129 replies to this topic

[Fan]

nie powiem, żeby ta płyta mi się nie podobała, kiedyś ich słuchałam, to było dobrych kilka lat temu, ale ogólnie teraz Green Day dosyć pozytywnie mnie zaskoczyli

[CocoJumbo]

Depe,
Dotychczas słuchałem tylko co nieco na youtube. Mógłbyś wrzucić linka, żebym mógł ściągnąć Last Night On Earth i Viva La Gloria? Zwłaszcza ta pierwsza świetnie się zapowiada. Z góry dziękuję.

[Mirbalman]

Na torrentach pojawił się album w wersji AC3 5.1

[Max]

Ja jestem. Można sporo ciekawej muzyki poznać.

[Olenka]

no ale to niech już każdy w swoim sercu osądzi moralność ściągania:P

jedno wiem na pewno okno zawsze warto mięć uchylone coby kompa przez niego można wyrzucać

[matri]

Jestem naprawdę miło zaskoczony ich nowym albumem - słucham, słucham i nadziwić się nie mogę, że to Green Day - kurczę, podoba mi się, zupełnie jak nie Green Day (w sensie jak najbardziej na plus) bo dotychczas zwyczajnie ich nie lubiłem. Całą płytkę bardzo przyjemnie się słucha, kawałki są różnorodne, równe i naprawdę niezłe, a do tego energetyczne, z porządną mocną gitarą, sekcją rytmiczną i ciekawie pokombinowane (w teksty jeszcze się nie wsłuchałem więc się nie wypowiadam). W każdym bądź razie pierwsze wrażenie bardzo pozytywne - lubię być tak zaskakiwany (czasami jednak warto dać drugą szansę a nie przekreślać czegoś z góry).

[pablo]

Czy tylko mnie wydaje sie, że piosenka "Last Night on Earth" jest jakby żywcem wyjęta z albumu "Time" Electric Light Orkiestra.

Nie będę ukrywał, ze na chwile obecną to mój ulubiony utwór na tej nie-aż-tak-rewelacyjnej-jak-zapowiadano płycie.









.

[acr]

Czy tylko mnie wydaje sie, że piosenka "Last Night on Earth" jest jakby żywcem wyjęta z albumu "Time" Electric Light Orkiestra.

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale w tym momencie własnie tym skojarzeniem mnie przekonałeś że warto ten album gd w końcu poznać

ps. żeby nie było zbyt miło , powinno być 'orchestra'

Użytkownik acr edytował ten post 27 maja 2009 - 12:03

[Johnny99]

Żeby nie było że ciągle narzekam nie napiszę, co sądzę o tej płycie.

[derka]

Ja płytkę kupuję lada dzień i natychmiast podzielę się wrażeniami
A propos, orientuje się ktoś, czy płyta ta ma wydanie Polska cena ? Coś mi się wydaje, że nie... ?

[morfeusz]

bardzo energetyczna przyjemna płytka! jak to ktoś napisał w cgm cos pomiedzy ugrzecznionym u2 a rozbrykana metalica:)
tak na marginesie mogliby troche odpuscić to przechodzenie z gramofonowych wstepów w czystą muzę - mnie juz to meczy
płyta z duzym plusem!

[derka]

Płytka właśnie przesłuchana... Cóż, znawczynią nie jestem, więc nie jestem w stanie ocenić płyty od strony technicznej, ani bawić się w jakieś porównania, ale to chyba nie na tym polega, chłonę bowiem album całym serduchem, więc w mojej opinii płytka jest PO PROSTU WSPANIAŁA ! Godny następca American Idiot. Jako około 5letnia słuchaczka czuję się niezmiernie zaspokojona słuchając jej!

[Mirbalman]

Widzę, że "Dziennik" neguje wszystkie wielkie płyty tego roku. Po przejechaniu się po NLOTH, wzięli na tapetę 21stCtrBdwn

I tradycyjnie z odsieczą Wyborcza choć ciężko to nazwac recenzją

[Johnny99]

Przesłuchałem drugi raz, i podtrzymuje ocenę - cienkie to jest jak d**** węża. Normalnie wprawdzie trudno byłoby mieć do punkowego ( już nie bardzo ) zespołu o to, że dokładnie wszystko na nowej płycie jest całkowicie przewidywalne ( za każdym razem wiadomo, jaki akord bądź dźwięk zabrzmi za chwilę, po parudziesięciu minutach staje się to niemożliwie irytujące ), ale nie wtedy, gdy to miała być niby to ROCK OPERA. I to porównywana do arcydzieł w rodzaju Tommy ( aaaa ). Na poprzedniej płycie może i było podobnie, ale tam zawsze ( w każdym utworze ) opierano się na zabójczych hookach ( np. prosta progesja akordowa w Wake Me Up When September Ends była prowadzona przez genialną wpółpracę gitar i perkusji ) - na nowej płycie nie ma ani jednego. Na American Idiot bywały zaskakujące rozwiązania w rozbudowanych, wielowątkowych piosenkach - tutaj dwie zmiany w obrębie utworu to już sporo, rządzą zwykłe, nudne i wtórne poprockowe schematy zwrotka-refren. Nie czuje się żadnego konceptu, żadnego nowatorstwa, żadnej próby w ogóle STWORZENIA czegokolwiek - emooool, ceduuuur, amooooool, deduuuuur ( na gitarze bądź pianinie, większej różnicy to nie robi ) + jakiś tam wokal. Dramat. Jakiś poziom trzymają tylko dwa kawałki - Horseshoes and Handgrenades ( pierwszy i jedyny fajny riff na płycie, w końcu jakiś punk, należało zostawić w spokoju Queen i The Who, i nagrać normalny, greendayowy album właśnie w takim stylu - dałoby się ? Dałoby się ) i 21 Guns ( oczywiście autoplagiat z Boulevard Of Broken Dreams, ale wyszła cał?iem przyjemna ballada ). I to tyle. Płyta w większej części nienadająca się do słuchania. Mam jednak nadzieję, że Green Day zarobią na niej sporo kasy, i wrócą do normalnego grania.

[user420]

hm, tak mi sie skojarzylo: