moim skromnym - na pewno Electrical Storm i Your Blue Room liczą się tylko studyjne. dorzuciłabym jeszcze Lemon, choć tu akurat wersje live też są super, to jednak ta płytowa trafia do mnie dużo bardziej.
nooo i nie wiem czy można liczyć Mercy, bo to nigdy nie zostało oficjalnie wydane
- no ale dla mnie o niebo lepsze było to nagranie co wyszło ze studia, niż to co jest na Wide Awake.
pod TUF na tej liście podpisuję się obiema rękami. a reszta jest mi raczej obojętna.
PS przy okazji tej rozkminy uświadomiłam sobie, że zawsze słucham studyjnego nagrania Love Comes Tumbling, bo innego nie ma
takie cudo, czemu oni nigdy nie grali tego na żywo? #u2logic w czystej postaci.