Słyszałem setki innych wersji. Nie jest sztuką podjarać się bonowo-edgeowym koncertowym autolansem. Puszczałem kolegom metalowcom, i też im się podobało. Sztuką jest zrozumieć, na czym polega absolut wersji studyjnej. Muzyka czasem wymaga podjęcia pewnego wysiłku intelektualnego.
No ja właśnie jestem tego samego zdania. Nie jestem w stanie stwierdzić która jest lepsza, bo po prostu są inne. Zwłaszcza, żę na każdej trasie mieliśmy inne "opracowanie" muzyczne.
Ja bardzo lubię wersję studyjną, właśnie za ten zamknięty, lekko psychodeliczny nastrój
Na żadnym koncercie Bono nie śpiewa w tego tak niepokojący sposób. Zwłaszcza, że ja bardzo lubię kiedy Bono śpiewa w niższych rejestrach, co robi niestety bardzo rzadko i męczy tą górę, także w BTBS na koncertach. Na mało którym koncercie Adam i Larry tworzą taki przygniatający nastrój, z reguły tworzą tylko tło dla Edge'a a właśnie szkoda bo mogliby podgłośnić i nadal byłoby super. No i poza tym Bono na koncertach... no chamsko wpycha się
Ja bym mógł tej solówki Edge'a słuchać a tu się taki wpycha z parasolkami, reflektorami czy innymi Coexistami
A live, to zupełnie inna solówka, często pełniejsza, Edge'e często pokazuje więcej możliwości (ZooTV!). Podobnie nie rozumiem dlaczego wszscy wieszają psy na wersjach z PopMartu i zwłaszcza VT. Moim skromniutkim zdaniem Vertigowe BTBS z tym "akustycznym" zakończeniem jest zdecydowanie lepsze od ET. Oczywiście jestem jedyną osobą która tak sądzi i zaraz wszyscy mi wygarną że ET roxx. Owszem rox, ale pod innmi względami.
I przechodzę do meritum
: Nie można twierdzić ze studyjna wersja jest gorsza od live'a, bo nie jest, bo jest po prostu inna. Tak jakby porównywać rower i motorynkę, i przy tym narzekać że rower wolniej jeździ.
Są inne, dodatkowo wersja studyjna nie zasługuje na przeodstatnie miejsce, powinna być zdecydowanie wyżej.
I uważam że taki "eksperyment" jak metal i BTBS jest zdecydowanie udany, czy pasuje do reszty TJT to już inna sprawa, ale panowie powinni jeszcze kiedyś napisać utwór w podobnych, metalowych klimatach, a Bono spróbować śpiewać w dolnych rejestrach cześciej, bo takie utwory można policzyc bardzo szybko (BTBS, Until, The Fly, Do You Feel Loved?, Mofo, Wake Up Dead Man... ogólnie POP był jakimś renesansem pod tym względem, szkoda że Bono nie przeniósł tego na koncerty i kolejne dokonania).