Okresy w twórczości U2
#1
Napisano 10 lutego 2007 - 23:47
Ja od pewnego czasu nie mogę opędzić się od myśli, że końcówka lat 80-tych to "właśnie to". Rattle and Hum, Lovetown Tour... Jak dla mnie szczyt ich kariery. Chociaż nie mam pewności, że wstając jutro rano nie będę za takowy uważał Achtung Baby, Zooropy i ZooTV.
edit
w ankiecie nastąpiła kaszana i nie dodało się
How To Dismantle An Atomic Bomb (2004-2006)
mógłbym prosić uprzejmego moda o dodanie? :)
#2
Napisano 10 lutego 2007 - 23:57
Niemniej jednak na chwilę obecną podobnie jak Ty Witas - koniec lat '80
wszystko co genialne jest proste
heartland
szukam sponsora do wystrzelenia mnie w kosmos!..
#6
Napisano 11 lutego 2007 - 10:48
Wielka, zielona, kosmata prawda, którą każdy ma swoją i nieustannie obrabia innym.
#7
Napisano 11 lutego 2007 - 11:41
#11
Napisano 11 lutego 2007 - 15:44
Moi sąsiedzi z góry zalali moich sąsiadów z dołu. A mnie wszyscy ignorują..
#12
Napisano 11 lutego 2007 - 19:54
Ja najbardziej lubię koniec lat'80....chciaż za elevation tour również przepadam. Taka rozbieżność:P
Niekoniecznie rozbieżność. W okresie ATYCLB/Elevation Tour wrócili do najlepszych tradycji końca lat 80tych, tyle że z bagażem doświadczenia lat 90tych. Czasy JT są moimi ulubionymi, a ulubioną trasą również jest ET. Żadna rozbieżność :)
#13
Napisano 12 lutego 2007 - 14:50
Niekoniecznie rozbieżność. W okresie ATYCLB/Elevation Tour wrócili do najlepszych tradycji końca lat 80tych, tyle że z bagażem doświadczenia lat 90tych. Czasy JT są moimi ulubionymi, a ulubioną trasą również jest ET. Żadna rozbieżność
Mam to samo zdanie. Strasznie cenię sobie Elevation Tour za kameralność, klimat, humor Bono. Bagaż doświadczeń robi swoje ;-)
#15
Napisano 12 lutego 2007 - 19:27
Zgadnij co powiem;)Najlepsze koncerty u2 wtedy grało,
Praktycznie nie wracam do bootlegów z tamtych czasów, odsłuchuje jedynie pojedyncze kawałki z konkretnych koncertów któe z jakichś powodów mi się podobają. Najczęsciej są to tracki których po prostu nie grano nigdzie indziej i dlatego nie zostaje nic innego niż koncerty Zoo.
Ja wiem czy ciekawe.. jeśli chodzi o kawałki z AB, to np. Zoo Station moim zdaniem osiągneło maksimum na niektórych koncertach Vertigo Tour, The Fly zdecydowanie bardziej mi się podoba również na VT, a wersja z ET to mój absolut. Even Better'a trudniej porównać, bo nigdy się specjalnie nie zmieniał (a może jestem ignorantem i nigdy mi się nie chciało wyłapać różnic po prostu, who knows), w Until'u cały jego potencjał został odkryty później, w warstwie muzycznej mocniejsze były choćby wykonania z PopMartu i ET, a na VT Bono pięknie wyciągał "loooove" i to było coś Poza tym czysto wizualnie na ZooTv wydawał mi się zbyt statyczny (jak i ogólnie te koncerty). Co tam jeszcze.. One piękne jak zwykle i chyba tylko M.Ways osiągneło tam szczyt szczytów, jakiego już nie udało im się powtórzyć, może jedynie na PopMarcie. Zwłaszcza końcówka wymiatała, ale to w sumie też zależało i zalezy tylko od mozliwości wokalnych Bono, potem trzeba było dostosować kawałek do jego nowego głosu. Reszty nie można porównać, bo nie grali tych utworów niestety nigdzie indziej.i bardzo ciekawe arananżacje utworów(Running to standstill, bisy itp.), jeszcze zwienczeniem tego okresu jest świetna Zooropa, hmmm nic więcej nie trzeba dodawać, fenomen.
Natomiast sprawa ma się zupełnie inaczej z kawałkami poza-Achtungowymi, Desire było świetne, Running To Stand Still jest faktycznie bardzo ciekawe (choć wolę tradycyjną wersję, jednak, przykro mi:) ) to z takiego Streets najlepsze jest tam intro, zabrakło chyba troszkę tej mocy perkusji, głosu. Totalną porażką wydaje mi się Pride, okropnie je zmasakrowali zwalniając, a i niestety już nigdy później nie przyspieszyli do słuszniejszego tempa. With Or Without You.. sory, ale Larry'emu się znudziło walenie w bębny? A gdzie jest końcówka? Fajnie że bawili się trochę aranżacją, ale nie wyszło to tak jak bym chciał żeby wyszło. Nie pamiętam żeby pozostałe kawałki się jakoś specjalnie różniły in plus czy in minus. Ale może sobie przypomne, uważajcie;)
Dyskusja mile widziana:)
#20
Napisano 18 lutego 2007 - 09:48
Najchętniej zagłosowałabym na czasy The Joshua Tree, Rattle and Hum i Achtung Baby, bo to ostatnie od tych dwóch pierwszych 'nieco' się różnią.
Hmmm, tak, jednak The Joshua Tree. Niesamowita płyta, niesamowita energia i muzyka.
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych