Skocz do zawartości


Najbardziej niedoceniani muzycy...


30 replies to this topic

#21 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 10 grudnia 2007 - 18:13

No i nie mówiłem ? Rzuć nazwę " Kelly Family ", a odzewem zawsze będzie słowo " absurd ", albo śmiech. Corso, ile płyt KF słyszałeś, że się autorytarnie na ich temat wypowiadasz ? W całości ? Niby dlaczego zestawianie ich z BTW trąci absurdem ? Szczerze nie rozumiem. Dla mnie to żaden absurd - Kellysi nie nagrali ani jednej płyty równie gównianej co BTW. To raczej BTW jest " absurdem " - absurdem to jest, że ktoś chciał coś takiego wydać, i że są ludzie, którzy takich rzeczy słuchają.

Co do ostatniego Pearl Jam - wieśniacki nie jest, ale słaby - tak. Ostatnia płyta Britney Spears lepsza może nie jest ( choć i tak przesłuchałem ją więcej razy ) - ale już np. album " Futuresex/Lovesounds " Justina Timberlake'a jest od ostatniego PJ znacznie lepszy. Aha, nie wiem co to znaczy " znać proporcje ".


Więc tak:rzeczywiście w całości żadnej z wielkich płyt KF nie słyszałem.Słyszałem (i co gorsza widziałem) kilka "hitów".
Jakoś nie potrafię serio traktować eunuchowatych cherubinków w mieniących się wszystkimi barwami tęczy wdziankach, wyśpiewujących rzewnymi głosikami że chieliby być aniołami, czy jak to tam leciało.

Co znaczy znać proporcje?
To, że nie godzi się porównywać "oratorium" Rubika z oratorium Haendla, smooth jazzowego popierdywania z Milesem Davisem, a czysto użytkowej, cynicznie wysmażonej dla określonego targetu dźwiękowej breji z nawet nie do końca udanym albumem takich zespołów jak PJ czy RHCP.

#22 Guest_Panna Anna_*

Guest_Panna Anna_*
  • Guests

Napisano 10 grudnia 2007 - 20:27

Do końca życia będziesz wypominać? :P

Powiem Ci w sekrecie, że "Edward ma zatwardzenie" jest w topie najlepszych zdań wszechczasów nie tylko u mnie.

#23 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 10 grudnia 2007 - 20:40

Się rożumie! :lol:

#24 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 11 grudnia 2007 - 08:23

Co do Piano Magic - no nie ma jak się obronić przed linijkami w rodzaju " all I need is Love and Music ". Nikt wcześniej tego nie zaśpiewał ( ja przynajmniej nie słyszałem ). Nic więc na Piano Magic nie poradzę.

Aha, ostatniego PJ nie słyszałem


Ta płyta mogłaby figurować w encyklopedii pod hasłem " nuda ".

czysto użytkowej, cynicznie wysmażonej dla określonego targetu dźwiękowej breji


Bardzo ładnie scharakteryzowałeś ostatnie albumy PJ i RHCP.

takich zespołów jak PJ czy RHCP.


Ok, Pearl Jam jest zespołem, który należy szanować. Ale co tu robią RHCP ?? Przecież Red Hoci to mała, głupiutka kapelka, męcząca tego swojego FUNKA po to, by dziewczyny miały do czego tyłkami ruszać. I czasem jej to lepiej wychodzi ( Blood Sugar Sex Magic ), a czasem.. szkoda gadać. Ten zespolik nie jest godny niczego więcej. Ten zespolik jest tak naprawdę niczym. Absurdem to jest zestawianie go z Wielkim U2, lub z godnym szacunku PJ.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#25 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 741 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 11 grudnia 2007 - 15:41

Co do Piano Magic - no nie ma jak się obronić przed linijkami w rodzaju " all I need is Love and Music ". Nikt wcześniej tego nie zaśpiewał ( ja przynajmniej nie słyszałem ). Nic więc na Piano Magic nie poradzę.


A ogólnie ten tekst, to właśnie historia o naiwności tego stwierdzenia jest, które się w pewnej nastoletniej głowie pojawiło.
Glenn Johnson to nie John Lennon, nic nie ujmując.
Polecam lekturę kilku innych lyricsów.

#26 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 12 grudnia 2007 - 11:07

A ogólnie ten tekst, to właśnie historia o naiwności tego stwierdzenia jest, które się w pewnej nastoletniej głowie pojawiło.
Glenn Johnson to nie John Lennon, nic nie ujmując.


Mógłbyś wyjaśnić o co Ci konkretnie chodzi ?
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#27 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 741 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 12 grudnia 2007 - 17:30

Mógłbyś wyjaśnić o co Ci konkretnie chodzi ?


Tzn.?
Bo może nie zrozumiałem, o co Tobie konkretnie chodziło. Odczytałem ten Twój komentarz jako negatywną ocenę songwirtingu wspomnianego zespołu, wskazującą na przeraźliwy banał i wtórność tejże linijki. Dobrze, źle? :D

Odniosłem się do tegoż, wspominając Lennon'a, po to, by wskazać na różnicę między wspomnianą linijką a takim "all you need is love" która to jest najsłynniejszą z tego cyklu. Różnica jest taka, że słowa Lennon'a brane są serio, dosłownie i pewnie tak je pisał (a może nie? nie wiem, nie znam się tak na Bitlach). Słowa Glenn'a Johnsona z PM wyrwane z kontekstu mogą tak brzmieć, ale znając resztę tekstu, a przede wszystkim resztę tekstów, stwierdzić tak już nie można. Podmiot liryczny tekstu to szesnastolatek, który uciekł z domu gdzieś tam, kiedyś tam, dorwał jakąś okropną robotę w fabryce, poznał pierwszą dziewczynę, miał jakiś wypadek, coś. Glenn śpiewa w imieniu tego właśnie gościa, naiwnego szesnastolatka. Stąd to naiwne i banalne "all I need is love and music" w jego ustach.

Chodziło mi o wytłumaczenie tekstu, do którego się przyczepiłeś, swoją drogą, uważam że jednego z ich najsłabszych. Ale potencjał ma, więc to też ich najbardziej znany kawałek.

Hm, to trochę jakby oceniać XTC po Dear God ;)

#28 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 12 grudnia 2007 - 18:28

Odczytałem ten Twój komentarz jako negatywną ocenę songwirtingu wspomnianego zespołu, wskazującą na przeraźliwy banał i wtórność tejże linijki. Dobrze, źle? biggrin.gif


Hehe, no to podwójna skucha, bo ja z kolei źle odczytałem Twój komentarz :D Zawsze mi się zdawało, że Lennon właśnie proste teksty pisał - choć może za dużo się God nasłuchałem.. w każdym razie moje odczucia odnośnie tego tekstu są jak najbardziej pozytywne. Jest banał i banał. A raczej - ja odróżniam " banał " od " trafiania w sedno ". Dla przykładu - na płycie Much jest mnóstwo banału, a niewiele trafień w sedno, podobnych do tego właśnie tekstu Piano Magic.

Co do dalszej części - dla mnie jednym z " zadań " Beatlesów, jako wybitnych kompozytorów melodii " ludowych " było m.in. pisanie właśnie takich hymnów, jak " All You Need Is Love ". Ja go biorę na poważnie - dlatego, że ktoś taki hymn musiał napisać, naturalną koleją rzeczy taki hymn musi istnieć. I tu oskarżenia o banał są bezzasadne, bo to tak, jakby oskarżać o banał np. kolędy albo hymn amerykański.

Ja np. bym nie chciał, żeby ten tekst Piano Magic miał jakieś inne, ukryte znaczenie. Ta interpretacja, jaką napisałeś, mi bardzo odpowiada, bo dla mnie to nie jest banał, tylko trafienie w sedno. A trochę się przestraszyłem, że zdissowałeś mnie właśnie dlatego, że ja odczytałem ten wers " na powierzchni ", tak jak widzę, gdy tymczasem ma on jakieś tajemnicze, ukryte znaczenie, i należy go w dodatku rozumieć wyłącznie w kontekście innych tekstów. Tzn. on może zyskiwać będąc w takim kontekście odczytywanym, ale nie na tyle, by odrywało go to całkowicie od fundamentu.. eee, zaraz, co ja chrzanię ? :D W każdym razie teraz już się chyba rozumiemy :D

A co do wtórności - nie, to nie była ironia, osobiście nie słyszałem wcześniej tak celnego ujęcia filozofii życia, z którą się najbardziej utożsamiam.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#29 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 741 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 12 grudnia 2007 - 19:49

Aha, czyli generalnie się zgadzamy, wporzo :D

Co do inno-tekstowego kontekstu tekstu - nie jest wymagany do zrozumienia. Byłby wymagany, gdybyś strzelał diss na Piano Magic, jak myślałem, a tego nie robisz. Więc też wporzo :)

Jeszcze się wytłumaczę, że pisząc o naiwności i banalności tej linijki, nie miałem na myśli, że nie jest prawdziwa, że się z nią nie zgadzam. Też jestem naiwny, a cóż poradzić, że w tych czasach jak ktoś przywali wprost, od razu mu się zarzuca banał i jedzie po całości. Ale jak się zastanowić - co z tego że naiwność? To piękne jest podejście, a gdyby takiej naiwności na świecie nie było, to nie wiem co by było. Tekst jest o tyle ciekawy, że eksponuje właśnie młodzieńczą naiwność tej 'filozofii'. Nie ocenia, nie moralizuje, nie mówi to złe, to dobre, po prostu opowiada tę historię, a co my z tego wyniesiemy, zalezy od nas. Już miałem przygotowane w odwodzie zasadzające się na podobnym pomyśle wspaniałe teksty Sufjana Stevens'a, tak na wypadek gdyby się okazało, że Cię niestety dobrze zrozumiałem :D

#30 Salt The Fries

Salt The Fries

    Użytkownik

  • Members
  • 46 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Radzyń Podlaski / Lublin

Napisano 11 maja 2008 - 12:08

Miałem okazję być w Londynie w dniu premiery "Coming up".
Tam było to wydarzenie o którym huczało wokół.
A w Polsce wiele osób interesujących się muzyką ich nie zna.Takie mam doświadczenia.
Ale mniejsza o to.
Butler jest wielki.
Zgadzasz się Johnny?

No, ale przy Johnie Squire jest już mniejszy, ale definitywnie jeden z najlepszych ze swojej epoki.

A wracając do tematu, to byłoby ich ogromna ilość, tylko nie wiem, czy w temacie chodzi o poszczególnych instrumentalistów / wokalistów, czy całe zespoły, więc na razie się wstrzymam.
If I'm an ass, I should say so. If I don't, somebody else will. If I say it first, that disarms them.
Dołączona grafika

#31 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 741 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 11 maja 2008 - 12:36

A wracając do tematu, to byłoby ich ogromna ilość, tylko nie wiem, czy w temacie chodzi o poszczególnych instrumentalistów / wokalistów, czy całe zespoły, więc na razie się wstrzymam.


O ludzi którzy grają swoją muzykę dla innych ludzi, a ci inni niespecjalnie się tym interesują, ogólnie;)
Ja bym się skłaniał ku nieznanym/niedocenionym nazwom i nazwiskom firmującym tę muzykę.
Przykładowo, co to mnie obchodzi że w jakimś The Church jest świetna para gitarzystów bla bla bla.
Świetnych gitarzystów/perkusistów/puzonistów etc. jest od groma i niekoniecznie musi to świadczyć o czymkolwiek.
Mogą wywijać wiosełkami aż miło, a reszta może być taka se, więc więc. Akurat w tym przypadku umiejętności poszczególnych muzyków nie są jakieś szczególnie istotne, bo all in all, genialni są przez genialny songwriting a nie solówki na akustykach pod tytułem "almost Steve Howe in Innuendo";)
Wolę o samym Church poczytać i poznać gotowy, pełny, za przeproszeniem, produkt.

Ale to ja.
Witam Pana na forum;)



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych