Ja się w nich wkręcam od niedawna. Kiedyś w przeciągu lat 90' było jaranie Californication i UTB, ale potem jakoś mocno poczułam niechęć i awersje do nich. Nie jestem "przesiąknięta" Frusciante'm itp. Dziś przesłuchałam sobie The Getaway właśnie. I też mnie najbardziej poruszyław/w piosenka. Może dlatego, że jest taka "blurowo-oasisowa" ? A Blur wielbie, więc może dlatego. Reszta na poziomie (dalej mi się to wszystko zlewa).
A wracam do nich, bo Opener. I z biegiem czasu nie mogę się doczekać ich koncertu, bo pewnie będzie ostro, no bo w końcu papryczki xD