Skocz do zawartości


Zdjęcie

Najgorsze koncerty U2


31 replies to this topic

#21 methiu

methiu

    0118 999 881 999 119 7253

  • Members
  • 1 035 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:ok.Oświęcimia

Napisano 18 kwietnia 2007 - 05:37

Oprócz inauguracji Popmartu do głowy przychodzą mi jeszcze dwa koncerty, których nie słyszałem, ale o których wiem, że; pierwszy, w którym nie zagrał Clayton (bo miał potwornego kaca) i drugi, kiedy Bono przeprosił publiczność i zakończył w połowie z powodu niedyspozycji gardłowej. Oświećcie mnie od razu i niech się dowiem, gdzie i kiedy te koncerty były, ale sam ich opis wydaje się dla mnie być czymś kuriozalnym.


Brak Claytona (oficjalnie miał jakiś wirus :D ) - 26.11.93 godnie zastapił go Stuart Morgan technik gitary basowej
Skrócony koncert ze wzgledu na głos Bono to chyba ten z Dortmundu 16.12.1989
"Smell the flowers while you can" - David Wojnarowicz

#22 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 18 kwietnia 2007 - 06:27

Skrócony koncert ze wzgledu na głos Bono to chyba ten z Dortmundu 16.12.1989


Był to koncert w Amsterdamie z 18 grudnia 1989r. Nie wiem co Witas rozumiesz przez stwierdzenie "kuriozalne", ale trudno mieć pretensje do zespołu o przerwanie tego koncertu. Jak dobrze pamiętam Bono miał jakąś infekcję - jego głos był podczas tego koncertu straszny, wręcz się męczył. Co ważne - zespół zwrócił pieniądze za ten występ. Odwołane zostały również dwa kolejne zaplanowane występy w Amsterdamie. To również zespół wynagrodził holenderskim fanom - poprzez zorganizowanie czterech koncertów na początku stycznia w Rotterdamie, pomimo że trasa Lovetown miała mieć swoje spektakularne zakończenie 31 grudnia 1989r. w Dublinie. B)
Dołączona grafika

#23 Max

Max

    nocny tabaskowicz

  • Moderatorzy
  • 9 091 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:The Joshua Tree National Park, CA

Napisano 18 kwietnia 2007 - 07:06

Brak Claytona (oficjalnie miał jakiś wirus :D ) - 26.11.93 godnie zastapił go Stuart Morgan technik gitary basowej
Skrócony koncert ze wzgledu na głos Bono to chyba ten z Dortmundu 16.12.1989



Śmiesznie wyszło, bo zespół ukrywał cały czas, że Adam się rozchorował. Nie wiem czasem czy Bono dalej tak nie twierdził w rozmowie z Michka Assayas, czy też w Świętym i Grzesznym, nie pamiętam dobrze. Zmierzam do tego, że w połowie lat 90 Adam na łamach jakiegoś magazynu muzycznego przyznał się, że przeholował z wódą.

#24 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 18 kwietnia 2007 - 07:37

Kac zawsze można podciągnąć pod chorobę B) Z tego co ja pamiętam to Bono w książce "bono o Bono" potwierdził, że absencja Adama wynikała z przesadzenia z alkoholem. Miał to być podobno dla Adama "wstrząs" po którym udało mu się później rozprawić z problemem alkoholowym.
Dołączona grafika

#25 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 18 kwietnia 2007 - 09:31

Śmiesznie wyszło, bo zespół ukrywał cały czas, że Adam się rozchorował. Nie wiem czasem czy Bono dalej tak nie twierdził w rozmowie z Michka Assayas, czy też w Świętym i Grzesznym, nie pamiętam dobrze.


Nic nie wiem o tym, by Bono fakt absencji Adama ukrywał. Wręcz przypominam sobie, jak kiedyś w jakimś wywiadzie, opowiadając o tamtym zdarzeniu stwierdził ze śmiechem, że Stuart " wypadł całkiem nieźle, jak na gościa, który robi w gacie ze strachu " :D

Z przerwanego koncertu w Amsterdamie jest niezły bootleg, z którego bynajmniej nie wynika, że głos Bono był wtedy " straszny ". Radził sobie o wiele gorzej choćby podczas pierwszego koncertu trasy Joshua Tree w Tempe ( Bono tłumaczył się wtedy podobno wpływem suchego, pustynnego powietrza ), gdzie był w stanie wydobyć z gardła jedynie chrypienie. Wygrowlowane Where The Streets Have No Name wciąż mam w pamięci.. Podobnie zaskoczył mnie, wspomniany przez Bono na dvd z Bostonu, koncert ETour w Albany, podczas którego wokalista jakoby czuł się " fucked up ". No, może i się czuł ( znaczy na pewno się czuł, coś nawet przed Kite wspomniał, że nie ma wyjścia, trzeba jakoś dociągnąć do końca.. ), ale śpiewał, jak dla mnie, zupełnie normalnie. A może nienajlepsza jakość bootlegu uniemożliwia wychwycenie jakichś większych skuch ?

Z bezadamowego koncertu w Sydney też jest bootleg, ale kiepskiej jakości ( nie znam innego ). Mam go, ale słuchałem na razie jedynie fragmentów, a z tego, co da się na nim usłyszeć trudno stwierdzić, czy brak Adama wpłynął na brzmienie zespołu. Ostatnio mam zajawkę na słuchanie kiepskich nagrań, więc dziś go poszukam, i spróbuję przebrnąć przez cały :D
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#26 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 18 kwietnia 2007 - 09:31

Dzięki panowie.
@Atomic: kuriozalny - dziwny, nietuzinkowy :]

Miał to być podobno dla Adama "wstrząs" po którym udało mu się później rozprawić z problemem alkoholowym.

Ja na to mówię "uraz" :-P


#27 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 18 kwietnia 2007 - 09:36

Z przerwanego koncertu w Amsterdamie jest niezły bootleg, z którego bynajmniej nie wynika, że głos Bono był wtedy " straszny ".


Jak dla mnnie straszny to on niewątpliwie był. Momentami Bono nic nie mógł z siebie wycisnąć lub robił to z olbrzymim trudem.

@Atomic: kuriozalny - dziwny, nietuzinkowy :]


"Kuriozalny" jest dla mnie słowem o negatywnym zabawieniu emocjonalnym. Dlatego wolałem od razu napisać kilka słów usprawiedliwienia dla zespołu. ;)
Dołączona grafika

#28 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 18 kwietnia 2007 - 09:39

Jak dla mnnie straszny to on niewątpliwie był. Momentami Bono nic nie mógł z siebie wycisnąć lub robił to z olbrzymim trudem.


Straszny to był podczas wspomnianego przeze mnie koncertu w Tempe. Dzieci można by straszyć tym charczeniem. W Amsterdamie Bono co najwyżej nadużywał tego denerwującego ( na JT Tour ) " tenoru " ( razi to zwłaszcza w New Year's Day ).
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#29 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 18 kwietnia 2007 - 10:12

I mam jeszcze jedno pytanie

Brak Claytona (oficjalnie miał jakiś wirus biggrin.gif ) - 26.11.93 godnie zastapił go Stuart Morgan technik gitary basowej

Technik ów grał z U2 na scenie, czy chował się gdzieś, żeby go widać nie było?

#30 Max

Max

    nocny tabaskowicz

  • Moderatorzy
  • 9 091 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:The Joshua Tree National Park, CA

Napisano 18 kwietnia 2007 - 10:53

Nic nie wiem o tym, by Bono fakt absencji Adama ukrywał. Wręcz przypominam sobie, jak kiedyś w jakimś wywiadzie, opowiadając o tamtym zdarzeniu stwierdził ze śmiechem, że Stuart " wypadł całkiem nieźle, jak na gościa, który robi w gacie ze strachu


Nie napisałem, że Bono ukrywał fakt absencji Adama, tylko nie powiedział wprost, że Clayton zachlał się w trupa tylko rozchorował. To o czym piszesz dalej jest w Propagandzie.

@Witas:

wydaje mi się, że się Morgan schował.

#31 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 18 kwietnia 2007 - 17:49

Straszny to był podczas wspomnianego przeze mnie koncertu w Tempe. Dzieci można by straszyć tym charczeniem. W Amsterdamie Bono co najwyżej nadużywał tego denerwującego ( na JT Tour ) " tenoru " ( razi to zwłaszcza w New Year's Day ).


Piszesz o nadużywaniu tak jakby był to w pełni świadomy zabieg artystyczny Bono. Tymczasem on inaczej śpiewać po prostu nie mógł. Chyba się nie będziemy spierać o słowo "straszny"?
Dołączona grafika

#32 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 19 kwietnia 2007 - 10:59

Piszesz o nadużywaniu tak jakby był to w pełni świadomy zabieg artystyczny Bono. Tymczasem on inaczej śpiewać po prostu nie mógł.


Ależ skąd. Wyraźnie napisałem, że było to irytujące. Na trasie JT Bono wydobywał z siebie tego typu śpiew właśnie wtedy, gdy musiał lecieć " bokiem ". W Amsterdamie był chory, więc leciał tym " bokiem " w zasadzie cały czas. Ale jednak śpiewał, z trudem, bo z trudem, ale śpiewał, nie fałszował itd. Tego, co robił w Tempe śpiewem na pewno nazwać nie można :D
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych