Proponuję małą grę na wyobraźnię.
Jest rok 1991, każdy z Was ma tyle lat ile ma teraz, zna i kocha u2, mając w głowie takie ich dotychczas wydane płyty jak: Boy, October, War, The Unforgettable Fire, Joshua Tree czy Rattle and Hum. Każdy z Was jest fanem u2 rozmiłownym w stylistyce zespołu, w ich charakterystycznej muzyce i wyśpiewanym przesłaniu. Bono z długimi kudłami niczym dziecko kwiat gania po scenie, na filmie R&H chłopacy są jeszcze niewinnymi przybyszami z malutkiej Irlandii do wielkiej Ameryki. Ty uwielbiasz spać na trawie pod drzewem i wyobrażasz sobie, że to drzewko jozuego, uwielbiasz wolność oraz peace and love, palisz trawkę i obalasz wino marki wino na ławce w parku, zwodzi Cię wszystko wokół.
Przypominam jest rok 1991, nie ma pod ręką netu, singla to w radiu przypadkiem można posłuchać podczas gdy album jest już dawno w sprzedaży.
Dowiadujesz się, że wyszła nowa płyta "Twojego" zespołu.
Kupujesz "Achtung Baby" i ........... co to do cholery jest? K....a (załóżmy, że zdarza Ci się użyć takiego słówka ot od czasu do czasu
) - sprzedali się - broni ich jedynie "One", ale reszta? Co to wogóle za pseudo-eksperymenty, z czym to się je? Słuchasz raz, drugi, trzeci - nie trafia do Ciebie a płyta trafia głęboko w szufladę. Nie analizujesz jej więcej, nie powracasz, nie zastanawiasz się dalej co w niej jest, czy to jest dobre czy złe. Następują "Zooropa" i "Pop", przechodzisz jakby obojętnie, pogniewany za tamtą zdradę, nie zauważasz, nie zastanawiasz się.
Latka lecą, żyjesz sobie, śpiewasz Komuś do ucha WOWY, mówisz sobie, że nadal nie wiesz czego szukasz ...
Jest rok 2000, się zestarzałaś/eś troszkę
.... powraca stare u2, już nie takie, ale "Twoje"! Wracasz więc do płyt, tych "Twoich" i niejako przy okazji tych "nie Twoich".
Zatrzymujesz się na chwilę nad tymi "pogniewanymi" płytami sprzed lat. Słuchasz raz, drugi, trzeci, dwudziesty ósmy .... słuchasz Achtung, w którym ........... odnajdujesz "Swoje" u2, ja pierdzielę! - mówisz - i odnajdujesz w tych piosenkach swoją ważliwość, której nie rozumiałaś/eś wówczas!
Bo muzyka to nie tylko dźwięk w danym miejscu, ale dźwięk w danym czasie.
Każda muzyka ma sobie dany czas i swój sens dla każdego w innym miejscu i innym czasie.
p.s. leci właśnie Acrobat
po zakreślonym na płycie kółeczku już 2 raz dziś
Aha - i zapomniałem dodać - to nie był offtop tego topicu! Pisałem jak najbardziej w temacie!