6!
OK. Zatem trzymamy się wersji z knigi Stokes’a; wytłumaczenie jest przekonujące – ale i zachęcające do kombinowania, elastyczności, słów cięcia-gięcia. To utwór skomplikowany i przecież ocierający się o różne znaczenia, „zależnie jak na niego spojrzeć”.
A ja spojrzę na niego przez pryzmat Adama.
Jasne, naginam i przeginam od początku, kawałek był przecież pisany wcześniej – ale skoro mam w/w dyspensę…
Adamisko poznało kiedyś pewną uroczą panią, nazwijmy ją dla uproszczenia – Naomi. Urocze dziewczę, trochę w niej Azjatki, trochę Jamajki, trochę Afrykanki – za dużo tego żeby nazywać ją mulatką – ale… ‘lemon’ to jedno z określeń na piękności o ciemnym odcieniu skóry. Ale nie tylko skórę, ‘lemon’ką można by nazwać, na upartego, osobę która jest trochę ułomna. Jak ułomna – no, może być i fizycznie i inaczej… może ułomna uczuciowo, niepewna, nie potrafiąca wybrać, opowiedzieć się za czymś? Mającą za nic uczucia innych, żonglująca rytmem serca AC i E. Claptona na raz…Ot, po prostu osoba, której uczuciom na długo zaufać nie można.
Nie pasowałoby to jakoś? Adam oglądający swoją panią na wideo, tęskniący, żałujący utraconego uczucia?
Nie, nie pasowałoby. Utwór ukazał się w czerwcu 1993. Niby zaręczyli się pod koniec maja, ale przecież jeszcze w sierpniu byli razem (TTTYAATW z Dublina). Niby singiel też z tego okresu (Bono tuli się pocieszająco w teledysku do jednej osoby – właśnie Adama), ale… przekombinowane.
Novia napisała wszystko; no, może nie wspomniała że na koncertach – zaraz później przechodzili do WOWY (a to też jednoznaczne nawiązanie) – dodaję więc tylko od siebie tłumaczonko.
Btw: poszukajta na youtube „lemon u2”. Nie „u2 lemon”
Cytrus
Cytrus, blask Słońca w nim gra.
W żółtym tonie – dnia blask zapomniał o niej.
Do łez zawiedzie Cię; szept, jęk przez nią sam też wydasz.
Pragnienie Twe z kamienia kroplą gasi wnet.
Czuję, jakbym wolno, wolno, wolno staczał się.
Czuję, że pod stopami gruntu brak mi.
W żółtym stroju – by kolor szarość nocy zbył.
Była niebem, choć nie łatwe bycie nim.
Człowiek z kamerą kręci oto film.
Świateł gra pozwala mu by spojrzeć w siebie, w głąb.
Chwyta kolory, wpatrzyć lubi się.
Fortunę wydać by przywołać obraz jej.
I czuję, że dryfuję; z wolna, z wolna niknie brzeg.
I czuję, że odpływam ku niej hen.
Północ – nowego dnia początkiem jest.
Północ – nowego dnia początkiem jest.
Północ – nowego dnia początkiem jest.
Cytrus, blask Słońca w nim gra.
Wznosimy miasta, banki, katedry.
Piasek topimy aby wzrok mógł sięgać w dal. / Spotkasz ją wkrótce tam…
Pojazdy nowe, bezdroża w drogi zmienia się. / Celem ona Twym jest… Do niej się zbliżyć masz…
Śnimy o nowym lecz na krok odwagi brak. / Wyobrażeniem jest…
Oto są dni, gdy wysiłek w gruzach legł …
Oto w te dni – czas na nowo szukać prawdy.
Północ – nowego dnia początkiem jest.
Północ – nowego dnia początkiem jest.
Północ – nowego dnia początkiem jest.
Północ – nowego dnia początkiem jest.
Człowiek z kamerą, kręci oto film.
Światło rzuca w ściany biel aby lepiej poznać się. / Spotkasz ją wkrótce tam…
Łapie kolory, wpatrzyć lubi się. / Celem ona jest… Nie będzie sen to, nie…
Fortunę wydać by przywołać obraz jej. / Wyobrażeniem jest…
Ona marzycielką, wyobrażeniem jest. / Była niebem, choć nie łatwe bycie nim…
Świateł gra pozwala aby spojrzeć w siebie, w głąb. / W żółtym stroju…
pozdro, Wiercioch