A mogłam dać Wam Them Crooked Vultures. Chociaż też byście ocenili ten album na 3-4. Nie wiem, nie pasuję do Was
Masz rację
Za dużo tam Josha Homme'a a za mało Johna i Dave'a.
Ale wracamy do Down
Down II: A Bustle in Your Hedgerow
7/10 Podobnie jak w przypadku XTC nie miałem nigdy styczności z tą metalową (jak już mi teraz wiadomo) supergrupą. Powiem wprost: myślałem, że będzie gorzej - spazmatyczne darcie ryja + niemiłosiernie napier(!@#$)ca podwójna stopa... ale jednak nie !
Lysergik Funeral Procession charakteryzuje ciężki riff ala Tommy Iommi, złowrogi tekst; śpiew wokalisty jest jak najbardziej ok. - taki hard rockowy metal mi pasuje
. I to rrrargh !!!! na końcu bardzo "panterowe".
Łomot bębnów; wchodzi przesterowany, dzwoniący o progi bas (tak jest !), gitara i panowie ostro łoją... Tak zaczyna się
There's Something On My Side. Te okrzyki przed prowadzonym ciężkim riffem gitary refrenem MOC \m/! W środku już nieco spokojniej - panowie serwują klimaty grunge'owe.
Man That Follows Hell niesiony przez zeppelinowy riff (pan perkusista też poćwiczył przejścia w stylu Bonhama
).
W
Stained Glass Cross znów słyszymy zeppelinowe riffy - w porównaniu z poprzednimi piosenkami jest zdecydowanie bardziej melodyjnie, pojawia się nawet solo organów ! Fajny tekst dotyczący przemijania...
Ghosts Along The Mississippi - Anselmo znowu toczy walkę z dręczącymi go demonami.
Na końcu znów powtarza wers tekstu (podsłuchał to u Trenta Reznora ?) i krótka solówka. Numer ratuje dobry tekst.
Dość nieciekawą część płyty przerywa wolny, lekko grunge'owy numer
Learn From This Mistake, który jednak pod koniec dostaje kopa. Utwór ma dobrą solówkę oraz tekst.
Następnie zespół znowu wraca do ciężkich gitar.
Beautifully Depressed oprócz dość ciekawego tekstu nie wyróżnia się jednak niczym szczególnym.
Where I'm Going to akustyczny numer (nadal jest grunge'owo - wokal Anselmo kojarzy się z Eddie'm Vederem). Po raz pierwszy słyszymy w chórku pozostałych panów.
Zespół pokazuje, że metalowe kawałki poprzegradzane rockowymi spokojniejszymi numerami to nie jedyne atrakcje, jakie przygotował i ma w zanadrzu jeszcze inne ciekawe rozwiązania muzyczne. Jednym z nich jest instrumentalny numer
Doobinterlude (jak sama nazwa wskazuje "w klimacie dub"
). Dość ciekawy przerywnik.
New Orleans Is A Dying Whore rozpoczyna się bardzo ciężko, a spod nisko strojonych gitar ładnie przebija się bas. Tekst jest również bardzo mocny - nareszcie Anselmo i spółka pokazują czym jest prawdziwy metal ! Bardzo dobra solówka z charakterystycznym "łkaniem gitary" w stylu Zakka Wylde'a (nie wiem jak się to fachowo nazywa - forumowi gitarzyści pewnie mnie oświecą
). Bardzo dobry numer ! chyba najlepszy na płycie...
W
The Seed mamy tekst o ćpunach, ale poza tym kawałek jest mało interesujący.
Lies (I Don't Know What They Say But...) prowadzi fajny motyw basowy. Tu panowie pokazują swoje bluesowe (w stylu Led Zeppelin), a nawet niekiedy jazz rockowe oblicze i wychodzi im to naprawdę całkiem zgrabnie. Jeden z ciekawszych momentów na płycie...
Flambeaux to kolejny instrumentalny przerywnik, który jednak niczym ciekawym się nie wyróżnia - zupełnie zbędny podobnie jak kolejny na płycie
Dog Tired.
Na zakończenie mamy znów uspokojenie w postaci
Wars. Przypomina trochę jeden z poprzednich utworów - Where I'm Going. Akustyczne gitary i niepokojące dźwięki w tle, a całość utrzymana w lubianym przez panów grunge'owym stylu. Fajne outro - takie lekko psychodeliczne.
Podsumowując:Down to dobry super-zespół jednak bez większych fajerwerków. Problemem tej płyty jest czas jej trwania. Pozbycie się z niej takich kawałków jak
Beautifully Depressed, The Seed, Flambeaux czy
Dog Tired (które są zwyczajnie przeciętne, żeby nie powiedzieć słabe) znacznie skróciłoby ten dość ciężko przyswajalny materiał, a tym samym płyta otrzymałaby lepszą ocenę... no i po prostu lepiej by się tego słuchało.
Teksty Anselmo - niekiedy bardzo gniewne, utrzymane głównie w konwencji moralizatorskiej, są dość ciekawe.
Panowie powinni się trzymać tego grunge'owo-bluesowo-jazzowego stylu jaki wykreowali na tych kilku numerach
A Bustle in Your Hedgerow, gdyż bardzo dobrze sobie radzą z takim repertuarem !. Szkoda, że nie poszli dalej w tym kierunku - bali się, że "nie zadowolą" metalowych ortodoksów ? Ale przecież to jest trochę cięższy hard rock ! (Jeżeli można tak w ogóle powiedzieć
)Nevermind...
A Bustle in Your Hedgerow to całkiem dobra płyta mająca kilka naprawdę genialnych momentów (
Where I'm Going, Lies ..., NOIADW czy początek płyty są świetne !). Zmarnowany ogromny potencjał, a podobno to jedna z najlepszych płyt w swoim gatunku... (a może po prostu nie znam się na metalu ?). 7 ale tylko dzięki tym paru świetnym kawałkom...