Napisano 05 września 2011 - 17:12
Dokładnie. Też bym nie miał pretensji, gdyby pan Waglewski powiedział po prostu: "styl gry The Edge'a mi nie odpowiada, to nie moja bajka, nie lubię efektów gitarowych, wolę tradycyjne brzmienie i sposób komponowania" etc.etc. (zresztą dobrze się stało, że w filmie White'a i Page'a skonfrontowano właśnie z gitarzystą pokroju The Edge'a - kimś reprezentującym zupełnie inną szkołę, z kim na pewno nie było im łatwo się dogadać, właśnie dzięki temu jest ciekawszy). De gustibus i tak dalej. Natomiast twierdzenia, że coś, co mnie się nie podoba, jest z tego względu "chore", "gówniane", "muzykanckie", "nie ma nic wspólnego z rockiem" i w ogóle "TAK BYĆ NIE MOŻE" (to ostatnie paradoksalnie chyba najzabawniejsze) są na poziomie gimnazjum - trzynasto-czternastolatków, rozprawiających o tym, że KERKHAMET jest lepszym gitarzystą od Erica Claptona, bo gra szybsze solówy. Właściwie więc szokuje nie tyle sama wypowiedź (chyba każdy z nas przechodził kiedyś przez taki okres), co fakt, że wypowiedział ją właśnie ktoś taki. Nie ukrywam, że od pewnego czasu miałem przypuszczenia, iż "drewniactwo" wśród polskich muzyków odchodzi do przeszłości. Chyba jednak nie do końca.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel
Tak uważam.