Chciałem, by ludzie patrząc na oprawę, słyszeli muzykę. Alex Steinweiss
Choć we współczesnym świecie nie możemy sobie wyobrazić albumu muzycznego bez jego graficznej wizytówki, w przeszłości nie było to tak oczywiste. Przez pierwsze trzydzieści lat swojego istnienia albumy muzyczne, pakowane w zwykłe koperty, trudno było zidentyfikować na pierwszy rzut oka, w sposób inny niż po jego, pisanym na okładce tytule.
Wizualne opakowanie muzyki jest dziś jej nieodłącznym elementem. Okładki albumów ulubionych płyt, na stałe zapisują się w pamięci fanów stając się materiałami kultowymi. Ich reprodukcje powielane w milionach egzemplarzy stają się częściami kubków, plakatów, zeszytów, a nawet elementów garderoby. Myśląc o albumie, niejednokrotnie pierwszą myślą jaka przyjdzie nam do głowy jest jego okładka, która siłą rzeczy stałą się jego elementem rozpoznawczym ułatwiającym identyfikację.
W epoce ciągle kurczącej się sprzedaży tradycyjnych muzycznych nośników, albumowe okładki nie straciły na popularności, a wręcz przeciwnie wbrew przewidywaniom, jeszcze na niej zyskały. Choćby za sprawą rosnącej mody na winyle, umacniając swój charakter - podstawowego elementu identyfikacji muzyki w świadomości zbiorowej - idealnie dostosowując się do zapotrzebowania rynku, stały się nieodłącznym elementem elektronicznych wydań albumów. Utwierdzając artystów w przekonaniu, że dziś muzyce trudno istnieć bez swojego wizualnego materiału reklamowego. Okładki muszą wyróżniać się z tłumu, muszą mieć to coś by sprawiło, że słuchacze sięgną właśnie po ten album z tysięcy dostępnych na półkach możliwości. To pole batalii dla milionów artystów, grafików, fotografów, firm - jak i ogromny biznes.
Wszystko wydaję się iść w tę stronę, w której obraz będzie coraz istotniejszym elementem muzyki. Obraz ma idealnie współgrać z muzyką na zasadzie symbiozy, tworząc harmonię, pozwalając nam jeszcze bardziej zanurzyć się w jej świat. Czego najlepszym dowodem projektowany przez Apple'a we współpracy z U2 - nowy audiowizualny format muzyczny, mający przenieść słuchanie muzyki na urządzeniach multimedialnych na zupełnie inny, zupełnie nowy, a niedostępny dziś jeszcze poziom.
Pamiętajcie oceniamy jedynie warstwę wizualną a nie zawartość muzyczną albumów!
A w szranki stają:
1. Boy (1980)
2. October (1981)
3. War (1983)
4. Unforgettable Fire (1984)
5. Joshua Tree (1987)
6. Rattle And Hum (1988)
7. Achtung Baby (1991)
8. Zooropa (1993)
9. Pop (1997)
10. All That You Can't Leave Behind (2001)
11. How To Dismantle An Atomic Bomb (2004)
12. No Line On The Horizon (2009)
13. Songs Of Innocence (2014)
Głosujemy na NAJSŁABSZĄ z okładek. Runda I trwa do godz. 23:59:59 ŚRODA 24 Grudnia 2014.
Wybierajcie, zapraszam Wszystkich do zabawy