KONCERT TYGODNIA 1 - Hilversum, Holandia, KRO Studios, 1980-10-14
#1
Napisano 28 marca 2010 - 14:13
Na pierwszy ogień wędruje koncert z holenderskiego Hilversum. Jest to koncert wyjątkowy w karierze U2 - pierwszy poza granicami Irlandii i Wielkiej Brytanii. Na to wyjątkowe wydarzenie stawiło się 50 (!) widzów.
Oto setlista:
1. 11 O'Clock Tick Tock
2. I Will Follow
3. Touch
4. An Cat Dubh
5. Into The Heart
6. A Day Without Me
7. Twilight
8. The Electric Co. / Send In The Clowns (snippet)
9. Stories For Boys
10. Boy-Girl
11. Out Of Control
bis:
12. 11 O'Clock Tick Tock
W powyższym zestawie znalazły się kawałki grane standardowo na Boy Tour. Na bis zagrane zostało 11 O'Clock - wiele lat później zespół powróci do takiego rozwiązania, grając dwukrotnie Vertigo na Vertigo Tour.
Zapraszam do zamieszczania swoich recenzji, ciekawostek i fotek!
Bootleg dostępny jest na u2start.com. Gdyby ktoś miał problemy z jego zdobyciem proszę o kontakt :)Bootleg nie zawiera pierwszego 11 O'Clock
#2
Napisano 29 marca 2010 - 15:01
Moje 3 spotkanie bliskiego stopnia z bootlegiem, więc można traktować mnie w kategoriach początkującego . Moje oceny mogą być subiektywne i nawiązywać do wydań płytowych, ale to wynika raczej z małego obcowania z bootlegami.
1. 11 O'Clock Tick Tock- Świetna solówka Edge'a. Stare ,dobre początki U2. Jedna z lepszych piosenek granych na żywo. Klimaty Joy Division 7/10
2. I Will Follow- Przed szereg wybija się Adam :> Jego bas jest dominujący i najlepiej słyszalny , Egde brzmi ,,surowo" , co nie zmienia faktu, że jest to jeden z moich ulubionych riffów . Brakuje trochę chórków Bono+ Edge jak na "Boy" w oryginale. 8/10
3. Touch- Nigdy nie przepadałem za nią. Dziwny refren 5/10
4. An Cat Dubh- Początek zagrany bardzo mocno I drapieżnie. Plączą mi się tu klimaty a'la Kashmir Zeppelinów(tylko się nie śmiejcie :> )Może tekst tak zadziałał na ocenę. Ostre i plączące się w głowie partie gitarowe zdecydowanie gładzi głos Bono, później łagodnie i powoli. Interesujące brzmienie zastosowanego vibraharp-u . 7/10
5. Into The Heart- Muzyczna bajka ,kojarząca mi się z myśleniem i refleksjami o tym, co już było. Żałuję ,że ten kawałek nie jest w całości instrumentalny .Zagrany idealnie. Mógłbym słuchać bez końca. 7,5/10
6. A Day Without Me- Jak słyszę Day-a to w pamięci wyskakuje mi scena z ,,Might Get Loud" ,jak Egde bawi się efektem i uzyskuje 3-d sound, jakby 2 gitary w tle . Właśnie ten charakterystyczny riff z delay-em jest dla mnie znakiem rozpoznawczym piosenki i czymś wyjątkowym. Podoba mi się to wykonanie 9/10
7. Twilight-Wykonywana tyko do czasu na koncertach ,a szkoda. Uważam go za jeden z najlepszych kawałków na płycie. Znów mamy geniusz Edge?a . Riff wpada w ucho, super wykrzyknięcia Boniasa ,,Tłaaajlaaajt (moje ulubione fragmenty) Słuchając jej czasem mam sam ochotę krzyknąć :> Kolejne świetne wykonanie. 9/10
8. The Electric Co. / Send In The Clowns (snippet)- Larry nieźle zasuwa na bębnach. Szybko I energicznie. Troszkę zwariowana , lekko punkowa. 6/10
9. Stories For Boys-Praktycznie nie zwracałem większej uwagi na ten kawałek, lecz to wykonanie mnie niejako zaintrygowało. Przyciągnął mnie prosty refren I wspaniałe chórki ,,ooOOO? :> 7/10
10. Boy-Girl- Kawałek nie dla mnie,nic więcej do dodania . 4/10
11. Out Of Control- Sama esencja wieku młodzieńczego.Ciekawa wizja świata w dzień pełnoletniości Bono. Liczenie I czekanie jak długo jeszcze ?Skąd ja to znam:P .Trochę porywczości i energii . Kolejna moja ulubiona solówka Edzia 10/10
12. 11 O'Clock Tick Tock- Świetna solówka Edge?a. Stare ,dobre początki U2. Jedna z lepszych piosenek granych na żywo. Klimaty Joy Division 7/10
Ciężko mi wybrać ,,bohatera? koncertu. Larry odegrał swoją działkę perfect, Adam na tym nagraniu jest chyba najlepiej nagłośniony i w bardzo dobrej formie. Na temat Edge?a się nie wypowiem bo z byłby to stronniczy osąd fana i gitarzysty-amatora na temat jego idola :> . Bono w bardzo dobrej formie wokalnej. Dla mnie nadawałby się idealnie do jakieś kapeli pseudo-punkowej XD .
Cięzki wybór, ale Adam dla mnie najlepiej się prezentuję i jego wybieram jako ,,herosa" koncertu.Koncert pod żadnym względem mnie nie zawiódł. Wykonania moich ulubionych kawałków (oceny po 9,10) spełniły moje oczekiwania , a przy okazji odkryłem na nowo A Day Without Me i 11 O'Clock Tick Tock .
P.S Moja recenzja może być dziwna I śmieszna miejscami dla ,,wyjadaczy? , ale to są moje odczucia po wysłuchaniu kawałków. Może i nie jestem obeznany z tekstami , ich powstaniem itp. ,ale liczę że będzie lepiej i lepiej.
#3
Napisano 30 marca 2010 - 12:37
Postanowiłem go wrzucić jako propozycję w zasadzie nie ze względu na jego muzyczną zawartość - bo i z tego okresu są inne 'koncerty killery', a właśnie historyczność i istotność.
Zespół opuścił po raz pierwszy Wyspy Brytyjskie i udał się na kontynent. Padło na Holandię - jak wspomina Edge, wszyscy mieli lekkie obawy związane z barierą językową, jednak jak mówi poeta - muzyka jest językiem wszechświata i poszło wszystko ładnie z górki. Po wydaniu albumu "Boy", oprócz oczywiście Irlandii i Stanów, to właśnie w Holandii odnieśli sukces. Zagrali w październiku 4 koncerty w tym kraju (Hilversum, dzień później Amsterdam, Groningen oraz Apeldoorn), który dobrze ich przyjął. Wtedy zawiązała się sympatia zespołu do tego kraju, która w zasadzie decydowała m.in. o ilościach koncertów na późniejszych trasach koncertowych U2. Ten kraj im pierwszy 'pomógł'. Czasami się zastanawiam czy jakby wylądowali gdzie indziej w Europie niż w Holandii, czy też by byli później tak związani z tym krajem. Jak wiemy, część (może znaczna?) firmy określmy ją jako "U2" przeniesiona jest do Holandii. Pamiętamy o kilkudziesięciu tirach na holenderskich blachach pod stadionem śląskim;)
Koncert zagrany w salce w radiu KRO w miejscowości Hilversum. Niestety nigdzie nie znalazłem informacji na temat tego, jak w ogóle doszło do występu w studio a nie np. w jakimś zadymionym, małym i ciemnym klubiku. W każdym razie zjawiło się ok. 50 osób, które wyraźnie słychać na bootlegu. I nie chodzi mi tutaj o jakiś krzyk i hałas. Można sobie wyłapać momentami pojedyncze słowa audiencji. Fajna sprawa.
Co ważne, koncert odbył się jakoś tydzień przed premierą albumu o czym wspomina Bonias przed którymś z kawałków. Koncert został wyemitowany dzień po nagraniu. Bono wspomniał również pod koniec, że muszą już spadać, ale można ich zobaczyć jutro w klubie The Milkyway w Amsterdamie. Pierwsza wersja '11 o'clock tick tock' nie została nagrana.
Poszczególnych piosenek nie chce mi się oceniać, moje recki raczej tak będą wyglądać. No napisze, że najlepszym momentem jest przedłużony początek "I Will Follow".
#4
Napisano 30 marca 2010 - 16:35
#5
Napisano 30 marca 2010 - 16:38
#6
Napisano 30 marca 2010 - 17:33
skasowałem, może jak przypomnę sobie sam album to wrócę to tego bootlegaskanowałem czy skasowałem?
#7
Napisano 30 marca 2010 - 17:55
Jakość dźwięku nie pasuje czy coś innego?
#8
Napisano 30 marca 2010 - 18:25
#10
Napisano 31 marca 2010 - 16:40
I Will Follow - Bardzo dobre wykonanie, ciekawe wydłużenie na początku (nie jestem wymiataczem bootlegów, więc nie wiem, czy to normalka, ale z tego co napisał Max wynika, że to było coś oryginalnego?). Dobra forma chłopaków, jakiś większych błędów nie zanotowałem. Bonias fajnie nisko zaśpiewał końcówkę 2 zwrotki: "If he stops to thing, he starts to cry". Można by powiedzieć "wyciągnął" te najniższe dźwięki No i zaraz potem "walkaway" z całego serca. 8/10
Touch - Cóż... przyznaję się bez bicia, że piosenki nie znam jakoś doskonale, więc nie będę wchodził w szczegóły. 6/10
An Cat Dubh - Pierwsze problemy Boniasa ? Mała zadyszka na "ooOOoo"? Czy tylko mi się wydaje ? Generalnie później się dźwignął, a nawet trochę poszalał, więc może to chwilowy kryzys. Adam, jak to już teka zauważył, wybija się chyba najbardziej na bootlegu i świetnie go też słychać w tym kawałku. Daje rade, bez zarzutów. - 8/10
Into The Heart - Świetne przejście z An Cat Dubh. Dla mnie jest to jedno z najlepszych przejść, jakie chłopaki wymyślili. Może jedynie wejścia z różnych piosenek do WTSHNN są lepsze od tego. No i nastrój jest przez cały czas trwania tej piosenki, choć momentami były znacznie lepsze wykonania Into The Heart. Adam, Larry bez minusów z mojej strony, Edek tak na 8+, ale Bonias pojechał kilka razy po całości. Dlatego ocena trochę niższa niż powinna być - 7/10
A Day Without Me - super współpraca Edge-Adam. Larry jak dla mnie idealnie, choć myślę, że bardziej osłuchani na tym forum pewnie znajdą jakieś błędy. I szczerze wam powiem, że płytowa jakoś nigdy mnie nie ruszała. Ta wersja ma coś magicznego w sobie, mimo tego, że Bonias sobie nie radzi i to już dosyć poważnie. - 8/10
Twilight - znów nieprzeciętna gra Larrego. Czemu ściszyli Edka ? W tej piosence jest bardzo ważnym punktem. Słychać, ale za mało. Fragment "Can't find my way, can't find your way (x2)" lepiej brzmi jak Bonias dłużej wyciąga końcówki, no ale tutaj chyba nie daje rady. Ogólnie wyszło jednak im to całkiem nieźle, dlatego znów ósemkę dostaną ode mnie - 8/10
The Electric Co. - Jakoś tak agresywnie zagrane. Tak jakoś to odebrałem. Ale, żeby mnie to przekonywało to nie powiem. Nie ma jakiś szczególnych punktów, których można byłoby się czepiać, ale całość wychodziła im już lepiej. Niezły snippet podnosi ocene +1 - 4/10
Stories For Boys - Bonias wreszcie wraca do formy. Rozgrzał się. Dobrze, bo Edka słychać, a trochę tam zawinął kilka tych wyższych dźwięków zupełnie niepotrzebnie - 7/10
Boy-Girl - zawsze mi się podobało w niej to, że jest baardzo pozytywna. Bono faktycznie chyba już rozgrzany. No i Edek też daje rade swoim wokalem tutaj, także dla obojga duży + Generalnie słuchając tego czekam już z niecierpliwością na Out Of Control, więc dlatego tylko 6/10
Out Of Control - Czekałem i się doczekałem. Adam świetnie. Zmiażdżyła mnie tutaj linia basowa. Również Larry trzyma równą formę, więc sekcja rytmiczna w Out Of Control na 10. Co do Bono. Pierwsze o o o spłaszczone tak bardzo... tak bardzo. Ahh jak to strasznie zabrzmiało. Potem było już bez zarzutów. Edek. Powiedzcie mi, czy ten efekt we fragmencie "wyciszenia" (jak ja go nazywam - tj. ok. 2:36) to jest celowe zagranie, czy wynik nagrania ? Bo jeśli celowo, no to w tym momencie zdyskwalifikował siebię do nagrody MVP, choć chyba i tak nie miał dziś szans Zupełnie mi się nie podoba ten fragment, który mnie rozwala bez tego efektu. Całość super, po za "wyciszeniem" i za to -3! - 6,5/10
11 O'clock Tick Tock - podobna sytuacja jak w A Day Without Me Z tą różnicą, że już kilka razy w karierze doznałem tego kawałka. Teraz znów bardzo, bardzo, bardzo dobre wykonanie. Zasłużone 9/10
MVP zdecydowanie należy się Larremu. Choć Adam również był bardzo dobry, jednak Larry nie pozostawił żadnych wątpliwości kto był tego wieczoru najlepszy.
A i Max, super. Przy każdym bootlegu czekam na takie ciekawostki
Pozdrawiam
#11
Napisano 01 kwietnia 2010 - 08:32
Właśnie włączyłem koncert. Rzeczywiście jakość bootlega rewelacyjna. Tylko żałować, że nie ma pierwszej piosenki - mielibyśmy pełen obraz koncertów z tamtego okresu w rewelacyjnej jakości.
W I Will Follow również urzekł mnie początek. Potem nie odbiega to zbytnio od wersji albumowej.
Miło jest usłyszeć Touch w wersji koncertowej. Jedno jest pewne - już nigdy U2 tej piosenki nie wykona. Sam utwór nie jest jakiś rewelacyjny, więc dużo się z niego nie wyciśnie. Ale są 2 fajne fragmenty w tym utworze: raz jak Bono śpiewa słowa Home Sweet Home - szkoda , że nie poimprowizował trochę dłużej. No i czadzik na końcu utworu też klasa. (a w "U2 o U2" narzekali, że nie umieli zakańczać piosenek w poczatkowym okresie działalności :-)
An Cat Dubh w tym wykonaniu wyróżnia się zmienionym, ostrzejszym początkiem oraz w pewnych fragmentach utworu wychodzącymi na pierwszy plan partiami basu Adama.
Into The Heart poprawne w swym wykonaniu, ale nie wychwyciłem "smaczków"
A Day Without Me jakos nigdy mnie nie urzekała. Czy ktoś wie czy Bono w tym utworze grał już w tamtym czasie na gitarze?
To przed Twilight Bono wspomina o nowym albumie za tydzień. Sam utwór dopracowany do perfekcji. Solówka Edga zagrana bezbłędnie, co nie zawsze się mu zdarzało w tej piosence na innych koncertach.
The Electric Co. to kolejna piosenka, która nie za bardzo trawię. Czy ja tam słyszę sprzężenia gitary po fragmencie "two... three... four ..."???
Słuchając Stories For Boys zastanawiało mnie brzmienia gitary Adama. Albo zmianił sprzęt, albo włączył jakiś efekt, albo grał na wyższych strumach , albo mi się to wszystko wydaje. W każdym razie to nie jest już ten sam mięsisty bass co na początku koncertu. Sama piosenka nie różni się prawie niczym od wersji albumowej.
Boy-Girl nigdy do wybitnych piosenek nie należał, ale początek ma zarąbisty. Idealny do poskakania w tamtym czasie.
W Out Of Control na początku chyba malutka wpadka, bo gitara w pewnym momencie weszła trochę za późno (chyba, że tak miało być :-) Rzeczywiście ten efekt gitarowy po wyciszeniu zupełnie się nie sprawdza. A może to Bonias namieszał, bo brzmienie zupełnie nie "edżowe"
"We want more , We want more , We want more , We want more , We want more , We want more"
Mogę sie założyć, że pierwsze 11 O'clock Tick Tock z tego koncertu było zdecydowanie lepsze. Tu Bono jest już zmęczony, ledwo wyciąga końcówki wersów. Instrumentalnie bez zarzutu, choć ten numer mieli już tak ograny, że pewnie grali go z zamkniętymi oczami.
Amen!
1. U2 * 2. Queen * 3. Metallica * 4. Marillion * 5. Pink Floyd * 6. R.Stones * 7. Iron Maiden * 8. Radiohead * 9. Deep Purple * 10. D.Mode
U2 TOP 10: The Unforgettable Fire, Exit, Luminous Times, All I Want Is You, Ultra Violet, Acrobat, The Ground Beneath Her Feet, Electrical Storm, Sometimes You Can't Make It On Your Own, Magnificent
#12
Napisano 01 kwietnia 2010 - 20:55
2. Touch piosenka mało znana, tak z 6/10
3./4. An Cat Dubh + Into The Heart rewelacyjne połączenie tych dwóch piosenek w koncertach. Obie po 8/10. Przy In the heart Bono w pewnym momencie chyba nie wyciąga
5. A Day Without Me. Płytowej wersji nie znosze. W wersji live piosenka się jakoś ratuje. 7/10
6. Twilight Zasłużone 10/10. Dla mnie całkowity odlot przy tej piosence. Bodaj to w Twilight Adam udzielał się w chórkach.
Ale jakoś wychwycić nie moge
7. The Electric Co. 9/10
I dobrze. o to chodzi, o tą energię jaka bije z tej piosenki.Jakoś tak agresywnie zagrane.
8. Stories For Boys 7/10
9. Boy-Girl 7/10
10. Out Of Control - Bas. Zawsze jak to słyszę w wersji live mam ochote wywalić Larrego i go zastąpić tam Ówczesny killer, którego wersja live miecie wybitną wersje albumową. W tym koncercie jest dobrze 9/10
11. 11 O'clock Tick Tock wielka szkoda że nie ma pierwszej piosenki. Tu 8/10.
MVP - Clayton
#13
Napisano 01 kwietnia 2010 - 22:42
6. Twilight Zasłużone 10/10. Dla mnie całkowity odlot przy tej piosence. Bodaj to w Twilight Adam udzielał się w chórkach.
Ale jakoś wychwycić nie moge
No proszę. Ja też nie dałem rady nigdy tego wychwycić, ale to jest jakaś nowość dla mnie. Dzięki za uświadomienie
7. The Electric Co. 9/10 I dobrze. o to chodzi, o tą energię jaka bije z tej piosenki.
Tutaj zgoda, ale na tym koncercie ta agresja jakoś nie wyszła. Tzn. może wyszła, ale mi to nie podeszło. Bywały lepsze wersje The Elecrtic Co.
#14
Napisano 01 kwietnia 2010 - 22:55
No proszę. Ja też nie dałem rady nigdy tego wychwycić, ale to jest jakaś nowość dla mnie. Dzięki za uświadomienie
ogólnie chodzi o cały koncert nie tylko Twilight. Znajac Adama dziś wydaje się to wielce abstrakcyjne
Polecam Rock Palast z 1983 r tam jest dowód wizualny
#15
Napisano 02 kwietnia 2010 - 15:47
w końcu odsłuchałem, nawet za jednym zamachem. pierwsze wrażenie (i tu pewno ameryki nie odkryje), to zupełnie inne U2 niż teraz. brzmią jak "garażowa" kapela, takie nieopierzone wróble. no ale to były początki.
nie mam słuchu muzycznego więc nie będę oceniał ich gry ani typował najlepszego muzyka, wypowiem się tylko o Bono. Jego głos jest bardzo surowy, bez niewiadomo jakich pogłosów czy efektów.
jeśli chodzi o to co zagrali, zawsze byłem ciekaw jak na żywo wychodzi im A Day Without Me, chyba nawet słyszałem je pierwszy raz w wersji live...
#16
Napisano 02 kwietnia 2010 - 18:00
pierwsze wrażenie (i tu pewno ameryki nie odkryje), to zupełnie inne U2 niż teraz.
No tak, nie od razu stali się przecież mistrzami kompozycji z ery Joshua Tree. Każdy zespół jakąś tam muzyczną drogę ewolucyjną musiał przejść.
brzmią jak "garażowa" kapela, takie nieopierzone wróble. no ale to były początki.
Odnośnie wspomnianej przeze mnie drogi - urodzili się i zaczynali grać w takich a nie innych czasach, stąd taka a nie inna muzyka z tamtego okresu. No, oprócz punk rocka do wzięcia na warsztat, to mieli do wyboru jeszcze new romantic;)
Z resztą zacytuję naszego ukochanego poetę - "We're garage band from garage land!" Te wymowne słowa niejednokrotnie wykrzykiwał Bono w trakcie koncertów z tamtych magicznych lat.
#17
Napisano 03 kwietnia 2010 - 22:40
W okresie ?około-boyowym? urzeka mnie to, że pomimo niedoskonałości umiejętności zespołu czuło się już wtedy jakąś niesamowitą energię i atmosferę wobec zespołu. Zresztą zespół do 1980r. zaliczył już sporo występów, przed mniejszą i większą publicznością. Niewątpliwie jednak to właśnie pierwsza trasa koncertowa, promująca album, doprowadziła do wykształcenia się stylu zespołu.
Sam występ w Hilversum nie wyróżnia się w szczególny sposób pod względem muzycznym od innych koncertów z tej trasy. Trzeba jednak pamiętać, że odbywał się w szczególnych okolicznościach, o których już pisaliśmy powyżej. Zespół na pewno obawiał się czy uda mu się dotrzeć do miejscowej publiczności. Trzeba przecież pamiętać, że grane utwory nie były jeszcze powszechnie znane ? koncert odbył się przecież przed premierą ?Boya?. Koncert wypadł jednak bardzo dobrze. Słuchając tego bootlegu, jak i innych z tych czasów, zawsze zazdroszczę tym osobom, które miały okazję brać udział w koncercie, szczególnie odbywającym się w tak kameralnej atmosferze. Cóż one musiały czuć po latach, gdy U2 osiągnęło światowy sukces i zapełniało wielkie stadiony. Ciekawe też ile wśród tych 50 osób w Hilversum było Holendrów. Chociażby w Propagandzie wyczytać możemy, że od początku koncertowania U2 poza Wyspami jeździła za nimi pewna grupa fanów z Irlandii i Wielkiej Brytanii.
Szkoda, że nie mamy nagrania pierwszego 11 O?Clock, jak ja nie lubię ?dziurawych? bootlegów ?.
1. I Will Follow (8/10) - mocne uderzenie na początek, inaczej być nie mogło toż to ich pierwszy singiel z ?Boya?. Dużo energii wkładanej przez każdego z członków zespołu sprawiało, że był to pierwszy wymiatacz koncertowy. Wykonanie z Hilversum bardzo dobre, ale w trakcie Boy Tour (i nie tylko) przydarzały im się jeszcze lepsze.
2. Touch (7/10) - w koncertowej odsłonie to całkiem niezły kawałek. W wykonaniu z Hilversum podobała mi się szczególnie bardzo energetyczna końcówka.
3. An Cat Dubh - Into The Heart (10/10) - zawsze traktuję te utwory jako swoistą całość. Świetny klimat, piękne przejście w Into. Wykonanie z przedmiotowego koncertu bez zarzutu.
4. A Day Without Me (8/10) - kolejny mocny punkt koncertu, chociaż jak przy I Will Follow doszukać się można innych, lepszych wykonań tego utworu. Jakaż szkodą, że zaniechali grania tego kawałka po 1985r. O tym, że pamiętają o tym że mają w dorobku taki utwór świadczy jego snippetowanie w ubiegłym roku w Glasgow i Londynie. Być może więc jeszcze kiedyś powróci do koncertowej setlisty.
5. Twilight (8/10) - to na początku tego kawałka Bono zapowiedział zbliżającą się premierę ?Boya?. Dobry wybór, bo wykonanie tego utworu było świetną reklamą płyty. Uwielbiam Edge?a w tym kawałku, tym razem również dał radę.
6. The Electric Co. / Send In The Clowns (snippet) (9/10) - Jeden z najmocniejszych punktów koncertów. Potężna bomba energetyczna, chociaż późniejsze występy zespołu pokażą, że z tego utworu można było wycisnąć jeszcze więcej mocy. Jako snippet pojawia się ?Send In The Clowns? ? takie zestawienie pojawia się w większości wykonań The Electric Co., zostało również odświeżone na Vertigo Tour.
7. Stories For Boys (7/10) - ach jak ten kawałek kojarzy mi się teraz z Vertigo ? Było mocno i całkiem przyzwoicie.
8. Boy-Girl (6/10) - ten utwór chyba najmniej mnie przekonuje podczas tego występu, ale nigdy nie należał on do moich ulubionych. W przeciwieństwie do kolegi Szczotecz-kal?a uważam, że tutaj Bono miał mały wokalny kryzys.
9. Out Of Control (8/10) - uwielbiam ten utwór. W tym jednak wykonaniu Bono jak dla mnie był zbyt ?delikatny?, pozostali chłopcy bez zarzutu.
10. 11 O'Clock Tick Tock (9/10) - mocne zakończenie, chociaż wyczuwalne jest już u Bono zmęczenie.
Po tym koncercie stwierdzam, że wycofuje się z typowania MVP. Ciężko jest typowań kogoś z zespołu jako najlepszego, w sytuacji gdy nie było poważniejszych wpadek. O poziomie występu zadecydowało to, że każdy z nich dał z siebie wszystko, wypełniając bez zarzutu swoją rolę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych