Bono/Edge vs. Lennon/McCartney
#1
Napisano 15 lipca 2012 - 20:58
Pytanie brzmi: który duet songwriterski (mówiąc angielszczoną polszczyzną) jest lepszy?
Legendarne pół U2 czy równie legendarne pół Beatlesów?
Wiem, że dla wielu odpowiedź będzie oczywista ale może przy okazji wywiąże się ciekawa dyskusja.
A więc:
Bono/Edge czy Lennon/McCartney?
#2
Napisano 16 lipca 2012 - 02:24
A srsly - ja nie mam żadnych argumentów w takim porównaniu. Albo inaczej - miałbym z tysiąc, ale to bez sensu Takie porównania mają sens jedynie, jak się przyjmie jakiś set wartości typu "wkład w muzyke", typu "znaczenie dla muzyki", typu "jakość tekstów", "popularność piosenek" czy i ostatecznie rzeczone "indywidualne doznanie", które tu w tej rozmowie by nonsensownie przeważyło. Komą. Jakieś pięć lat temu już by się tu fanatycy bili, ale teraz, internet jednak dojrzał i takie rozmowy nikogo chyba nie ruszą
Żeby nie było że jestem hejterem, to może potencjalnie być ciekawy thread. tylko na jakich płaszczyzach porównać? To porównamy, z przyjemnością. Ale daj nam coś więcej I propsy za założenie nowego wątu, mimo wszystko
#3
Napisano 16 lipca 2012 - 09:13
Myślę że Bono z Edgem byliby tego samego zdania
Zrewolucjonizowali muzykę i całą popkulturę.
Ale teraz nie mam czasu żeby się rozpisywać na ten temat.
#4
Napisano 16 lipca 2012 - 10:31
Zresztą powszechnie już przecież wiadomo, że nie było czegoś takiego jak "duet songwriterski Lennon/McCartney". Oni jedynie umówili się, że będą figurować w creditsach razem, dzięki czemu podzielą się kasą, a tak naprawdę tworzyli piosenki osobno, jako swoje własne i obecnie każdy fan Beatlesów bez problemu wskaże, które ich piosenki są Lennona, a które McCartneya (najczęściej odróżnia się je na podstawie lead vocalu, choć podobno są wyjątki od tej reguły). Z drugiej strony, piosenki U2 są prawie zawsze podpisane "Music by U2" i wiadomo, że choć Bono i Edge są tymi, którzy przynoszą pomysły na próby, to wkład reszty zespołu w ich ostateczny kształt jest z pewnością większy, niż w przypadku Beatlesów. No i pamiętajmy też o roli producentów (George Martin bywał nazywany "piątym Beatlesem", z kolei rola Eno/Lanoisa, przynajmniej jeśli chodzi o płyty w rodzaju UF i NLOTH również jest nie do przecenienia). Generalnie więc nie da się takiego porównania przeprowadzić.
#5
Napisano 16 lipca 2012 - 14:09
Co łączy te dwie pary twórców? Stworzyli mnóstwo wspaniałych, genialnych wręcz piosenek, które stały się klasykami. Oczywiście na swoim koncie ma ich więcej duet Lennon/McCartney i są to piosenki stanowiące ścisły kanon klasyki muzyki rozrywkowej( tfu, jak ja nie lubię tego określenia), które doczekały się niezliczonej ilości coverów, wsród których rekordzistą jest podobno Yesterday. Ale i utwory duetu Bono/The Edge pod tym względem też mają się całkiem dobrze. Kto odmówi statusu klasyki takim utworom jak Pride, With or Without You, I Still..., Where the Streets Have No Name, One i jeszcze może wielu , wielu innym.
Tu podobieństwo się kończy, zaczynają różnice. Okres współpracy - zdecydowanie dłuższy w przypadku twórców z U2 (nie jedna a trzy dekady), wpływ twórczości na muzykę i kulturę - w przypadku autorów Lennon/McCartney, zdecydowanie większy i gwałtowny, wręcz rewolucyjny (wpływ nie tylko na popkulturę, w tym i na modę, sztukę ale i filozofię całego zbuntowanego, młodego pokolenia lat 60 - tych) no ale to już zasługa Beatlesów jako całościowego zjawiska a nie tylko twórców piosenek.
Następna różnica: spółka Lennon/McCartney to jedna z najbardziej znanych, popularnych par songwriterskich w historii muzyki i chyba ta, która odniosła największy sukces. Natomiast duet autorów Bono/The Edge jest bardziej znany i oficjalnie przedstawiany w przypadku współpracy obu panów nad muzyką do np. musicali (jak nie dawno do Spidermana czy niegdyś do Mechanicznej Pomarańczy) a nie jako autorów wszystkich piosenek U2. W takich przypadkach, jak współtworzenie muzyki do wspólnych projektów, ich pseudonimy figurują oficjalnie jako nazwiska autorów kompozycji. Każdy fan wie jednak, że kompozycje U2 to zasługa Bono i The Edge'a, ale przeciętny "słuchacz" U2 nie musi o tym wiedzieć, i tak jako autorzy muzyki wpisane będzie całe U2, jasne będzie tylko, że Bono jest autorem tekstów.
No i różnica dla mnie najważniejsza i zasadnicza, która działa na korzyść duetu Bono/The Edge, przynajmniej dla mnie. Zauważcie, że gdziekolwiek się mówi czy pisze o duecie Lennon/McCartnej używa się określania spółka, nigdy takiej nazwy nie użyto do naszych jutowych songwriterów. To określanie bardzo trafnie odzwierciedla charakter i podłoże współpracy Lennon/McCartney o którym pisze powyżej Johnny99. Duet Lennon/McCartney to własnie była spółka, biznes w której to zresztą spółce nie najlepiej się działo, co w końcu m. in. doprowadziło do rozpadu zespołu. Samo określenie "spółka" brzmi bardzo chłodno, oficjalnie i kojarzy sie bardziej z pojęciem ekonomicznym niż z tworzeniem sztuki. W przypadku Bono i The Edga, nie można ich współpracy rozpatrywać w takich kategoriach (chociaż i pewnie takie istnieja ale nie są dominującym wyznacznikiem ich współpracy, a i tak zresztą wiadomo, że zyskami dzielą się w U2 wszyscy po równo )
Między Bono i The Edge'm jest po prostu chemia, iskrzy między nimi to coś, co sprawia, że ich muzyka trafia do serca, duszy i zostaje w niej na bardzo długo, po prostu wspaniała muzyka, piękne melodie, poruszające teksty czyli esencja U2. Bono i Edge'a łączy także prawdziwa, męska przyjaźń. Twórczość tego duetu jest mi po prostu bliższa i kierując się miomi subiektywnymi odczuciami ośmielam się napisać: duet Bono/The Edge górą!
#6
Napisano 28 lipca 2012 - 12:43
A srsly - ja nie mam żadnych argumentów w takim porównaniu. Albo inaczej - miałbym z tysiąc, ale to bez sensu Takie porównania mają sens jedynie, jak się przyjmie jakiś set wartości typu "wkład w muzyke", typu "znaczenie dla muzyki", typu "jakość tekstów", "popularność piosenek" czy i ostatecznie rzeczone "indywidualne doznanie", które tu w tej rozmowie by nonsensownie przeważyło. Komą. Jakieś pięć lat temu już by się tu fanatycy bili, ale teraz, internet jednak dojrzał i takie rozmowy nikogo chyba nie ruszą
Żeby nie było że jestem hejterem, to może potencjalnie być ciekawy thread. tylko na jakich płaszczyzach porównać? To porównamy, z przyjemnością. Ale daj nam coś więcej I propsy za założenie nowego wątu, mimo wszystko
Jeśli chodzi o płaszczyzny do porównania to miałem na myśli tą najbardziej oczywistą i subiektywną a więc osobiste doznanie
To co napisała nemezis to właśnie wzorcowy przykład porównania o jakie mi chodziło. Poprzez kilka płaszczyzn porównawczych do finałowego zderzenia na polu ,,osobiste doznanie". To może trochę naiwne z mojej strony bo w końcu jesteśmy na U2forum więc mało prawdopodobne by ktoś napisał, że osobiście bardziej lubi duet Lennon/McCartney ale chodziło o ciekawą dyskusję jaka mogłaby się z takowych rozważań wywiązać, no i trochę o rozruszanie forum bo w trwającym od lipca 2011 U2owym sezonie ogórkowym większość działów właściwie umarło.
Lennon/McCartney to najlepsi kompozytorzy 20wieku.
Myślę że Bono z Edgem byliby tego samego zdania
Zrewolucjonizowali muzykę i całą popkulturę.
Ale teraz nie mam czasu żeby się rozpisywać na ten temat.
Pewnie Bono i Edge powiedzieliby to samo jednak wiadomo, że nie powiedzą sami o sobie ,,jesteśmy najlepszymi kompozytorami muzyki popularnej ever", nawet przy megalomanii Bono panowie są bardzo skromni i cechują się od zawsze wielkim szacunkiem dla dorobku muzycznego innych wielkich artystów - wszak jaki inny tak popularny zespół na niemal każdym koncercie załącza min. 3 snippety cudzych piosenek?
Co do tego, że Lennon i McCartney zrewolucjonizowali muzykę i popkulturę 100% racji, faktycznie to oni stworzyli taką muzykę jaką znamy dziś, tytułu ,,ojców" im już nikt nie odbierze. Jednak sprzeczałbym się czy to co pierwsze zawsze musi być najlepsze. Ja osobiście trzymam się zdania, które przeczytałem kiedyś w komentarzu na youtubie: ,,Beatlesi stworzyli muzykę popularną ale U2 doprowadziło ją do perfekcji"
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych