Zasady są takie:
by Novia.- bierzemy jeden album U2 i głosujemy na naszym zdaniem "najsłabszy" kawałek na płycie, tzn na ten, który chcemy aby odpadł ;p
- wybrana płyta nie musi być wybrana chronologicznie, bo chcę, żeby jakaś różnorodność była, a Acr już zaczął temat o Boy, więc ja wybiorę coś innego na rozgrzewkę I wliczamy w to także the besty, czyli na chwilę obecną mamy 15 płyt
- na głosowanie mamy 48 h, każdy ma jeden głos, głosowanie jest jawne, tzn piszemy post, a nie pm, nasz typ piszemy pogrubioną czcionką, a uzasadnienie wyboru jest oczywiście mile widziane, wedle uznania i chęci
- oczywiście jest całkowity zakaz zmieniania typów- dziękuję Atomic za słuszną uwagę. Mogłabym zapisywać kto na co głosuje, ale liczę na to, że będziemy grać fair, a jeśli ktoś zostanie przyłapany, jego głos nie będzie się liczył. Także proszę się zastanowić zanim zagłosujecie
- osoba, która założyła Survivor (w przypadku tego pierwszego to ja) po 48 h zlicza głosy, wykreśla jeden, ten "najsłabszy" utwór z płyty i głosujemy dalej, aż zostanie jeden kawałek - potem zakładamy nowy survivor dotyczący innego albumu
- na koniec każdego survivora możemy ułożyć ranking, w zależności od tego w jakiej kolejności poszczególne utwory odpadały
- survivory są prowadzone pojedynczo, tzn nie można założyc nowego póki się nie skończy poprzedni
- jak juz przelecimy wszystkie albumy możemy się zabrać za zrobienie survivora survivorów, czyli wybrać kawałek wszechczasów, ale to jeszcze trochę czasu potrwa :wink:
No i wypada, że ja muszę liczyć głosy. Nienawidzę Was za to. Szczerze.
Ale przy następnej płycie się nie dam wrobić - będziecie chcieli Survivor'a, będziecie liczyć.
A, czas tej rundy ustalam na niepełne dwa dni, czyli KONIEC WE WTOREK, 9 MARCA, GODZINA 23:59.
---
No dobra, to co - inaugurujemy uroczyście. Przecinam wstęgę szczerozłotym głosem na Babyface.
Ja tę laleczkę bardzo lubię, ale nie wytrzymuje porównania z czołówką płyty, a z innymi średniakami po ostrej walce jednak odpada, taka mała, delikatna, urocza... no szans nie miała przy tych industrialnych bucach rozbijających samochody tatusiów w lepsze lub gorsze dni, drętwo, zimno, bez emocji stwierdzając po tym, że everything's just fine, just fine.