Oczywiście, że
Oceans. Odpadnięcie Deep kosztem tegoż będzie katastrofą
Dlaczego Release tak nisko?
W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Na 100% pierwsza piątka jest poza zasięgiem, dlatego gdyby nawet to mogłoby być najwyżej szóste
No i jeszcze kwiestia tego "Oh, dear dad..."
Nie przemawia do mnie aż tak bezpośrednie ujęcie wiadomej kwestii, nie chcę brzmieć banalnie, ale to strasznie banalna linijka
Ja wiem, że ignoranci mają tak myśleć i wiem, że gdybym to zrozumiał, to inaczej bym na sprawę patrzył... ale ja chyba tego nei rozumiem
Jakkolwiek bym się nie przyglądał temu "och, drogi tato" tak nie mogę się w tym doszukać żadnych poruszających elementów. Poza tym nigdy mnie nie rozkładało. Niby patetyczne, niby podniosłe, niby służące do wewnętrzego poniewierania świadomości, ale ja wolę Pearl Jam grający coś takiego jak np. Even Flow albo Once, jeśli mówimy o Ten. Nie chcę mówić, że dostrzegam tu jakies podobieństwo do RHCP w temacie komponowania czegoś, do czego się nie jest stworzonym...
ale moim zdaniem Pearl Jam akurat jest nieco bardziej stworzony do wymyślania rzeczy potencjalnie mocniejszych, powiedzmy takiego właśnie Even Flow. Całkiem poważnie uważam bowiem, że żaden zespół nigdy nie nagrywał rzeczy tak energetyzujących jak PJ. No ale z drugiej strony nie pomyślcie sobie, że dla mnie ten zespół to jakieś machanie łbem. Machanie łbem a doenergetyzowywanie się Perldżemem to dwie różne sprawy
A i do takich zadań mam jeszcze przecież wczesne RHCP albo całkiem swieże The Darkness, a to w maksymalnie obiektywnej (czyli mojej
) hierarchii półka niżej.
I znów znalazłem sposób, by powkurzać Mrówę ;Dedit
10. Jeremy
Wytłumaczcie mi to lepiej
Przecież Jeremy to obok Ghostdancing nie-u2-owe nagranie ever!