No Line On The Horizon
#2461
Posted 28 lutego 2009 - 17:13
Pierwsza myśl: One i WOWY wciąż niedoścignione. Po dwóch poprzednich, dynamicznych albumach zespołu, przyszedł czas na zupełną odmianę...
NLOTH Moim zdaniem najlepszy kawałek, refren wpada w ucho, chodzi za mną cały czas.
Magnificent ma fantastyczne intro.
Stand Up Fajna gitara, bas też super, ogólnie udany, typowo rokowy kawałek.
White as Snow piękny, spokojny utwór, bardzo ładna melodia.
Na razie tyle, nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
W sumie dość trudne utwory, dlatego nie będę ich teraz oceniał - byłoby to nieobiektywne. Czas pokaże co z nimi będzie...
#2467
Posted 28 lutego 2009 - 19:19
nowa machina już wkrótce, na okładce u2, wywiady autograf do wygrania
#2468
Posted 28 lutego 2009 - 20:14
No line on the horizon - 9/10 - album niepodważalnie ma swój klimat co charakteryzuje wcześniejsze największe dokonania tego zespołu, materiał na nim zamieszczony nie tylko spełnił moje oczekiwania ale nawet je przerósł! nie ma tu jakiejś rewolucji raczej mamy doczynienia z nowym brzmieniem wymieszanym z niezwykle dobrze uwypuklonymi największymi atutami i patentami charakterystycznymi dla całej ich wcześniejszej twórczości, no i jeszcze do tego nuta insiracji innymi zespołami i tak powstaje album najlepszy od czasów POP a może nawet Achtung Baby - ale to się okaże dokładnie za jakieś trzy, cztery lata. Chłopaki udowodnili ze wciąż potrafią napisać dobre melodie i zagrać to wszystko z pazurem. Teksty z dużą dawką humoru i autoironii - za to mniej patosu czyli ogólnie całkiem nieżle. Larry wrócił z dalekiej podróży ze swoją perkusją i ponownie staje się jednym z największych atutów tego zespołu, Adam niezłe brzmienie basu, The Edge - no cóż Bono powiedział że podczas nagrywania HTDAAB miał dynamit w tyłku -
więc podczas nagrywania NLOTH miał tam chyba całą bombę atomową ,Bono- wokalnie i tekstowo w formie. Ogólnie album ma ogromny potencjał koncertowy, chyba porównywalny tylko z Achtung baby.
niżej recenzja kawałek po kawałku:
No line on the Horizon-10/10 - niezwykle mocne wejście, świetny wokal ,dobry tekst, Zooropa XXI wieku
Magnificent-10/10 - miażdzące intro, emocjonujący wokal, dobre tempo - Pride nie przebije ale blisko panowie blisko!!!
Moment of Surrender-10/10 - wokal Bono sprawia że ten kawałek to arcydzieło, zaśpiewać tak jak on tutaj nie potrafi nikt inny,poza tym świetna druga część utworu z dużą ilością klawiszy i gilmourowskim solo The Edga
Unknown Caller -9/10 - pierwsza część utworu troche poniżej oczekiwań ale z każdą sekundą kawałek się rozkręca by zakończyć się fantastyczną solówą The Edga i świetną partią klawiszy Eno
Crazy Tonight-7/10- fajny pop-rockowy kawałek który idealnie pasowałby na ATYCLB ale tutaj poprostu rujnuje klimat, najsłabszy kawałek na całym albumie
Get on your boots-9/10- co za energia, zmiany tempa, łamana struktura utworu, nie ma pójścia na łatwiznę
Stand up comedy-10/10 - wydawało się że GOYB to najmocniejszy kawałek tej płyty takie przypominające funkcją Vertigo na bombie, no ale potem zaczyna się Stand up i wyprowadza cię z błędu, potęga
Fez-being born-10/10- pierwsza część utworu przypomina Revolution 9 bitli a druga?no mistrzostwo, absolutnie fantasstyczny kawałek, ciekawe czy będą go grać na koncertach?
White as snow-10/10 - zaczyna się wydawałoby się przewidywalnie ale potem wchodzi ta waltornia czy coś i wprowadza cię w klimat najlepszej ballady tego albumu, wspaniały utwór a że melodia jest zbudowana na tradycyjnej irlandzkiej melodii dodaje mu jeszcze większego splendoru
Breathe-10/10 - Larry w ogniu niczym na October czy War, intro przywodzi na myśl floydów, potem ta wiolonczela niczym w ,,Love you too'' bitelsów, wokal Bono przypomina trochę manierą Lennona
Cedars of Lebanon-9/10 - klimatyczny utwór ze świetnym tekstem i wokalem Bono, jednak czegoś brakuje- rozwinięcia??????
#2469
Posted 28 lutego 2009 - 22:03
1. No Line On The Horizon 6/6 - jeden z moich faworytów albumowych. Świetna ściana dźwięku, mocno zalatuje Achtung Baby, riff mi bardzo przypomina zarówno "Until The End of The World" jak i "Ultraviolet" w niektórych momentach. Wersja albumowa to surowizna dźwiękowa w pozytywnym tego słowa znaczeniu w porównaniu do singlowego b-side'a. Trochę przeszkadza mi refren, wydaje mi się, że zespół nie miał do końca na niego koncepcji. Oprócz tego świetny bas, ale na wersji singlowej jednak lepiej sekcję rytmiczną słychać. Woklanie Bono daje radę, całkiem niezły tekst. ciekawe jak będzie na trasie, gdyż jest to utwór na dwie gitary o czym informuje nas nie tylko sam dźwięk, ale i filmik ze studia, gdzie panowie wspólnie naparzają w struny. Na koncercie coś czuję, że będzie niezły wykop :]
2. Magnificent 4.5/6 - Intro tak zwanie kopie po jajcach jak się ma w zwyczaju pisać u nas na forum:)! Te plumkanie wraz ze stopą Larry'ego daje świetny efekt. Kolejny muzyczny patent, który wdług mnie też świetnie sprawdzi się na
koncercie. Poza tym, jakoś nie podzielam wszechobecnego uwielbienia dla tego kawałka. Drażni mnie to Edżowskie "tuu tuuu tuu tu" po wyśpiewanym zwrocie "magnificent" przez Bono. Za Chiny nie moge sie tutaj doszukać również odniesień do okresu działalności muzycznej zespołu z lat 80. Tak to Edge równo, Adam równo i Larry równo. Ładnie wszystko posklejane, ale jak dla mnie bez szału. Dobre zakończenie gitarą Edge'a, aczkolwiek szkoda, że tak krótkie. Mógł polecieć nieco dłużej z jakiś psychodelicznym przesterem:P Zalatuje singlem.
3. Moment of Surrender - 5/6 - najdłuższy, studyjny utwór w historii zespołu. Mnie się najbardziej 'rzuca' w uszy bas Adama i zadziorny śpiew zwrotkowy Bono. W sumie mamy tu wszystko, spokojną melodię, pink floydowską gitarę, bardzo dobry (!) tekst, mnóstwo dodatkowych instrumentów (klawisze, smyki).
4. Unknown Caller - 4.5/6 - kolejny fantastyczny początek utworu, klimatycznie blisko-wschodnio. Zdecydowanie refren stanowi najlepszą partię w utworze. Słyszę tam co najmniej dwa męskie głosy, więc nie wiem czy któryś z panów producentów się zaangażował czy po prostu Larry też śpiewa. na trasie pewnie będzie to czynił. Wielkiego problemu z tym nie ma, o czym świadczy śpiewana zwrotka "Elevation" na Vertigo Tour czy poszczegołne frazy w "Get on Your Boots". Co do warstwy lirycznej to jest dobrze, aczkolwiek znowu trafiają się krzaki - "Restart and re-boot yourself" komputeryzacja życia.
5. I’ll Go Crazy If I Don’t Go Crazy Tonight 4/6 - jeden z kawałków, które dość często przeskakuje. Falset Bono w niektórych momentach jest odrażający. Jakoś do popowych piosenek się nie moge przekonać. Na plus zdecydowanie sam refren i kapitalna przygrywka Edge'a pod koniec utworu przed ostatnim refenem.
6. Get On Your Boots - 5/6 - już się wypowiadałem o tym singlu. Dodam tylko, że jest doskonale umiejscowiony na albumie.
7. Stand Up Comedy - 4/6 Cholera nie wiem co o tym kawałku sądzić. Może tylko tyle, że najbardziej z tego kawałka podoba mi się: "Stand up to rock stars, Napolean is in high heels
Josephine, be careful of small me with big ideas"
8. FEZ-Being Born - 6/6 - o to chodzi! Cały album taki chce! Więcej eksperymentowania. Ambientowe klimaty w pierwszej części utworu, potem w każdej kolejnej nucie czuć Afryką i tamtym klimatem. Mamy chórkową zwrotkę, krótki niestandarodwy tekst - szkoda, że cały album nie jest taki. Miejmy nadzieję, że ten zapowiadany pod koniec roku będzie w takich rytmach.
9. White as Snow - 6/6 - drugi elemencik mojego szóstkowego absolutu koncówki albumu (dochodzi jeszcze "Breathe"). bardzo klimatyczna nuta, Bono śpiewa bez żadnej spinki, szkoda tylko, że nie wykorzystał niższych rejestrów swojego głosu, które w takim utworze świetnie by się sprawdziły. Ale mimo to jest fantastycznie. Ciekawy jestem jak na trasie zrobią dęciaki. pewnie sample polecą, albo piosenkę zaaranżują na pełnego akustyka, coś na wzór "Yahweh". W sumie nie obraziłbym się.
10. "Breathe" - 10/6 - Najlepszy utwór z płyty, absolut! Zgadzam się, z B. Eno - to jeden z najlepszych utworów zespołu:) Ależ będzie pier**ęcie Edge'a po początkowej partii Larry'ego na koncertach Po prostu U2 pełną gębą. Świetnie Bono 'wypowiada' zwrotki, melodyczny refren, piosenka pełna optymizmu no i ultra ostra gitara Edge'a. Mamy klawisze, ale tez pewnie z taśmy polecą na trasie. Co z tego:P
11. "Cedars Of Lebanon" - 4/6 - nie czuję za diabła klimatu tego utworu. Jak dla mnie najsłabsza piosenka. Po co tak wyciszyli Larry'ego?
Generalnie album jest bardzo dobry. Daję mu 5/6. Produkcja na najwyższym poziomie, wszystko dopracowane, doszlifowane, poukładane do granic możliwości, ale nie jest tak, że mamy przeprodukowanie i plasitkową produkcję jak na "Bomie", gdzie słodycz lała się strumieniami z każdego kawałka. Cieszy niezmiernie wyższy lot liryczyny Bono w porównaniu do dwóch poprzednich krążków. Nie jest to poetyka jak na "The Joshua Tree", no ale źle przeciez nie jest. Od nich nie oczekuję juz cudów, rewolucji, wyznaczania nowych ścieżek w muzyce, to już było. W tym momencie żądam jedynie porządnych, na wysokim poziomie, 100% jutowych piosenek, które w tym nagraniu dostałem z czego jestem szalenie zadowolony jak i w pewnym stopniu pozytywnie zaskoczony.
#2470
Posted 28 lutego 2009 - 22:57
Słucham płyty skrupulatnie od wczoraj(jakieś 6 przesłuchań) i nie rozumiem zachwytów nad "Breathe". Miało być ambientowe intro na początek... Nie ma, jest za to "these days" śpiewane na początku przez Bono, które mnie strasznie drażni. Właściwie tylko świetny refren, ze wspaniałymi chórkami Edge'a ratuję piosenkę. Słuchając Breathe mam skojarzenia z Bombą, na tamtej płycie byłaby to świetna piosenka, ale tu jest jedną z gorszych.Po kilkudziesięciu przesłuchaniach czas na krótkie refleksje:
10. "Breathe" - 10/6 - Najlepszy utwór z płyty, absolut! Zgadzam się, z B. Eno - to jeden z najlepszych utworów zespołu:) Ależ będzie pier**ęcie Edge'a po początkowej partii Larry'ego na koncertach Po prostu U2 pełną gębą. Świetnie Bono 'wypowiada' zwrotki, melodyczny refren, piosenka pełna optymizmu no i ultra ostra gitara Edge'a. Mamy klawisze, ale tez pewnie z taśmy polecą na trasie. Co z tego:P
#2471
Posted 28 lutego 2009 - 23:07
#2472
Posted 28 lutego 2009 - 23:16
http://www.youtube.c....u2miracle.com/
I jeszcze nie do końca pasujące do wątku, ale co tam...
Kontynuacja kultowego Outside It's America, czyli... Outside it's Germany:
http://www.youtube.c....u2miracle.com/
#2473
Posted 28 lutego 2009 - 23:47
Dla mnie fana od około 20 lat ta płyta jest pewnym światełkiem w tunelu, że jeszcze tak bardzo się nie skomercjonizowali i .....uważam że po około 10 latach w końcu nagrali to co lubię.
Jak większosć fanów uwazam że TJT jest arcydziełem, tak samo ale w innym stylu Achtung Baby, lubię Boy i POP. Poprzednia płyta mnie bardzo rozczarowała a ATYCLB była zbiorem fajnych piosenek. Dzisiaj słyszę złe opinie o nowym albumie i przypominam sobie jak "Zrugane" były płyty POP i ZOOROPA. A dzisiaj niektórzy piszą o POP w samych superlatywach (ja zresztą też, natomiast Zooropa mi się niepodoba). Myślę że w przypadku u2 dajmy tej płycie czas pożyć i popatrzeć na nią za około rok czy jeszcze będzie wpadała do CD-ka czy nie. Ja u2 uwielbiam i najgorsza piosenka jest dla mnie i tak dobra to niestety poprzednia płyta mnie nie przekonała a ponieważ od 20 lat gust mój muzyczny ewaluował w bardziej strony progresywnego rocka to tutaj widzę jakieś fajne klimaty aczkolwiek też jest powtarzalność z ATYCLB i innych płyt ale chcę płytę słuchać i to jest najważniejsze dla mnie a nie jakieś opinie z gazet ludzi którzy mją zupełnie inny gust. Polecam płyte przesłuchać i tyle. Jeżeli komuś się podoba poprzednia płyta to ma prawo i już. Pozdrawiam
PS. No i w końcu są perełki 1.Magnificent 2.FEZ 3.Cedars of lebanon i utwór tytułowy...
#2474
Posted 01 marca 2009 - 00:06
Wiec jest dobrze...a jak mówię, ze jest dobrze to znaczy ze naprawdę tak jest, bo zwykle nie mam oporów przed ostra krytyka U2.
Najlepszy kawałek - Breathe
Najgorszy - Boots (zdecydowanie)
#2476
Posted 01 marca 2009 - 10:12
Reply to this topic
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users