Skocz do zawartości


Zdjęcie

o tekstach u2 recenzja


2 replies to this topic

#1 Marysieńka. love U2

Marysieńka. love U2

    Użytkownik

  • Members
  • 697 Postów
  • Skąd:wyspa skarbów

Napisano 16 września 2007 - 19:07

Wstęp - Potis

Teksty U2, w sumie niesamowita rzecz (oczywiste), chyba jedne z najlepszych w muzyce rockowej (znowu OCZYWISTE), ale od początku tzn. "BOY". Gdy po raz pierwszy usłyszałem ten album wgniotło mnie nieco głębiej w fotel. Niesamowita irlandzka buta płynąca z nieco chropowatej, agresywnej muzyki a jednocześnie niesamowite, polityczne teksty, które porażają swoja prawdziwością, wyśpiewywane głosem Bono. Baaaaardzo duże wrażenie zrobiła na mnie otwierająca album piosenka "Sunday Bloody Sunday", ale każda następna robi bardzo podobne wrażenie. W tekście tym słychać ze cos takiego mógł napisać tylko Irlandczyk. W ogóle wszystkie teksty na tej płycie są bardzo irlandzkie, dumne i niepokorne. Wlasciwie rzecz biorąc patrząc w telewizor można powiedzieć, ze teksty z tej płyty nie straciły na aktualności (Kosowo). Teraz trochę o czymś innym. W życiu słyszałem już kilka piosenek o miłości, kobietach itd., ale takich jakie gra U2, tego sie nie zapomina. Wieczoru kiedy po raz pierwszy dostałem w swoje drżące łapki "Achtung baby" nie zapomną przede wszystkim moi biedni sąsiedzi. "ONE" po tygodniu nuciła już sobie cala klatka. A po następnym było to "LOVE IS BLINDNESS" Dla mnie jest to jedna z lepszych piosenek jaka wyszła z stajni U2. Chociaż nie mogę tego ocenić w sposób jednoznaczny ponieważ w dużym stopniu zależy to od nastroju. Czasami wole "POP, a czasami "The Joshua Tree". W ogóle zresztą należę do słuchaczy którzy, w jednakowy sposób lubią oba okresy w twórczości U2 (lat 80, i 90). Zrozumiale jest dla mnie, ze twórczość musi ewoluować bo inaczej staje sie nudna. W końcu ile razy można nagrać album taki sam jak "Boy", czy "Achtung baby". Jak na razie uważam, ze większość zmian wychodziła U2 na dobre.

[top]


--------------------------------------------------------------------------------

One - Olo23, DrPio, Asia, Ariadna, Joanna.

O: (za Bowlerem) Jest ona jakby zapisem rozmowy pomiędzy młodym człowiekiem umierającym na AIDS a jego ojcem, który najwyraźniej nie aprobował stylu życia syna i nie może zmusić sie do przebaczenia. W tej piosence, która chyba najczęściej odbierana jest jako kolejna gorzka piosenka o miłości, Bono zawarł największa dawkę goryczy. Zwrotki pełne są słow. oznaczających odrzucenie, wybranych starannie tak, by zadac największe rany. Z tej perspektywy jest to przygnębiająco dokładne odzwierciedlenie potrzeby zrzucenia winy na druga osobę, sposobu, w jaki nieustannie pragniemy zranić najbliższych, by tym samym zdobyć nad nimi władzę i sprawić, by widzieli siebie i swoje czyny w jak najgorszym świetle. Syn ma tutaj okazje dać upust swojej frustracji i wściekłości spowodowanej własnym położeniem, pozwalając by tłumiony latami żal stal sie jadowitym atakiem na ojca, który pomimo swoich głęboko zakorzenionych uprzedzeń próbuje sie z nim pogodzić. W kontekście utworu One obraz umierającego człowieka jest metafora problemu AIDS obejmującego swym zasięgiem cały glob i niechęci rządów do przeznaczania pieniędzy na badania. Na okładce singla zamieszczono zdjęcie Dawida Wojnarowicza, amerykańskiego artysty zarażonego HIV. Przedstawia ono stado bawołów ścigane przez Indian, którzy pędza je na skraj przepaści. Jest to alegoria sytuacji homoseksualistów, zamykanych w emocjonalnych gettach w wyniku kryzysu wywołanego przez AIDS.

M: Domyślam sie, ze przytoczona przez Ciebie analiza tekstu utworu "One" pochodzi z książki autorstwa Dave Bowlera i Bryana Draya, pt. "Sprzysiężenie na rzecz nadziei". Cóż, również z zaciekawieniem zapoznałam sie z nią. Z zaciekawieniem, gdyż no cóż moje odczucia, związane z tym utworem były całkowicie odmienne... Nie da sie ukryć, ze jestem baba ( z tym, ze nie przekupa, ale ta myśląca), a jak każda kobieta w tekście dopatruje sie raczej wątków romantycznych: nieszczęśliwa miłość itp. Dla mnie był to zawsze piękny (jak każdy zresztą tekst U2) utwór o miłości... Chociaż Bowler i Dray również opisują to uczucie, z tym, ze jest to miłość ojcowska, rodzicielska. A nie zmysłowa, jakiej dopatrywałam sie ja. Jednak wiele osób, które nie miały przyjemności zapoznać sie z biografia, a tylko i wyłącznie opierające sie na wiadomościach z przekładów "Tekstów U2" wydawnictwa Rock Serwis, mogłyby mieć podobne odczucia. Wiadomo przecież, ze język angielski ma te wadę, ze nie do sie ściśle sprecyzować płci osoby, do której sie zwracamy... I te prawidłowość można zaobserwować w w/w przekładach. Tutaj wyraźnie ON zwraca sie do NIEJ np. "Zachowujesz sie tak, jakbyś nigdy nie kochała", czy tez " Czy przybyłaś tu po przebaczenie?/ Czy przybyłaś, tu by wskrzesić to, co umarło?/ Czy przybyłaś tu, by grac role Jezusa/ Próbując wyleczyć to, co jest w Tobie złe?" A wiec wyraźnie są tutaj dwie osoby ON i ONA. Mężczyzna zwraca sie do kobiety ( być może jego największej miłości ). Oczywiście ON może pozostać tylko NIM. Zaś ONA wciąż pozostaje zagadka. W jej roli mogą występować tez OPATRZNOŚĆ, jak i (być może nawet)... ŚMIERĆ. Wszystkie przecież posiadają rodzaj żeński.

DrPio: Chciałbym się włączyć do dyskusji na temat treści utworu ONE. Madzia przedstawiła jak rozumie treść. Garland natomiast co autor chciał przekazać. Jak to zwykle w życiu bywa prawda leży po środku. ONE na dzień dzisiejszy przez znaczną większość słuchaczy jest postrzegany jako romantyczny utwór o miłości jednak utwór pisany był z myślą o AIDS. Pierwszy teledysk do tego utworu ukazywał biegnące bizony ścigane przez Indian, podczas trasy koncertowej ZOO TV na ekranach na scenie ukazywał się ten sam obrazek. Utwór jednak emancypował w stronę ballady miłosnej. ZESPÓŁ "poszedł za ciosem" i nakręcił kolejne dwa teledyski do ONE z czego ostatni (BONO siedzi w barze pije drinka i pali papierosa) przekonuje, że jest to już także dla ZESPOŁU utwór o miłości. Również podczas trasy koncertowej POP utwór zmienił swoje oblicze - na ekranie na scenie nie było już bizonów tylko wielkie serce. Jeżeli to jeszcze do końca nie przekonuje to pozwolę sobie przedstawić dodatkową zwrotkę do ONE śpiewaną przez U2 na koncertach: "Czy słyszysz kochanie jak nadchodzę, czy słyszysz jak dzwonię, usłysz jak pukam, pukam do twych drzwi... {druga zwrotka} ...Słyszysz kochanie jak nadchodzę, słyszysz jak dzwonię, poczuj jak drapię, czy karzesz mi pełzać?". Teraz już wszystko powinno być jasne. W świetle tych faktów nie może być już mowy o metaforach AIDS.

Asia: Chciałabym dodać swoje zdanie na temat utworu "One", a konkretnie dodanej na trasie koncertowej Pop zwrotki o której pisał DrPio. Nie do końca jestem przekonana co do tej interpretacji. Ta zwrotka była wyśpiewana przez Pola również podczas koncertu w Sarajewie (duet z L. Pavarottim). Koncert był poświęcony wojnie i jej ofiarom, tak więc wydaje mi się że One miała
znaczenie bardziej hymnu i przypomnienia jak nasze życie jest kruche i że trzeba włożyć dużo wysiłku aby je razem przeżyć. Ja odczułam to raczej jako przesłanie - 'jesteśmy jednością więc dlaczego mordujemy się nawzajem'. Słowa tej zwrotki ja rozumiem jako 'Czy słyszysz jak nadchodzę Panie (...), a nie jako Czy słyszysz jak nadchodzę Kochana. Tę sama zwrotkę zaśpiewał, podczas koncertu w Meksyku, kiedy zadedykował ją "zmarłemu" wówczas Mickowi Hutchensowi (INXS). To w jaki sposób została wyśpiewana, z jaką ekspresją i rozgoryczeniem jednocześnie, pozwala myśleć że Bono był bardzo zdruzgotany po śmierci przyjaciela, a słowa tej zwrotki mają zabarwienie goryczy, rozpaczy bezsilności ale i w pewnym sensie groźby i drwiny. Być może się mylę i źle to rozumiem , może słowa rzeczywiście mówią - do you hear me coming Love a nie tak jak ja je zrozumiałam Do you hear me coming Lord. Wątpię aby Bono, który jest człowiekiem niezwykle wrażliwym i trzeźwo obserwującym rzeczywistość, zaśpiewał by tę właśnie piosenkę przy okazji dwóch tak dramatycznych okoliczności. Pozdrawiam i czekam na ewentualną krytykę

Ariadna: Myślę, że można znaleźć jeszcze mnóstwo “dowodów” popierających jedną i drugą interpretację : chory na AIDS – jego ojciec, mężczyzna – kobieta.
Dla mnie jednak ten utwór ma bardziej uniwersalne znaczenie.
We’re one Jesteśmy razem
But we’re not the same Ale nie jesteśmy tacy sami
Wszyscy jesteśmy ludźmi, żyjemy na tym samym świecie ale nie jesteśmy tacy sami. I nie ma znaczenia czy chodzi o chorego na AIDS i jego ojca czy o kobietę i mężczyznę. Równie dobrze może być biały –czarny, stary –młody, Anglik-Irlandczyk, katolik- protestant, Serb-Albańczyk...listę można ciągnąć bez końca.
We get to carry each other Musimy prowadzić się nawzajem
Carry each other. Prowadzić nawzajem
Nie jesteśmy tacy sami i właśnie dlatego musimy dbać o siebie nawzajem, wspierać się, pomagać – po prostu być dobrzy dla siebie nawzajem.
One life Jedno życie
With each other Razem
Sisters Siostry
Brothers Bracia
Czy trzeba coś dodawać? Może tylko słowa Martin’a Luther’a King’a:
“Musimy nauczyć się żyć razem jak bracia,
jeśli nie chcemy zginąć razem jak szaleńcy”.

Joanna: Chciałabym dodać swoje skromne zdanie do dyskusji na temat jednej z najbardziej bezprzykładnych piosenek pod słońcem ''One'', a właściwie na temat jednej z wersji teledysku do tego jedynego w swoim rodzaju hymnu miłości, śmierci i pojednania. Sama piosenka gdy ją pierwszy raz usłyszałam rzuciła mnie na kolana z których nie mogę się podnieść do dzisiaj. Słowa pełne goryczy i żalu wyśpiewane głosem pełnym bólu i rozdarcia przez Bono. Jednak po obejrzeniu teledysku moim zdaniem najpiękniejszego jaki kiedykolwiek został nagrany, moje uczucia do tej piosenki wzrosły jeszcze bardziej. Zaczyna się od charakterystycznego dźwięku uderzających o siebie pałeczek, widzimy czwórkę mężczyzn, którzy grając opowiadają pewną historię i następuje zwrot akcji że tak to określę ''the cartoon network turns into the news''. Ci sami mężczyźni są teraz przebrani w stroje z początku wieku. Kobieta i mężczyzna, których kiedyś łączyło silne uczucie dziś nie mogą nawiązać ze sobą kontaktu, tam gdzie kiedyś była miłość została jedynie pustka i gorycz. Odwróceni od siebie nie potrafią spojrzeć sobie w oczy, obwiniając się za błędy przeszłości. Całości dopełniają dwa trabanty jadące po opuszczonych ulicach Berlina i chodź zmierzające ku sobie to nie mogące siebie odnaleźć. Ale przez ten clip chłopaki pokazują coś więcej niż historię o miłości. Jak wiemy płyta była nagrywana zaledwie kilka lat po upadku muru berlińskiego, który na wiele lat podzielił jeden naród. W słowach '' one love, one life, one blood'' Bono przypomina o tym. Zakończenie filmu jest swego rodzaju odniesieniem do niektórych faktów z historii Niemiec, zarówno tych tragicznych jak i niechlubnych dla samych Niemców. Brama brandenburdzka granica dzieląca Berlin na wschodni i zachodni na której rozpościera się flaga igrzysk olimpijskich. Prawdopodobnie chodzi tu o igrzyska z 1936 r. zorganizowane w tym mieście przez faszystowskie Niemcy, miały na celu pokazanie światu potęgę militarną Hitlera. Ogólnie cały videoclip jest niejasny naszpikowany symbolami i niedomówieniami. Stary człowiek pojawiający się momentami może być metaforą upływającego czasu, a może jest on owym ''ojcem'' żyjącym samotnie już po śmierci syna. ''One'' stanowi jedną integralną całość, piękną w swej prostocie i jakkolwiek będzie pojmowana to jej przesłanie jest dla wszystkich jasne ''ONE LIFE WITH EACH OTHER SISTERS BROTHERS'' a cała reszta to wyobrażenie.
Pozdrawiam wszystkich zakochanych w muzyce U2.
[top]

Interpretacja ONE

#2 Marysieńka. love U2

Marysieńka. love U2

    Użytkownik

  • Members
  • 697 Postów
  • Skąd:wyspa skarbów

Napisano 16 września 2007 - 19:28

Reszta tutej.


http://www.olo23.els...u2/analizy.html

#3 Łukasz U2

Łukasz U2

    Użytkownik

  • Members
  • 3 501 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa

Napisano 10 kwietnia 2012 - 18:55

Jedna sprawa ,album który miałaś na mysli to War
Watch more TV
I have a vision... Television
Please tell a President to watch more TV
President is not avalaible to Me??? (Mirror Ball Man Zootv Washington Dc)
http://forum.u2guitartutorials.com/



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych