10 replies to this topic

[Max]

No właśnie, jak to u was z tym jest?

Fundamentalna dla mego istnienia kwestia, którą pragnę poruszyć w tym wątku.


Co zbierać? Nagrania w mp3 czy lossless? Oczywiście i jeden i drugi format ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne. Wiadomo, za mp3 przemawia mały rozmiar, a więc wygodniejsze archiwizowanie, z kolei lossless to lepsza jakość dźwięku (trzeba przyznać, że słyszalna na wypaśnym sprzęcie audio) i 'nie pójście' na łatwiznę jeśli chodzi o bootlegowy światek. Bo czymże jest kolekcjoner koncertów mp3? Format hańbiący! Szacun i uznanie w środowisku traderów zyskują jedynie FLAC'ki, SHN'y czy tam APE'y.
Generalnie u mnie jest tak, że większą radochę sprawia mi zdobycie czy też ściągnięcie koncertu przy jakimś tam nakładzie moich sił i chęci. Więcej czasu trzeba poświęcić na lossless, chociażby ze względu na rozmiar, niż na mp3. Po prostu jest ciut trudniej. Przewaga dla lossless.

No ok, mam ten koncert lossless i co dalej z nim? Waży sporo, miejsce na dyskaczu zabiera. Najprościej w takiej sytuacji nagrać na ścieżkę audio. Potrzebne dwie czyste płyty. Żeby to miało ręce i nogi wypada w normalnym pudełeczku na dwie płyty a nie kopertach. Do tego wydruk okładki. Mam ok. 50 bootlegów tak sporządzonych. Reszta zalega wypalona na płytach DVD albo zajmuje miejsce na dysku i tak sobie kwitnie już np. od 4 lat... Tłumaczę to brakiem czasu. Do tego koszty.

Koncerty w mp3 ładnie sobie można skatalogować i co najważniejsze - jak światło dzienne ujrzy jakieś lepsze źródło dźwięku z danego koncertu, można bez problemowo zastąpić pliki. Zawsze się wkurzam, jak wypalę koncert lossless na audio, właduję w pudełko z okładeczką, a za dwa miesiące wychodzi jakiś matrix albo IEM i wszystko wuj strzelił.
Trzymanie koncertów na jakimś 1TB dysku mnie nie cieszy. Co to za frajda?


Zmierzam do tego, że chyba zrezygnuję całkowicie z lossless i dam sobie z tym spokój. A wy jak ten dylemat, jeśli w ogóle on u was jest, rozwiązaliście?

[Owłos]

U mnie jest o tyle prościej, że jakoś mojego sprzętu audio pozostawia wiele do życzenia I tej różnicy specjalnie nie słychać, dlatego wybieram mp3 niemal zawsze.

[TUFKAK_U2]

Ja już dawno zaprzestałem zbierania bootów Przestało mnie to kręcić... Ale zawsze wybierałem flaci i shn-y. Why ? Lepsza jakość soundu ! mp3-ek z niektórych koncertów lepiej nie przesłuchiwać bo aż żal tyłek ściska

[OneLazyBastard]

Wybaczcie, ale jeśli ktoś nie posiada samego wzmacniacza za około 10 000 plus głośników za drugie tyle (ewentualnie słuchawek za 3000 ), i mówi, że słyszy różnicę między nagraniem koncertu z dyktafonu we flac a nagraniem koncertu z dyktafonu zrippowanego do mp3 320 kbps, to
http://audio.x.pl/audio/audiovoodoo/

[Max]

Ja generalnie za lossless jestem, ale 'drażni' mnie przechowywanie tych plików. Tak jak wspomniałem - niektóre koncerty w formacie bezstratnym kiszą się u mnie na dysku już 4 rok. Nigdy nie ma czasu nagrać, wydrukować, coś z tym zrobić...

[matt]

ja zbieram loossless, nie liczylem ale mysle ze bedzie tego kolo 700gb, wychodze z zalozenia, ze mp3 zawsze moge sobie sciagnac i np. dany bootleg wrzucic do odtwarzacza mp3 jak gdzies jade. lossless wypalalem wczesniej na płytach dvd a teraz wrzucam na przenośny dysk. Zbieranie i posiadanie takich bootlegów sprawia mi w jakiś sposób frajdę

[acr]

różnica jakościowa faktycznie słyszalna, ale już nie bądźmy tacy delikatniusi zawsze. ja to mam tak - przy naprawdę dobrych, dobrze nagranych szołsach warto trochę dłużej poczekać na większe pliczki i to flac przepalić na cd-audio, jasne. ale, traktuję to jako rzecz sporadyczną, przy naprawdę dobrych nagraniach i/lub ulubionych ściśle koncertach, gdzie to dodatkowe empetrójczynowe uwydatnianie esssek czy czegoś gryzie w uszko, bo wiesz, że mogłoby tego nie być.

na słabsze jakościowo nagrania, często audience'y, często IEMy, gdzie i tak mimo bezstratnego formatu coś mocno przeszkadza (płaszczyzna dźwięku np. strasznie mnie drażni na niektórych IEM-soundboardach) albo jakiś średni audience - skoro i tak jest tak sobie, to zgwałcenie tego jeszcze troszeczkę tylko kompresją w .mp3 wyżej 192 kbps już znaczenia praktycznie nie ma.

i uważam że to słuszna jest strategia

[Daniel84]

Co do zbieractwa to pozostaje w ogóle pytanie, czy w ogóle zbierać? Wiążę się to z tym, że technika idzie tak do przodu, że wkrótce każdy koncert będzie dostępny we wszystkich możliwych formatach gdzieś w internecie i niemal w każdej dowolnej chwili będzie on dostępny.

Ja oczywiście nadal zbieram ale postrzegam to jako formę niewytłumaczalnego atawizmu (w ogóle lubię zbieractwo, nie tylko koncertów) i chęci posiadania komfortu psychicznego, że w każdej sekundzie mogę po to sięgnąć (jak pisałem wyżej, ten dylemat pewnie minie za kilka lat).

Oczywiście trzymanie koncertów na dysku zewnętrznym tak nie bawi, jak na płycie CD na półce ale z drugiej strony.. od kilku lat planuję się wyposażyć w dobry sprzęt do drukowania okładek i naklejek na płyty tylko brak czasu i mobilizacji zawsze staje na przeszkodzie. Może kiedyś to się stanie.

Mp2 czy lossless? Dziś w zasadzie już wyłącznie lossless, gdyż i łącze jest dobre i czas ściągania w zasadzie nie gra roli a i ewentualny zakup w przyszłości kolejnego dysku nie jest jakimś strasznym problemem obencie. A mp3 tylko jako zamiennik do mp3playera.

[matt]

niektóre odtwarzacze mp3 już obsługują formaty bezstratne więc calkiem możliwe, że za jakiś czas będzie miało to realne znaczenie jakościowe bez wydawania wielkich pieniędzy na jakiś drogi audiofilski sprzęt

[Max]

Co do zbieractwa to pozostaje w ogóle pytanie, czy w ogóle zbierać?

A no właśnie. Ja jestem jednak za zbieraniem. Może kiedyś doczekam dnia, w którym będę mieć wszystkie koncerty w lossless, elegancko ułożone na półce. Tak jak wspomniałem, raczej nie będzie mnie cieszyć folder plików muzycznych na terabitowym dysku.