Kościół udało się odnaleźć bez większych problemów, w zasadzie znajduje się blisko centrum tej 'subdzielnicy' Manhattanu. No i jest to subdzielnica mega hardcore'owa, strasznie niebezpiecznie, pełno tarzających się po chodnikach czarnych, często bez spodni, z wymiocinami dookoła, zaczepiający, mówiący do siebie, krzyczący na ludzi, a to wszystko w biały dzień w okolicach godziny 11:00. Mniej więcej co 100m metrów stoi patrol składający się z dwóch policjantów, obserwujący okolicę. I tak na każdym rogu. No nie wiem,... 25 lat temu, kiedy zespół bujał się po tej dzielnicy, było pewnie bezpieczniej... (czarnoskórzy siedzący na schodkach kamienic z boomboksami, małe dziewczynki z warkoczykami jeżdżący na małych rowerkach, pranie wiszące na sznurkach nad chodnikami i tego typu klimaty). W związku z powyższym, na szybkości przebutowałem pod kościół no i oczywiście pocałowałem klamkę. W sumie sam sobie jestem winien, mogłem obczaić w jakich godzinach cokolwiek się w nim rozgrywa żeby móc wejść do środka.
Kościół nosi nazwę Creater Calvary Baptist Church i dość niepozornie wygląda (coś w stylu murowanego baraku).
Żadnych napisów, w stylu "U2 Forever" się w najbliższej okolicy kościoła, nie dopatrzyłem.
