Bardzo mnie ucieszył ten numer. Przede wszystkim - wielka radość za kazdym razem, kiedy U2 mówi FUCK YOU wszystkim, którzy oczekiwali " starego, dobrego U2 ", a także PRAWDZIWYM FANOM ROCKA, którzy nie lubią loopów i hiphopowych wstawek. Nie jest tak, że to się nie kojarzy z niczym, co nagrali wcześniej ( Discotheque / Love And Peace / Fast Cars, zarazem zero skojarzeń z Achtungiem - i nie powiem, zeby mi to przeszkadzało
), ale mimo to brzmi świeżo. Jest odważny - tak, jak to było z Vertigo. Nie jest wybitny - ale od tego będą inne numery na płycie ( Magnificent ? Breathe ? ). Żaden fragment nie jest skiepszczony ( tak, jak to było na HTDAAB ). Nie jest specjalnie przebojowy - ale U2 się juz wyprzebojowali, zresztą będzie jeszcze okazja na przebój przy okazji kolejnych singli ( Breathe !! ). Jest dokładnie tak, jak miało być. Czekamy na płytę. Może będzie nowy POP ?
@Panna Anna: nie, nie narzekasz dla samego narzekania, po prostu zgrywasz Dyżurnego Antyfana. Nie bardzo rozumiem w jakim celu, ale trudno zabraniać.