Żaden generalnie.
Konkurs na scenariusz teledysku "If You Wear That Velvet Dress"
Started by
conr4d
, lis 02 2009 21:58
24 replies to this topic
#24
Napisano 06 grudnia 2009 - 17:33
Mój pomysł uciekł, jesień go zabrała, przyszła ciemną nocą i zgarnęła wszystkie koncepcje, a potem okazało się, że ten którego strzępy jakoś się jednak jakimś cudem wykrastalizowały, w sumie jest miejscami bardzo podobny do Waszych, czyli nieoryginalny, czyli niespecjalnie warto zamieszczać. Jeszcze nie wiem na co zagłosować. Właściwie kombinacja tych propozycji byłaby dobra. Zobaczymy.
#25
Napisano 06 grudnia 2009 - 20:39
Niechajże was gorąco powitam, o wybrańcy Zamiast pompatycznego "Wszystko o X", witam się moją wizją klipu. Mam nadzieję, że przypadnie szerokiej gawiedzi do gustu... i ktoś to w końcu sobie wyobrazi
Mój pomysł to czarno-biała, nostalgiczna historia o stracie i uczuciu pustki, pisana obrazami, które w pewien - bardziej lub mniej metaforyczny sposób - będą opisywać sytuację przedstawioną w piosence. Aby nie był to kolejny, odtwórczy filmik na podstawie wyłożonej wcześniej historii, widzi mi się jako teledysk "malowany" obrazami przywołującymi na myśl zdjęcia Hiroshiego Sugimoto, autora słynnego zdjęcia "Boden Sea" z okładki NLOTH. Fotografuje on różne obiekty w ten sposób, aby były nieostre i koncentruje się na formie, a światło na jego zdjęciach sprawia, że oglądający dostrzega w nich coś z surrealistycznej rzeczywistości. Uważam, że taka wizja klipu sprawdziłaby się świetnie w praktyce, ponieważ tego typu nastrojowość może zostać osiągnięta bez większych nakładów finansowych, a i teledysk zostanie odebrany jako w pełni profesjonalny, nie idący za ciosem i wzdłuż masowych trendów, a i dający tak samo do myślenia, jak i pobudzający wyobraźnię widza. Teraz czas na właściwą treść.
Scena 1: morze w pochmurny, acz bezwietrzny dzień. W ciągu kilku sekund Słońce leniwie chowa się za horyzont, a na nieboskłonie pojawia się Księżyc w pełni. Po chwili obraz ciemnieje i staje się nieostry, rozmazuje się spokojnie, przechodząc w kolejną część.
Scena 2: poprzednia wizja płynnie przechodzi w obraz szerokiej szklanki, napełnionej do połowy wodą. Znajduje się ona na tle nocnego nieba, zatem Księżyc jest przez nią widoczny. Jego obraz może lekko uginać się i falować. Męska, drżąca dłoń do pełna dolewa alkoholu, po czym, trzymając pastylkę aspiryny i nakładając ją niejako na tarczę Księżyca, wrzuca do środka. "Drink" zaczyna musować wśród kaskady bąbelków i piany. Po chwili szklanka przewraca się na, jak się okazuje, leżącą pod nią i błyszczącą suknię z aksamitu. Teraz kamera pokazuje młodego, modnie ubranego, lecz posępnego i strudzonego mężczyznę z bliska, siedzi on na krześle w pustym, jasnym pokoju bez zasłon, przez które widać gasnące i zapalające się światła pobliskich blokowisk. Jest głucho, a odczucie pustki zdaje się wypływać z każdego kąta pokoju. Mężczyzna, mający łzy w oczach (ujęcie frontalne), kryje swą twarz w mokrym materiale, przeciera nim swoje usta i oczy, nagle z rozpaczą rzucając na podłogę. Staje przed oknem, opiera swe ramiona o jego framugi i przykłada czoło do szyby, po której zaczyna biec mała strużka łez (zbliżenie na oko przez szybę). Kolejny obraz w teledysku to ten, jaki mogłaby widzieć ta osoba - zamglona wizja Srebrnego Globu.
Scena 3: mężczyzna łka, próbuje bezskutecznie tłamsić płacz, ale nie przynosi to najmniejszego skutku. Osuwa się na kolana i wycieńczony, ale jednocześnie z pewnym obłędem w oczach chwyta aksamitną sukienkę (oko kamery jest tuż przy podłodze) i kładzie ponownie na stole, ciskając weń szklanką, która rozbryzguje się na drobne, świecące w księżycowym świetle okruchy. Nieszczęśnik gwałtownie zrywa się na nogi, podchodzi do krzesła, rzuca nim we wściekłości w półkę z alkoholami, butelki rozbijają się, inne powoli spadają na ziemię. Teledysk zwalnia, mijają słowa "Sunlight, sunlight fills my room", które osoba zdaje się szeptać z niewielkim, tłumiącym przerażenie uśmiechem na twarzy. Kamera pokazuje mężczyznę z przodu, cofa się tak, aby na pierwszym planie ukazał się stół z suknią. Pokój zaczyna płonąć, pojedyncze płomienie powoli, acz zdecydowanie ogarniają przestrzeń, można domyślić się, że to sprawka mężczyzny. Obraz ognia i Księżyca nachodzi na siebie, oba elementy zdają się ze sobą walczyć przez chwilę.
Scena 4: mężczyzna wychodzi z budynku, przeciska się przez stare, bogato zdobione drzwi, które stają się kolejnym, wyeksponowanym w stylu Sugimoto detalem. Budynek okazuje się być już dość wiekową kamienicą. Na dworze jest zimno, trwa zima, mężczyzna zmierza po chodniku powolnym krokiem, wydaje się być spokojny i opanowany. Wszechobecna jest mgiełka - nie wiadomo, czy to zamarzające powietrze, papierosowy dym czy dym z kominów. Mężczyzna zanika we wspomnianej mgle, a obraz schodzi w kierunku szarości.
Scena 5: obraz finalnie klaruje się, jest widoczne gwiaździste, przejrzyste niebo. Podczas gdy kamera schodzi w dół, oczom widza w miejscu Księżyca pojawia się lustrzana kula. Kamera schodzi jeszcze niżej, widoczne są światła dyskoteki w tle. Tempo akcji jest spowolnione, mężczyzna idzie prostym krokiem przez salę, mija zarówno ucieszonych zabawą ludzi, jak i tych, którym tej nocy nie poszczęściło się. Na drugim końcu, przy samym barze zagęszczenie się rozrzedza - pojawia się sylwetka zgrabnej, widzianej od tyłu i siedzącej na krześle młodej kobiety, ubranej w aksamitną suknię. Kamera w końcu koncentruje się na jej ramieniu, które dotyka dłoń mężczyzny. Kobieta odwraca się powoli w jego stronę i spogląda na niego z delikatnym, acz wymownym uśmiechem. Koniec.
Mój pomysł to czarno-biała, nostalgiczna historia o stracie i uczuciu pustki, pisana obrazami, które w pewien - bardziej lub mniej metaforyczny sposób - będą opisywać sytuację przedstawioną w piosence. Aby nie był to kolejny, odtwórczy filmik na podstawie wyłożonej wcześniej historii, widzi mi się jako teledysk "malowany" obrazami przywołującymi na myśl zdjęcia Hiroshiego Sugimoto, autora słynnego zdjęcia "Boden Sea" z okładki NLOTH. Fotografuje on różne obiekty w ten sposób, aby były nieostre i koncentruje się na formie, a światło na jego zdjęciach sprawia, że oglądający dostrzega w nich coś z surrealistycznej rzeczywistości. Uważam, że taka wizja klipu sprawdziłaby się świetnie w praktyce, ponieważ tego typu nastrojowość może zostać osiągnięta bez większych nakładów finansowych, a i teledysk zostanie odebrany jako w pełni profesjonalny, nie idący za ciosem i wzdłuż masowych trendów, a i dający tak samo do myślenia, jak i pobudzający wyobraźnię widza. Teraz czas na właściwą treść.
Scena 1: morze w pochmurny, acz bezwietrzny dzień. W ciągu kilku sekund Słońce leniwie chowa się za horyzont, a na nieboskłonie pojawia się Księżyc w pełni. Po chwili obraz ciemnieje i staje się nieostry, rozmazuje się spokojnie, przechodząc w kolejną część.
Scena 2: poprzednia wizja płynnie przechodzi w obraz szerokiej szklanki, napełnionej do połowy wodą. Znajduje się ona na tle nocnego nieba, zatem Księżyc jest przez nią widoczny. Jego obraz może lekko uginać się i falować. Męska, drżąca dłoń do pełna dolewa alkoholu, po czym, trzymając pastylkę aspiryny i nakładając ją niejako na tarczę Księżyca, wrzuca do środka. "Drink" zaczyna musować wśród kaskady bąbelków i piany. Po chwili szklanka przewraca się na, jak się okazuje, leżącą pod nią i błyszczącą suknię z aksamitu. Teraz kamera pokazuje młodego, modnie ubranego, lecz posępnego i strudzonego mężczyznę z bliska, siedzi on na krześle w pustym, jasnym pokoju bez zasłon, przez które widać gasnące i zapalające się światła pobliskich blokowisk. Jest głucho, a odczucie pustki zdaje się wypływać z każdego kąta pokoju. Mężczyzna, mający łzy w oczach (ujęcie frontalne), kryje swą twarz w mokrym materiale, przeciera nim swoje usta i oczy, nagle z rozpaczą rzucając na podłogę. Staje przed oknem, opiera swe ramiona o jego framugi i przykłada czoło do szyby, po której zaczyna biec mała strużka łez (zbliżenie na oko przez szybę). Kolejny obraz w teledysku to ten, jaki mogłaby widzieć ta osoba - zamglona wizja Srebrnego Globu.
Scena 3: mężczyzna łka, próbuje bezskutecznie tłamsić płacz, ale nie przynosi to najmniejszego skutku. Osuwa się na kolana i wycieńczony, ale jednocześnie z pewnym obłędem w oczach chwyta aksamitną sukienkę (oko kamery jest tuż przy podłodze) i kładzie ponownie na stole, ciskając weń szklanką, która rozbryzguje się na drobne, świecące w księżycowym świetle okruchy. Nieszczęśnik gwałtownie zrywa się na nogi, podchodzi do krzesła, rzuca nim we wściekłości w półkę z alkoholami, butelki rozbijają się, inne powoli spadają na ziemię. Teledysk zwalnia, mijają słowa "Sunlight, sunlight fills my room", które osoba zdaje się szeptać z niewielkim, tłumiącym przerażenie uśmiechem na twarzy. Kamera pokazuje mężczyznę z przodu, cofa się tak, aby na pierwszym planie ukazał się stół z suknią. Pokój zaczyna płonąć, pojedyncze płomienie powoli, acz zdecydowanie ogarniają przestrzeń, można domyślić się, że to sprawka mężczyzny. Obraz ognia i Księżyca nachodzi na siebie, oba elementy zdają się ze sobą walczyć przez chwilę.
Scena 4: mężczyzna wychodzi z budynku, przeciska się przez stare, bogato zdobione drzwi, które stają się kolejnym, wyeksponowanym w stylu Sugimoto detalem. Budynek okazuje się być już dość wiekową kamienicą. Na dworze jest zimno, trwa zima, mężczyzna zmierza po chodniku powolnym krokiem, wydaje się być spokojny i opanowany. Wszechobecna jest mgiełka - nie wiadomo, czy to zamarzające powietrze, papierosowy dym czy dym z kominów. Mężczyzna zanika we wspomnianej mgle, a obraz schodzi w kierunku szarości.
Scena 5: obraz finalnie klaruje się, jest widoczne gwiaździste, przejrzyste niebo. Podczas gdy kamera schodzi w dół, oczom widza w miejscu Księżyca pojawia się lustrzana kula. Kamera schodzi jeszcze niżej, widoczne są światła dyskoteki w tle. Tempo akcji jest spowolnione, mężczyzna idzie prostym krokiem przez salę, mija zarówno ucieszonych zabawą ludzi, jak i tych, którym tej nocy nie poszczęściło się. Na drugim końcu, przy samym barze zagęszczenie się rozrzedza - pojawia się sylwetka zgrabnej, widzianej od tyłu i siedzącej na krześle młodej kobiety, ubranej w aksamitną suknię. Kamera w końcu koncentruje się na jej ramieniu, które dotyka dłoń mężczyzny. Kobieta odwraca się powoli w jego stronę i spogląda na niego z delikatnym, acz wymownym uśmiechem. Koniec.
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych