Ostatnio słuchałem U2..
#261
Posted 11 maja 2009 - 18:00
#263
Posted 11 maja 2009 - 18:18
A nie o tym, że nie mogę żyć tak czy siak - czy jesteś ze mną, czy nie.
też myśle, że nie jest o tym... myśle, że jest o tym jak ktoś bardzo bliski nagle robi się bardzo daleki - jest, a jednoczesnie go nie ma, a my jedyne co możemy zrobić to "wait without you..."
#265
Posted 11 maja 2009 - 18:49
Nieprawda. Jak się kończy, to powinien się dopiero zaczynać
Detal.
A tekst interpretowałem jako ujęcie tego stanu, momentu w związku, kiedy niby się ze sobą jest, ale tak naprawdę się tego nie czuje, nie ma. Może się kłócimy, może nie odzywamy, może wdziera się zwyczajnie ten okropny chłód, mrożący do bólu, nie pozwalający żyć normalnie, spokojnie. Wiecie.
Czyli jak Mirbal i Oleńka chyba
Edited by acr, 11 maja 2009 - 18:49 .
#266
Posted 11 maja 2009 - 18:49
No o tym mówiłem.Detal.
A tekst interpretowałem jako ujęcie tego stanu, momentu w związku, kiedy niby się ze sobą jest, ale tak naprawdę się tego nie czuje, nie ma. Może się kłócimy, może nie odzywamy, może wdziera się zwyczajnie ten okropny chłód, mrożący do bólu, nie pozwalający żyć normalnie, spokojnie. Wiecie.
#267
Posted 11 maja 2009 - 19:06
hmmm...
w sumie to mnie niespecjalnie rusza, myślę jednak że kiedyś do niego dorosnę. Generalnie to nie identyfikuję się z żadnym tekstem U2 o miłości (tak myślę) i może dlatego nie uznaję ich za masterpiece (czy mija się to trochę z terminem Fan U2?). Ale ludzie, ja mam dopiero 15 lat, wszystko jeszcze przede mną
#270
Posted 11 maja 2009 - 19:15
Jak acr miał 15 lat to był już po sześciu toksycznych związkach, jedenastu jesiennych depresjach i dwóch odwykach.
Dokładnie. Do tego spalałem dziennie co najmniej dwie paczki mocnych bez filtra i regularnie uciekałem z domu, że nie wspomnę o trzech próbach samobójczych. Słowem, co Ty wiesz o życiu, Cactus..
#271
Posted 11 maja 2009 - 19:16
Jak acr miał 15 lat to był już po sześciu toksycznych związkach, jedenastu jesiennych depresjach i dwóch odwykach.
Dokładnie. Do tego spalałem dziennie co najmniej dwie paczki mocnych bez filtra i regularnie uciekałem z domu, że nie wspomnę o trzech próbach samobójczych. Słowem, co Ty wiesz o życiu, Cactus..
#273
Posted 11 maja 2009 - 19:21
(generalnie uważam, że co jak co, ale afrosi teledyski to jednak średnie mają, pomijając kwestie finansowe, to jakoś mało pomysłowe są, ale ten akurat rozbraja..piszę, jakby tych klipów mieli nie wiadomo jak wiele, a są raptem..trzy?)
------
odp. w wątku o afrosach.
bezczelnie wcinający się w posta acr. joł.
Edited by acr, 11 maja 2009 - 19:29 .
#276
Posted 11 maja 2009 - 20:21
jaki cudownie ironiczno- sarkastyczny tekst:)
nie śmiej się ze mnie oleńko. to, że jestem niezwykle wrażliwy (ponadto piękny, niezwykle utalentowany oraz generalnie prze-fajny) i chcę o tym opowiedzieć poruszając lawinę serc, to nie znaczy że mnie to nie boli i że wszyscy mogą tak monoperspektywicznie walić ironie i ze mnie żartować. opanujcie się ;(
i dlaczego moderatorzy nie reagują?!
#280
Posted 11 maja 2009 - 20:30
...ale nie mnie
za to tego nie jestem w stanie zrozumieć
Jeśli, aby zrozumieć i doznać WoW, musiałbyś być w stanie psychicznym podmiotu lirycznego to jestem absolutnie pewny - NIE WARTO !!!! Naprawdę, o wiele lepiej żyć w błogiej nieświadomości (i doznawać zamiast tego Coldplay np )
Ja mam teraz (nie)przyjemność doznawać i identyfikować się z Wow w 200% i rzeczywiście - to jest więcej niż wielka piosenka. To... doznanie, w którym dziękujesz Bogu, że wynalazł Bono, aby mógł wyrazić to, co czujesz, ale sam o tym nie wiesz... Sam nie wiem, czy taka świadomość pomaga, ale chyba tak (widząc, że taki stan jest dla innych znany i przeżywany).
(Co nie zmienia czysto technicznego faktu, że prawie każda wersja live jest lepsza od albumowej; ta wydłużona solówka, "Shine like stars"... http://www.youtube.c...h?v=ryYsQ7pxstg - wersja ze Slane z ET i Bono chyba w najlepszej formie wokalnej )
Reply to this topic
5 user(s) are reading this topic
0 members, 5 guests, 0 anonymous users