Bono wspiera rosyjskiech demokratów - Gazeta Wyborcza
Pod rozwagę wszystkim Prawdziwym Gwiazdom Rocka, publicznie wyzywającym i bluzgającym na Bono (nie będę wskazywał palcem, nawet ostatnio można było natrafić, a chodzi o lidera tzw. żywej legendy rocka), którzy do plucia na "zdradę ideałów" (rzadko zresztą używają tak eufemistycznych określeń) są pierwsi, a sami gówno robią by ich mędrolenie nie pozostało tylko gadaniną bez znaczenia. Bono mógł sobie wypić herbatkę z Medwiediewem - a jednocześnie przywiózł mu pod sam nos wszelkie możliwe niepoprawne organizacje, które mu następnie wywalono za pomocą milicji, następnie zaś na scenę zaprosił muzyka niepoprawnego zespołu, jeszcze niedawno głośno oskarżającego Putina o totalitaryzm (a ten zaproszenie przyjął!). Dobrze, że ten tekst napisał Wojciechowski, specjalista GW od spraw wschodnich, niedawny laureat Nagrody Pojednania Polsko-Ukraińskiego (a nie np. Robert Sankowski). Nie jest sztuką robić zgrywy z marsowymi, obrażonymi na cały świat twarzami. Sztuką jest do każdego odnosić się z szacunkiem, a jednocześnie konsekwentnie, nie bacząc na nic, robić swoje.