Skocz do zawartości


Zdjęcie

Trasa Zoo Tv


341 replies to this topic

#81 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 11 stycznia 2008 - 14:13

03/27/1992 Palace Of Auburn Hills - Detroit, Michigan, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways / Love To Love You Baby (snippet), One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Three Little Birds (snippet), Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: Desire, Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Kolejny legendarny show, oczywiście ze względu na znaną wszystkim historię z zamówioną przez Bono pizzą. W trakcie channel hopping wokalista zauważył na ekranie reklamę pizzerii, wraz z numerem telefonu - i po Even Better zadzwonił tam ( to pierwszy " phone call " na Zoo Tv ), by zamówić pizzę dla publiczności. Ten fragment zapewne wszyscy już słyszeli, cóż - każde zdanie wypowiedziane przez Bono w trakcie owej rozmowy z pizzerią przeszło do legendy, od " hello, is that Speedy Pizza ? " przez " my name is Bono ", " yes, I'm serious.. I'm VERY serious ", " we're in the Palace.. you know the Palace ? ", aż po " you can't make 10.000 ? Just make as many as you can.. ".. jak się w przerwie przed bisami okazało, pizzeria zdołała zrobić " zaledwie " setkę pizz - które zostały z wielkim entuzjazmem spożyte przez publikę. Warto zauważyć, iż z bootlegu wyraźnie wynika, że idea telefonowania ze sceny nie była jeszcze wtedy dopracowana - wokalistę podczas rozmowy słychać ledwo ledwo, a pracownika pizzerii - w ogóle. Nie zmienia to faktu, iż Bono przez cały koncert był tak zachwycony swoim genialnym pomysłem, że notorycznie mylił teksty, niespecjalnie się nawet tym przejmując. W trakcie Angel Of Harlem najprawdopodobniej ponownie wpadł na pomysł udzielenia w końcówce mikrofonu Larry'emu - tym razem jednak ostatecznie do tego nie doszło. Uzupełniąc niektóre braki z poprzednich relacji - Wild Horses juz od jakiegoś czasu występuje w wersji z perkusyjnie zmodyfikowaną końcówką ( Larry przerzuca się na hata i werbel ), przed Satellite Of Love Bono znów zapowiedział utwór słowami: " this is a Lou Reed song, in some new arrangement ", zaś przed Ajstylem odniósł się do wyborów prezydenckich ograną już wcześniej parokrotnie figurą: " hope you'll find what you're looking for.. cause if you don't get the right president, we're all in shit (?) " ( wcześniej wyrażał się prościej: " we're all fucked ! " ). Podobnie jak w Cleveland dziwaczny dźwięk dzwonka telefonicznego na początku Streets zabrzmiał w Detroit wyjątkowo głośno - nie wiem, po co toto się tam znajduje, a " wzbogaca " Streets od początku aż po VT włącznie.. na szczęście zwykle jest słabo słyszalne. Trzeba zaznaczyć, że rozpoczęte jeszcze w Ohio balowanie wyraźnie zaczęło już odbijać się na formie wokalnej frontmana - mniej więcej od Bad wokalistę dopada kryzys, w trakcie Streets co i rusz wpada on w charakterystyczną dla siebie manierę " fat lady " ( kto słyszał np. słynny Lovetown z Amsterdamu albo One z VT w Hartford, ten kojarzy o co chodzi ), a większość refrenów w Pride wokalista pozostawia publice.

Jeśli chodzi o bisy, znów ciekawe zakończenie WOWY - cały kawałek wybrzmiewa normalnie, ale chwilę po ostatnim uderzeniu Larry'ego Bono jeszcze raz wraca do swojej partii gitarowej, przy czym, co się wcześniej nie zdarzało, dołącza tym razem do niego Edge, i to z wykorzystaniem iboła ! Szkoda, wielka szkoda, że nie pociągnęli tego dłużej..

Co do jakości - cały show jest nagrany w stabilnym i dobrym audience, i, oczywiście, godny polecenia.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#82 Guest_Mrówa_*

Guest_Mrówa_*
  • Guests

Napisano 11 stycznia 2008 - 14:41

o, jeden z moich ulubionych bootlegów z ZOO TV. Świetna robota J99!

#83 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 12 stycznia 2008 - 14:20

03/30/1992 Target Center - Minneapolis, Minnesota, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways / Love To Love You Baby (snippet), One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Three Little Birds (snippet), Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: Desire, Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Trzy dni przerwy - i od razu zespół jak odmieniony. W Minneapolis już ( prawie ) wszystko gra, a Bono śpiewa jak natchniony.. Nie szafuje wprawdzie z efekciarstwem, jak na początku trasy, ale może to i lepiej ? W każdym razie jego głos osiąga na tym koncercie szczyty doskonałości. W MWays The Edge, zachęcony być może wykonaniem z koncertu poprzedzającego ( gdzie z początkowej wpadki wyprowadził bardzo ciekawe improwizacje ) i tym razem nie ogranicza się w solówce do podstawowych, ogranych już nutek, pozwalając sobie na zdecydowanie dalej posunięte wycieczki harmoniczne. Szkoda, że w Bullecie już mu zabrakło ochoty - solo jest przeciągłe i mało interesujące. Tryin' Bono znów zaczął dziwnie - od zwrotki " sunrise.. ", podobnie jak w Detroit. Tam była to ewidentna pomyłka - tutaj może efekt zamierzony ? Ważniejsze jednak jest to, że wokalista nareszcie zdobył się na odwagę, by snippetu z Boba Marleya nie odbębniać pod nosem, tylko zaśpiewać go wyraźnie, głośno i długo. W rezultacie wypadło to zdecydowanie ciekawiej, niż dotychczas. Przed Satellite Of Love ( Angel.. tym razem obyło się bez sugestii wokalnych, skierowanych na Larry'ego - Bono ograniczył się do wspomnienia nt. Billie Holiday ) The Edge albo zacytował jakiś kawałek ( nie było słychać wyraźnie - na pewno jednak nie było to Stairway To Heaven :P ), albo przez parę sekund sprawdzał, czy gitara dobrze stroi :P Streets zaczęło się znowu od donośnego " dzwonka telefonicznego ", i, niestety, kolejny raz rola gitary i bębnów nie została tam odpowiednio dookreślona.

W trakcie Desire Edge, po dłuższej przerwie, znów zastosował w wyciszeniu charakterystyczne zagrywki, z których na początkowych koncertach Bono wyprowadzał snippet z stonesowego Not Fade Away - w Minneapolis ostatecznie jednak z niego zrezygnował. Podobnie wydłużone zostało WOWY - podczas wyciszenia, po pierwszym " uuuu ", Bono nie zapodał od razu drugiego, tylko zszedł stopień niżej ( tak sobie przynajmniej wyobrażam :P ), i zachęcił publikę do klaskania: " clap - clap clap " - trwało to ładną chwilę, i równie ładne było - " noisy bastards " stanęli na wysokości zadania ( a przypomniałem sobie, że od kilku koncertów wokalista, nawiązując do problemów z zakupem biletów, co i rusz zachwalał się, że ma " najmądrzejszych fanów na świecie ". Ba ! :P ).

Dobra jakość, jeszcze lepszy koncert. Polecam.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#84 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 24 stycznia 2008 - 09:16

03/31/1992 Rosemont Horizon - Chicago, Illinois, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways / Funky Town (snippet) / Love To Love You Baby (snippet), One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Love And Affection (snippet), Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For / Stand By Me (snippet)
encores: Desire / Burnin' Love (snippet), Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Psychodelia rulez. Cały show urozmaicało dziwne, klawiszowe " tło ", doskonale słyszalne nie tylko w przerwach między utworami, ale także w cichszych fragmentach samych utworów. Ococho ? Bono, o ile się dobrze wsłuchałem, ani razu nie zwrócił na to uwagi. Być może miało to jakiś związek z problemami gitarowymi The Edge'a - już w trakcie Zoo Station gitarzysta zmagał się z denerwującymi feedbackami, a The Fly to już niemal wyłącznie złośliwe psikusy ze strony rzeczy martwych. Podobnie ciężko było słuchać Ajstyla - zespół gdzieś tam w tyle, a w przodzie ohydne buczenie, od którego niemalże tynk mi ze ścian odpadał. Niemniej owo tajemnicze tło, o którym napisałem na początku, nie przypominało ani feedbacku, ani mruczenia zepsutego wzmacniacza - normalny keyboard, jednostajny dźwięk na pojedynczym tonie, jakby jeden z technicznych przez nieuwagę położył coś na klawiszu syntezatora, i potem zapomniał. I tak przez cały koncert. Nie muszę dodawać, że trochę to przeszkadzało w słuchaniu ( zwłaszcza kiedy akurat wykonywany numer był w innej tonacji, a tak było najczęściej ). Na szczęście przez większość czasu zespół skutecznie zagłuszał natręta.. co nie zmienia faktu, iż obecność takiego urozmaicacza wpłynęła wyraźnie na klimat - kolejne utwory jakby wyłaniały się z magmy dźwiękowej, by za chwilę ponownie w niej zatonąć. Najwyraźniej słychać to było chyba w One, gdzie w dodatku zredukowano do minimum " normalne " tło organowe tej piosenki, niedokręcony był również Edge - w efekcie powstała kameralna, tajemnicza wersja. Trochę podobnie było w Wild Horses - bardzo " ascetyczne " wykonanie, z doskonałą solówką The Edge'a.. W trakcie Mysterious Ways po raz pierwszy pojawił się snippet z Funky Town - ograniczony do wykrzyknięcia tytułu, identycznie ma się sprawa z Burnin' Love w Desire ( oba snippety niezauważone w setlistach ). MWays to BTW nie pierwsze już w tym kawałku problemy zespołu z podkładem - Bono za wcześnie skończył ostatni refren przed kodą, Larry zostawił więc śliczniuteńkie klawisze na pastwę losu, by po wyciszeniu również pozwolić im wybrzmieć w pełnej krasie.. w sumie mogliby tak robić częściej. Wokalista od początku dawał wyraz swojemu głebokiemu zachwytowi miastem, które akurat ich gościło. " How far you gonna go, before you stay in Chicago ? " - rzucił wreszcie w trakcie Tryin', by potem podczas Angel Of Harlem zaznaczyć kwestię jeszcze dobitniej: " New York look like a clown ( ? ), Chicago is my kind of town ! " - a potem znów pozwolić trochę pośpiewać Larry'emu ( chyba ). Część podstawową zakończył sfeedbackowany Ajstyl, ze snippetem Stand By Me ( również pierwszy raz ), mało jednakże efektywnym - ewidentnie nikt tego nie planował, Bono po prostu zaczął śpiewać ten kawałek do akordów ajstylowych, wyszło o tyle o ile.

Odnośnie bisów odnotować warto tylko bardzo fajne solo Edge'a w WOWY - melodyką nawiązujące do fragmentu " oooooo ", po czym twórczo je rozwijające.

Jakość bootlegu formalnie bardzo dobra, nadal jednak nie wiem, co z tym tłem.. choć niektórym może się to podobać - z racji na specyficzny klimat koncert powinien się świetnie sprawdzić na zakrapianych imprezach, w późnych godzinach nocnych.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#85 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 23 lutego 2008 - 11:39

04/05/1992 Reunion Arena - Dallas, Texas, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways, One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Love And Affection (snippet) / Three Little Birds (snippet), Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: Desire / Not Fade Away (snippet), Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You, Love Is Blindness


Pierwszego teksańskiego koncertu Zoo TV słuchałem w stanie daleko posuniętego zmęczenia, zaostrzonego jeszcze niewielką ( naprawdę ! ) dawką napojów wyskokowych, więc częściowo mnie w tym przypadku zawodzi pamięć, nie potrafię np. powiedzieć, czy w MWays był snippet z Love To Love You, lub czy w WOWY było Shine Like Stars. Natomiast ze stuprocentową pewnością odnotowuję powrót snippetu z Not Fade Away w Desire, a z, powiedzmy, 75-procentową nasycenie standardowymi snippetami w Tryin'. Poza tym show nie obfitował w większe niespodzianki - Bono co chwila dawał wyraz swojej radości z tego, że gra w Teksasie, podczas channel hopping zapytał publiczności, czy wolą oglądać telewizję, czy U2 ( odpowiedzi nie dosłyszałem ), a w trakcie MWays kolejny raz zastrzegł, że ktoś musi grać rock'n'rolla, bo wszyscy teraz są " into dance music " ( no ja nie wiem, czy powoli rosnące w siłę grunge i RHCP też miał na myśli, ale niech mu będzie ). Znów bardzo fajnie zakończyło się WOWY - zawsze kończy się fajnie, kiedy Bono chce się wdać w gitarowy dialog z The Edge'm, a w Dallas obu panom udało się skonstruować bardzo ładną dźwiękową plecionkę utkaną z improwizowanych nutek. Publika raczej ospała. I.. to w zasadzie tyle. Wszelkie błędne informacje odnośnie setlisty skoryguję w najbliższym czasie.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#86 Guest_Mrówa_*

Guest_Mrówa_*
  • Guests

Napisano 23 lutego 2008 - 11:44

no ja nie wiem, czy powoli rosnące w siłę grunge i RHCP też miał na myśli, ale niech mu będzie )




baaaaaardzo rosnące w siłę, tym bardziej ze 4 dni po tym koncercie John odszedł z zespołu, a mozliwosc zakonczenia działalności przez tą grupę była znana wszystkim już parę miesięcy wcześniej...

#87 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 23 lutego 2008 - 11:46

tym bardziej ze 4 dni po tym koncercie John odszedł z zespołu, a mozliwosc zakonczenia działalności przez tą grupę było znane wszystkim już parę miesięcy wcześniej...


Przestań się czepiać, miałem na myśli Blood Sugar Sex Magic, a fraza " rosnące w siłę " odnosiła się tylko do grunge'u :P
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#88 Guest_Mrówa_*

Guest_Mrówa_*
  • Guests

Napisano 23 lutego 2008 - 11:49

Przestań się czepiać


lubie się czepiać, podobnie zresztą jak ty :D





miałem na myśli Blood Sugar Sex Magic


Magik :P


a fraza " rosnące w siłę " odnosiła się tylko do grunge'u :P



skoro tak bylo, to nie rozumiem po co wymieniłeś też rhcp, ale dobra, jak chcesz, już sie nie czepiam :P

#89 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 23 lutego 2008 - 11:56

skoro tak bylo, to nie rozumiem po co wymieniłeś też rhcp


Dlatego, że nie grali " dance music " :P
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#90 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 06 marca 2008 - 14:51

04/06/1992 The Summit - Houston, Texas, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways, One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World, Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: Desire, Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You, Love Is Blindness


Koncert szczególny z tego względu, iż poprzedzony tragicznym wydarzeniem - jedna z fanek, posiadająca bilet na koncert, kilka dni wcześniej zginęła w wypadku samochodowym. Bono zadedykował jej bardzo ekspresyjne wykonanie Love Is Blindness ( z lekko zmienionym tekstem ).. ale i wcześniej można było wyczuć szczególną atmosferę, jakieś podskórne emocje, obecne zwłaszcza w wyjątkowo " mocnych " solówkach The Edge'a ( Wild Horses ). Nie obyło się oczywiście bez tradycyjnych żartów - przed Even Better Bono zagaił: " wracamy po pięciu latach z czymś takim.. i mamy gdzieś, jak wam się to podoba ! Za to my was kochamy ! ", a już w trakcie utworu gorąco przekonywał publikę, że jest " even better than the basketball ". Poza tym ( i lekkim obsuwem The Edge'a w The Fly ) nie wydarzyło się w Houston w zasadzie nic szczególnego ( no chyba, że kogoś interesuje fakt, iż Bono tym razem ani razu nie wypowiedział słowa " Texas " - teraz był wyłącznie w " Houston ", podczas gdy w Dallas był wyłącznie w Teksasie.. no, może " prawie " wyłącznie.. eee, no właśnie ). Dziękuję.

EDIT: ciekawe było także Bullet The Blue Sky - Bono na scenę wrócił niemal od razu na początku solówki Edge'a, powtarzając jak w mantrze: " one hundred ! two hundred ! one hundred ! " itd.itp. Fajnie i oryginalnie.

( mam nadzieję, że od teraz opisy będą powracały regularnie ).
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#91 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 07 marca 2008 - 15:50

04/07/1992 Frank Erwin Center - Austin, Texas, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways / Love To Love You Baby (snippet), One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Love And Affection (snippet), Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: Desire, Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Już od co najmniej trzech koncertów daje się u chłopaków zauważyć zmęczenie trudami trasy. W Austin głos Bono jest już wyraźnie " wytarty " ( a może to wina zmiany klimatu ? ).. Bootleg nagrany został w w bardzo dobrej jakości, niestety, taper stał w dość nieszczęśliwym miejscu - kiepsko brzmi Edge ( tak gitara - plumkanie w tle - jak i wokal ) i Larry, natomiast bardzo dobrze się nagrały podkłady z taśmy. W związku z czym wyraźnie słychać np. zanotowane przeze mnie już jakiś czas wcześniej zmiany w Wild Horses ( czyli wyrzucenie do " tyłu " tandetnych organków ), a w Mysterious Ways właściwie cały zespół ( poza Bono ) ginie pod przykryciem klawiszowego tła. Są też ciekawostki - w Zoo Station odnotowałem w kilku miejscach bardzo fajny akord syntezatorowy, " imitujący " chórek ( na pewno nie był to Edge, bo on w refrenach śpiewa falsetem ), którego nie przypominam sobie na wcześniejszych koncertach. Pojawiło się toto także w The Fly ( być może od początku stamtąd dziwo pochodziło ), który to utwór, nawiasem mówiąc, całkowicie zniszczył Bono - jedną pomyłką w tekście. Oto, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na barkach wokalisty ! Po tym, jak w połowie pierwszej zwrotki zaczął śpiewać końcówkę drugiej posypało się wszystko, zarówno reszta zespołu, jak i puszczający podkłady Williams, do końca numeru podejmujący dramatyczne próby wstrzelenia się w to, co akurat panowie odgrywali.. a zdenerwowany Edge pogubił się w solówce ( zresztą w MWays też miał problemy ). W Untilu swoją wpadkę zaliczył zresztą również Adam, niewzruszony pozostał jedynie Larry.. Przed Even Better Bono chyba potwierdził moje domysły - nie wdawał się w żadne opowiastki o telewizji, zamiast tego wyznał po prostu: " we are not tough tonight " ( o ile dobrze usłyszałem ). . Przed One Bono, poza pewną dozą niezrozumiałej ( dla mnie ) nawijki, którą od paru koncertów uskuteczniał, zapodał również wymyślone parę dni wcześniej zapewnienia, jak to świetnie się bawili w Teksasie na początku lat 60, i czy ktoś ich pamięta.. z dalszej części show warto podkreślić powrót skandowanego " no ! no ! " w Bad ( no co, naprawdę warto podkreślić ), i jeszcze-dłuższe zakończenie I Still - po zejściu ze sceny Bono, Adama i Edge'a Larry pozostał najpierw na stopie, a potem tylko na hacie, cierpliwie czekając, aż tłum ( tamtego wieczoru też jakiś senny - to chyba naprawdę klimat.. ) raczy wreszcie zacząć śpiewać.. no i nie doczekał się, niestety.

Z bisów " warte uwagi " było tylko bardzo ciche i spokojne Ultra Violet, całkowicie pozbawione rockowej mocy.

Bootleg brzmi bardzo dobrze, jeżeli oczywiście komuś nie przeszkadzają usterki, o jakich wyżej wspomniałem. Koncert wart polecenia raczej tylko fanom " zmęczonych " koncertów. A jak się akurat samemu jest zmęczonym, to nawet łatwiej się wczuć, sprawdzałem.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#92 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 09 marca 2008 - 13:54

04/10/1992 Arizona State University Activity Center - Tempe, Arizona, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways, One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Love And Affection (snippet) / Three Little Birds (snippet), Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For / Stand By Me (snippet)
encores: With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Szybki, przemijający momentalnie show ( zapewne w dużej mierze za sprawą przyspieszonej taśmy bootlegu ). Trudno powiedzieć, dlaczego po raz pierwszy zabrakło na nim Desire i Ultra Violeta - zespół nie sprawia wrażenia jakiegoś wielce zmęczonego, zamiast tego panowie są raczej nieprzeciętnie rozluźnieni ( szczególnie słychać to w wyjątkowo ekspresyjnej grze The Edge'a i Larry'ego - temu drugiemu parę razy zdarzało się " gubić wątek ", co skutkowało kilkoma fajnymi, niestandardowymi zagrywkami i przejściami ), ale ani razu nie tracą nad sobą panowania. No, może w Tryin' Bono trochę za bardzo sobie pofolgował, zapominając zupełnie o drugiej zwrotce - co zresztą w ogóle go nie zmartwiło, i po chwili konsternacji po prostu zarządził odegranie mostka. " Thanks for the champaigne " rzekł na koniec, i być może było to znamienne stwierdzenie.. a babcia powtarzała - nie pij wnusiu, jak jesteś w trasie ! Parę fałszywych nut zakradło się też do Angel Of Harlem.. z drugiej strony, może to znowu klimat ? Już przed Even Better wokalista nadawał, że ale gorąco, i że taki jest zapewne koszt mieszkania na pustyni.. ale i zaleta, bo publiczność zachowywała się już mniej ozięble niż podczas koncertów teksaskich, a przed Tryin' Adam, w trakcie swojej (nie)standardowej zapowiedzi zasugerował nawet, że powinni nakręcić tu film.. no, chyba że miał na myśli Rattle & Hum ? Bardzo dobrze wyszło standardowe " apogeum " koncertów Zoo Tv, czyli moment od Satellite Of Love do końca części głównej. W trakcie Bad Edge ( nie pierwszy zresztą raz, ale wcześniej chyba zapominałem o tym wspomnieć ) znacząco pofolgował sobie w solówce, wychodząc poza dwudźwiękową pętelkę, natomiast w Bullecie Bono, po wyjściu na część rapowaną, zamiast od razu odstawiać standardową pogadankę, tylko mruczał coś pod nosem ( " here she comes " itd. ), dzięki czemu gitarzysta uzyskał możliwość rozwinięcia solówki w ciekawe zabawy na wah-wah. Nie brzmiało to zresztą jak coś zamierzonego - najpewniej Bono po prostu zapomniał tekstu, bo, o ile pamiętam, z oryginalnego fragmentu uchowało się tylko " one hundred ! ". Snippet Stand By Me w Ajstylu to tylko jedno zdanie, ale nie to było powodem, dla którego nie został on uwzględniony w setlistach internetowych - był nim fakt, że setlisty internetowe kolejny raz nie uwzględniają w ogóle żadnych snippetów z tego koncertu.

Bisy, jak widać, okrojone, a przerwa między nimi a częścią główną była bardzo krótka. Gdybym na koncercie w Tempe był, pewnie byłbym niezadowolony - jednak przy słuchaniu z płyty odnosi się wrażenie, że niczego nie brakuje, a może nawet całość brzmi lepiej (!), nie trzeba się " męczyć " jajowatym Desire i przesłodzonym Ultra Violet, od razu dostajemy konkret - czyli dostojnie wyłaniający się z syntezatorowej mgiełki U2owy standard. Wiem, że wiele osób by się ze mną nie zgodziło, ale mi to zdecydowanie pasowało. Nie zawsze więcej znaczy lepiej..
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#93 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 09 marca 2008 - 14:02

Dzisiaj rozpoczynam przesłuchiwanie wszystkich koncertów z Zoo TV Tour. To ostatnia trasa której nie mam w całości przesłuchanej. Twoje opisy będą bardzo pomocne w przemierzaniu trasy, nie omieszkam wskazać w których momentach zgadzać się będę z Tobą Johnny, a kiedy nie :rolleyes:
Dołączona grafika

#94 One_U2 - fan

One_U2 - fan

    Użytkownik

  • Members
  • 2 857 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 09 marca 2008 - 14:17

Dzisiaj rozpoczynam przesłuchiwanie wszystkich koncertów z Zoo TV Tour. To ostatnia trasa której nie mam w całości przesłuchanej. Twoje opisy będą bardzo pomocne w przemierzaniu trasy, nie omieszkam wskazać w których momentach zgadzać się będę z Tobą Johnny, a kiedy nie :rolleyes:



Naprawde masz je wszystkie.??? :lol:
Posted Image

#95 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 09 marca 2008 - 15:26

Naprawde masz je wszystkie.??? :lol:


Naprawdę :lol:
Dołączona grafika

#96 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 10 marca 2008 - 09:27

Atomic, liczę przede wszystkim na sprostowanie wszystkich błędów :) Z racji nieposiadania przeze mnie stałego łącza koncerty opisuję z pamięci, dzień po - więc pewnie jest ich niemało.

@Marycha: teraz to nie problem mieć je wszystkie - o ile ma się stałe łącze oczywiście.. ja przez większość czasu nie mam, więc do tej pory zaliczyłem tylko Popmart i Vertigo. Ale powoli, spokojnie dążymy do celu.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#97 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 05 kwietnia 2008 - 14:03

04/12/1992 Sports Arena - Los Angeles, California, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways / Love To Love You Baby (snippet), One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Love And Affection (snippet) / Three Little Birds (snippet), Angel Of Harlem, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: Desire, Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Koncert taki na " ok ", Bono trochę zmęczony, ale generalnie było przeciętnie - czyli w porządku. To znaczy byłoby, gdyby nie jeden szczegół - pierwszy " prawdziwy " phone call, czyli nie po pizzę, a do Prezydenta ! Oczywiście prezydent był niedostępny na telefon, i oczywiście jak to, prezydent jest niedostępny ?? Taaaa.. poza tym - Angel Of Harlem dedykowane było Quincy Jonesowi. I to właściwie tyle. Aha, w którymś momencie Bono znów miał atak skromności - na szczególnie głośne oklaski zareagował okrzykiem: " nie jesteśmy tego warci ! ". Oj, ten zapatrzony w siebie egocentryk musiał mieć naprawdę zły dzień..
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#98 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 19 maja 2008 - 16:25

04/13/1992 Sports Arena - Los Angeles, California, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways / Love To Love You Baby (snippet), One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World, Angel Of Harlem, Dancing Queen, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: Desire, Ultra Violet (Light My Way), With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


I znowu koncert na " ok ", poza jednym detalem - niestety, pojawiło się Dancing Queen ( lepiej by było, żeby się nie pojawiało ), z " gościnnym " udziałem sekcji rytmicznej na wokalu ( ja dosłyszałem jedno słowo, nie podejmuję się orzec, czy to Larry czy Adam ). Poza tym - The Edge znowu miał pewne problemy podczas dwóch pierwszych piosenek, a przed trzecią Bono wszedł z nim w dialog na temat tego, jakież to fajne mają tam za sobą kino domowe. W trakcie Angel Of Harlem Bono " odniósł " się do osoby Bruce'a Springsteena, zaś w Streets zapodał jakieś brzydkie przyśpiewki w stylu marsza weselnego, skutecznie niszcząć drugą część piosenki. Więcej ciekawostek nie odnotowano.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#99 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 22 maja 2008 - 12:04

04/15/1992 San Diego Sports Arena - San Diego, California, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways, One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Love And Affection (snippet), Angel Of Harlem / Dancing Queen (snippet), Satellite Of Love, Van Diemen's Land, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Niezależnie od postępującej niemocy Bono, koncert w San Diego sprawiał znacznie lepsze wrażenie, niż poprzedzający go występ w Mieście Aniołów. Także, jeśli chodzi np, o jakość bootlegu - nic wielkiego, ale wszystko słychać klarownie, publika wyraźna, a jednocześnie nie przeszkadza, słowem - wszystko tak, jak ma być. Początek show kolejny raz dowiódł, że The Edge jakby stracił wyczucie w pierwszych numerach, zwłaszcza Zoo Station gra jakoś tak niepewnie, i w rezultacie źle trafia w jeden z refrenów. Przed Even Better Bono i Edge znów odstawili mini-kabarecik, czyli " Hehe-Ależ-Jesteśmy-Zabawni " dialog odnośnie swojego " lajnapu ", zaraz po czym Bono wykonał telefon do jakiegoś jubilera, i nawijał coś o diamentach. Centralnym punktem koncertu było tym razem Wild Horses - kawałek zaczął się normalnie, ale jakoś tak " z boku ", coś tam nie grało, nie potrafię nawet wskazać co ( najpierw myślałem, że coś się dzieje z basem, ale puściłem jeszcze raz i nie, potem, że podkład nie działa, puściłem znowu, i też nie to.. ), jakieś takie to ciche, wycofane.. w każdym razie Bono najprawdopodobniej też to usłyszał, więc w środku numeru, bez żadnej zapowiedzi, zszedł ze sceny, wrócił z akustykiem, i zapytał, czy nie mielibyśmy nic przeciwko temu, że zagrają kawałek akustycznie. Nie mieliśmy, w związku z czym Bono i Edge zaprezentowali chyba najładniejszą wersję Wild Horses, jaką miałem okazję słyszeć. Owszem, wcześniej zetknąłem się z akustycznym Wild Horses na jednym z bootlegów z serii " Ultimate Acoustic Collection ", ale tamto wykonanie było proste, banalne, i w żaden sposób nie porywało. Tu wyglądało to zupełnie inaczej - wszystko zaczęło się niepewnymi, naiwnymi akordami Bono, do których po chwili dołączył swoim nastrojowym plumkaniem The Edge ( który gitary nie zmienił ! ), pierwszy refren wokalista zaśpiewał w niskiej tonacji, co zabrzmiało znakomicie ( przede wszystkim trochę zredukowało " bezpośredniość ", czy wręcz " kiczowatość " piosenki ), dopiero przy drugim dołączył do niego Edge, a wszystkiemu towarzyszyło miarowe klaskanie publiki.. r-e-w-e-l-a-c-j-a ! Drugi taki moment miał miejsce w secie akustycznym, gdzie The Edge dał się namówić na zaśpiewanie ( w calutkiej całości ) Van Diemen's Land, i znowu było to wykonanie z tych najlepszych, znacznie ładniejsze choćby od wszystkich znanych mi wersji z LoveTown Tour ( fajnie, że tym razem gitarzysta słuchał tłumu, i w razie potrzeby korygował tempo, by przez cały czas trwania utworu harmonizowało z klaskaniem, co się dość rzadko zdarza :P ). Dodać trzeba, że tym razem Dancing Queen miało na szczęście postać tylko króciutkiego, chaotycznego snippetu ( i tak by to pasowało przedstawiać w setlistach, nawiasem mówiąc, tu z kolei ładnie wyszedł dwugłos Bono <> publika, gdzie gdzie ten pierwszy śpiewa już " ooooo " z przeboju Abby, podczas gdy publika nadal zostaje przy swoim " angeeeeeeeel, angel of haaarleeeem " ). Z innych ciekawostek - był to, o ile się nie mylę, pierwszy od długiego czasu koncert, w którym Adam nie zapowiedział Tryin'. Po secie akustycznym emocje, niestety, nieco opadły - żaden z " gwoździ " programu nie wypadł najlepiej, m.in. ze względu na coraz większe problemy wokalne Bono ( już zresztą w One wokalista wpadał w ten swój brzydki " tenor ", charakterystyczny dla " gorszych " momentów JT i LoveTown ), ale także np. skandalicznie cichą gitarę Edge'a w Streets. W Pride wystąpiły jakieś problemy z materiałem filmowym o MLK - czekamy, czekamy, zespół gra i gra, a tu nic.. no ale grunt, że w końcu się udało.

W bisach znów dokonano wycięcia Desire i Ultraviolet, i znów wyszło to jedynie na dobre, wykonanie WOWY było po prostu cudowne, głównie ze względu na Bono, który, nie mogąc już forsować głosu, zaśpiewał.. normalnie, i to właśnie, paradoksalnie, zabrzmiało całkowicie wyjątkowo, nie mówiąc już o tradycyjnie zapodanym na koniec dwugłosie gitarowym. Love Is Blindness zwracało uwagę początkiem - Edge zdaje się zapomniał wyłączyć jakiegoś efektu, wskutek czego jego wejście miało charakter czegoś w rodzaju trąby jerychońskiej, i całkowicie zagłuszył wstęp klawiszowy ( realizatorzy odruchowo go wyłączyli, aż wyobraziłem sobie Williamsa podskakującego na krześle, i rzucającego słuchawkami :D ), dopiero po chwili gitarzysta zorientował się co się stało, i dokonał korekcji.

Generalnie koncert wart wysłuchania, a jeśli nawet nie w całości, to KONIECZNIE ze względu na akustyczne Wild Horses, Van Diemen's Land i With Or Without You.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#100 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 23 maja 2008 - 12:31

04/17/1992 Arco Arena - Sacramento, California, USA

Zoo Station, The Fly, Even Better Than The Real Thing, Mysterious Ways, One, Until The End Of The World, Who's Gonna Ride Your Wild Horses, Tryin' To Throw Your Arms Around The World / Three Little Birds (snippet), Angel Of Harlem, Dancing Queen, Satellite Of Love, Bad / All I Want Is You (snippet), Bullet The Blue Sky, Running To Stand Still, Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name Of Love), I Still Haven't Found What I'm Looking For
encores: With Or Without You / Shine Like Stars (snippet), Love Is Blindness


Tym razem Bono przyznał się bez bicia - przed Even Better powiedział, że jest chory, i żebyśmy się nim zaopiekowali. Nie ma jednak strachu, albowiem doktor dał mu tabletki, które są " even better than the real thing ! ". Przez cały koncert wokalista postępował w myśl zasady: " trza się znowu bujać na scenie, a akurat czujesz się fatalnie ? udawaj, że jesteś w jeszcze lepszym nastroju, niż zwykle ! " - czyli a to dłużej zagadał, a to coś tam dopowiedział, a to rzucił jakims żartem itd. a i ze śpiewaniem radził sobie wcale nieźle. Publika też nie wyglądała na zawiedzioną. Wróciło dłuższe Dancing Queen, z Bono niemiłosiernie ( choć skutecznie ) forsującym najwyższe rejestry. Pod koniec Bad pojawił się jakiś snippet, Bono przez chwilę dośpiewywał jakiś tekst, nie jestem pewien, czy była to improwizacja, czy fragment jakiegoś utworu. Ciekawie było na początku Streets - The Edge, zamiast uciszyć się po dostojnym przejściu z Running, posłużył się " symfonicznym " efektem dla swoistego " skomentowania " klawiszowego wstępu - bardzo oryginalnie, i bardzo ładnie.

Nagranie charakteryzuje się wyjątkowo wyraźną perkusją - bootleg godny polecenia fanom Larry'ego. W książce " U2 Live " mozna przeczytać, że występ w Sacramento otrzymał " wiele negatywnych recenzji w lokalnej prasie ". Na podstawie odsłuchu bootlegu trudno stwierdzić dlaczego.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych