Ludzie ile postów! Godzinę czytałem chyba
Ale do rzeczy:
Jeszcze nikt nie napisał - jak tu jest GĘSTO! Jak TV On The Radio w najlepszych czasach, AD 2005. Ten przesterowany bas z gitarką, miazga, miazga MIAZGA. I ten 'asynchronizmy' czy jak to cholera okreslić, dziwna melodyka (nie chodzi o arabskie refreny, nie..), feeling lekkiego freak'a, nonszelancja, luz, a potem klasa, you don't know, you don't get it do you-u?
I najlepsze, że się konserwom nie podoba
Ta zmienność utworu jest powalająca, na początku człowiek się gubi co i jak, uderzenie gitary, basu!!!!
3. To nie my wymyśliliśmy sobie, że Coldplay jest zespołem lepszym i większym od U2, to tylko opinia fanów Coldplay, z której śmiejemy się do rozpuku, bo jest tego warta.
Tu nie chodzi o samo Coldplay, ale o "opinię fanów Coldplay" jak pisze Witas i opinię mediów, Coldplay ma swój styl, gra co innego, choć dla mediów to jeden worek z U2. Mają niezłe utwory, ale jak dalsze single U2 tak będą trzymać to nie dziwię się, że U2 nie chciało rok temu tego wydać, po prostu Coldplaya by nikt nie zauważył
Ot taka przysługa Bono i spółki.
Tak właśnie chciałem, żeby to były szybkie, mocne i konkretne trzy minuty na podgrzanie nastroju, a bez odkrywania nawet 1/10 kart ( tu też powtarza się koncept Vertigo, choć powtarzam, że nie widzę większych podobieństw stricte muzycznych ) - i sprawdziło się doskonale. Ale więcej napiszę wtedy, kiedy już zaznajomię się z tym numerem tak, jak to zwykłem robić przy każdym nowym singlu U2 ( czyli 2 godziny na repeacie wieczorkiem ).
Dokładnie, podobieństwo do Vertigo w swoim założeniu, ma być coś nowego, szybkiego i zwrócić uwagę na album, który może być inny niż singiel promocyjny, oby lepszy!
Dlaczego mi się nie podoba?
1.[...] Dla mnie ta piosenka jest mało spójna i nietreściwa jak mój powyższy post wg Ciebie. Tekst zwykły i jeszcze raz przypomnę, że piosenka kojarzy mi się z arabskim rockiem.
2. Na muzyce się nie znam, ale w tym utworze też mi nie odpowiada. Dla mnie to tani chaos, arabska biesiada z mocniejszymi motywami The Edgde'a (wydźwięk nieadekwatny do reszty), Adam chyba najlepiej wychodzi w tym całym zamieszaniu, a Larry podobnie, jak Dave czasami przywali trochę mocniej i tak to dla mnie wygląda - bez poziomu godnego U2.
Brak zapadającej, chwytliwej melodyki, brak zwartości.
Że co!?!?! Arabska biesiada
Może Bin Ladena tam jeszcze słychać?
Jeśli już to Edge sam wspominał o fascynacją Jimmy'm Page'm, i ja tu widzę trochę tego "grubego", lekko surowego grania. A wpływy arabskie to źle, taki Kashmir, to ja chcę takich wpływów, po to pojechali do Fez
[...] Nie istnieje taki kawałek U2, którego bym nie cierpiał. A znam fanów, którzy nienawidzą połowy dorobku zespołu.. nigdy ich nie rozumiałem. Natomiast w ramach twórczości U2 nie mam problemu z układaniem hierarchii.
No to nie ty jeden. Dla mnie liczy się całokształt U2. Na pewno pisząc/grając ten kawałek chcieli by było świeżo, inaczej i zadowalało fanów (jak najwięcej).
Uffff Usłyszałem dopiero ok. 12:30 pierwszy raz w całości no Bomba, to jest bomba prawdziwa. Widać zmianę w graniu, to już nie jest 4 facetów + 4 instrumenty, ale coś więcej. Szaleństwo rodem z Pop i Discotheque, coś mocnego na albumie jak Mofo.
Widać jakby poszli tropem Fast Cars, wtedy mówili, że to zabawa, że się nie nadaje na album, a wręcz przeciwnie i to nawet na singiel! To będzie świetnie brzmiało na żywo!!
5.2/6.0 (tak, ocena nieobiektywna, bo od fanatyka U2)
Edit: idę znowu posłuchać.