonalne.
#1110
Napisano 06 stycznia 2013 - 15:17
O Magnificent Muttley jeszcze tydzień temu nie miałem pojęcia. Przypadkiem trafiłem na jakąś recenzję, kupiłem płytę i się zachwyciłem. Pewnie powinienem wiedzieć o ich istnieniu - w 2011 wygrali Jarocin. Ale nadrabiam teraz te braki - WARTO. Grają dobrze i ze smakiem, pobrzmiewa mi w tym Hendrix, Cream, Led Zeppelin, Ten Years After, Black Sabbath, tu i ówdzie psychodeliczny Doors czy najwcześniejszy Pink Floyd. I, na dokładkę, trochę funkujących rytmów w stylu starego, dobrego Red Hot Chili Peppers. A wszystko nowe, świeże, wolne od produkcji. Polecam:)
#1113
Napisano 13 stycznia 2013 - 22:49
No wyszedł nowy Nosaj Thing, nawet dziś premiera płyty, także się spóźniłem z poznaniem i generalnie jest bardzo bardzo spoko na nocne tripy i inne takie tam. Co ja Wam powiem, featuring Toro Y Moi i Kazu Makino bardzo pro, a poza tym generalnie dźwięki niezwykle przyjemne choć niepokojące w stylu takim jak ta kolaboracja z panią z Blonde Redhead (klip też bardzo spoko, jakby co):
http://www.youtube.c...h?v=_woNBiIyOKI
Także czuję że się pojaram troszkę, polecam obczajenie bo może Wy też, a wiem że nie jest to zbyt znany projekt na tym forum, może czas to zmienić.
http://www.youtube.c...h?v=_woNBiIyOKI
Także czuję że się pojaram troszkę, polecam obczajenie bo może Wy też, a wiem że nie jest to zbyt znany projekt na tym forum, może czas to zmienić.
#1114
Napisano 13 stycznia 2013 - 23:25
Bardzo spoko są trzeba przyznać, pozostaje zapoznać się z resztą ichnich utworów;)
#1115
Napisano 14 stycznia 2013 - 17:44
Kluciki są! Znaczy nowego albumu I Am Kloot można posłuchać tu: http://www.guardian....t-all-in-stream
Webrip pewnie pojawi się jeszcze dziś. Nie mam osobiście zbyt wielkich oczekiwań po znanych już piosenkach, no ale niech się okaże. W końcu złej płyty nigdy nie wydali.
Edit: o, druga piosenka już bardzo ładna. Jednak może jest dobrze
Edit2: no dobra, fajna jak zawsze ładna prosta muzyka, fajne piosenki, spoko teksty. Nie oszukują, grają jak zawsze, jest ok
Webrip pewnie pojawi się jeszcze dziś. Nie mam osobiście zbyt wielkich oczekiwań po znanych już piosenkach, no ale niech się okaże. W końcu złej płyty nigdy nie wydali.
Edit: o, druga piosenka już bardzo ładna. Jednak może jest dobrze
Edit2: no dobra, fajna jak zawsze ładna prosta muzyka, fajne piosenki, spoko teksty. Nie oszukują, grają jak zawsze, jest ok
#1117
Napisano 21 stycznia 2013 - 19:04
Tres. b. Słucham płyty z ubiegłego roku - "40 Winks of Courage". Za swój debiut fonograficzny ("The Other Hand "- 2010) - zespół otrzymał Fryderyka (pierwsza płyta "Scylla and Charybdis" ukazała się nieoficjalnie w 2007) , a w ostatni wtorek w jego ręce trafił muzyczny Paszport "Polityki".
Indie rock stał się w ostatnich latach pojęciem - wytrychem przy mówieniu o muzyce. Tres. b chyba mieszczą się w tej formule. Trio, którego członkowie mają korzenie polskie, duńsko-angielskie i holendersko-amerykańskie - głos Misi Furtak i jej bas, do tego gitara i bębny ? z pewnością nie wytycza nowych rockowych szlaków. A jednak słuchanie tej niewiele ponad czterdziestominutowej płyty dostarcza miłych dla uszu wrażeń. Jeśli nazwiemy to popem, pewnie nikt się nie obrazi. Polecam - bo przebijają się powoli do świadomości polskich rockfanów, a warto ich poznać. Jeszcze o nich usłyszymy.
Indie rock stał się w ostatnich latach pojęciem - wytrychem przy mówieniu o muzyce. Tres. b chyba mieszczą się w tej formule. Trio, którego członkowie mają korzenie polskie, duńsko-angielskie i holendersko-amerykańskie - głos Misi Furtak i jej bas, do tego gitara i bębny ? z pewnością nie wytycza nowych rockowych szlaków. A jednak słuchanie tej niewiele ponad czterdziestominutowej płyty dostarcza miłych dla uszu wrażeń. Jeśli nazwiemy to popem, pewnie nikt się nie obrazi. Polecam - bo przebijają się powoli do świadomości polskich rockfanów, a warto ich poznać. Jeszcze o nich usłyszymy.
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych