Właściwie szkic. Szkic przekładu i nie wiem o co chodzi ale Basi i Bremo nie pasuje pierwsza zwrota, także ten jeden raz w życiu dam niedokończony tekst i zapytam co jest w nim źle. Bo siedzę trzeci dzień i nie wiem. Pisałem do wersji z genialnego remixu z intermission z obecnej trasy, jakby co.
oj kochanie...
bo nie powiem że te gwiazdy / w końcu spadną z nieba też
sama wiesz że i świat nasz / dogorywa w cieniu gdzieś
księzyc spija z nas ostatnie / krople miłego światła
przez moment nie wiedziałem / że już byłaś tam
może czasem trochę kłamie / kiedy z wami spotkam się
i nie wierzę że możliwe / w życiu nie okłamać się
sekretem jest / że dziś szczerze powiem coś
także słuchaj mnie
(ref na dwa głosy, tu kastro)
miłość, płoniemy w niej
jak z kosmosu głaz
i tak
(tu Bono)
odpadnę i
spróbuję znów
gdy czasem w sobie
zetrzesz kurz
może jeszcze nie mnie
wiesz czasem nawet świadomość / zdrowo walnąć może cię
a ambicje wszystkich ludzi / zeżrą gruz gdzieś wokół niej
przecież jestem dziś artystą / kanibalem innych dum
nikt nie czai inspiracji / nikt już nie ogarnia nut
(ref, solo)
dziś to prawda że spadamy,
kosmos też dość ma już mnie
wiesz, uciekam już bo jednak nie stać mnie
gdybym kiedyś mógł coś zmienić, zmieniłbym się
(i napierdalanie do końca, wiadomo)
Is this rock and roll? Czy co jest źle?
To poprawię. Publiczna chłosta mile widziana.